5

220 34 4
                                    

- Paintball?

Spytałem wchodząc do wielkiej hali ubrany w specjalny kombinezon i kask.W dłoni trzymałem pistolet.
- Jak to ma mi pomóc?
- Po prostu zapomnij na chwilę i baw się dobrze
Puścił mi oczko i stanął za ścianą.Poszedłem w jego ślady i schowalem się za skrzynią.Luke posyłał mi dziwne znaki dłońmi a ja nie miałem pojęcia o co M chodzi.Zasady gry były proste
Są dwie drużyny niebieska i czerwona. My z Lukiem jestesmy w tej drugiej.Kto wygra otrzymuje nagrodę w postaci darmowego posiłku.Trochę głupia ta nagroda no ale cóż.W hali rozległ się dzwonek oznaczający poczatek gry. Nie ruszyłem się z miejsca chyba przez połowę gry zupełnie jak Luke.Pod koniec wybiegł ale po chwili wrocil umazany farbą.Tak aby nikt nie widzial pokazał mi na palcach liczbę cztery. Pewnie chodzilo że zostało ich czwórka a ja jestem sam z jakimś chłopakiem siedzacym zaraz obok mnie.Szybko wymyśliłem plan i powiedziałem cicho towarzyszowi.Wow rozmawiam z kims.Wybieglem szybko i strzeliłem w pierwszego chłopaka chłopaka zasięgu mojego wzroku. Trafiłem ale moja radość nie trwała długo bo chwilę później dostałem.Zrezygnowany wróciłem do Luke'a który uważnie mnie obserwował.
- Dobrze Ci poszlo
Poklepał mnie po plecach a ja tylko usmiechnąłem się slabo i zdjalem kask.Zaburczało mi w brzuchu i teraz myślę ze to jednak byłaby dobra nagroda.Ostatecznie walkę wygrał członek drużyny niebieskiej ten co we mnie strzelił.Podszedł do nas i podał mi dłoń którą uścisnąłem.Zdjął kask a ja poczułem jakby ktoś przywalił mi cegłą w twarz.Obok mnie stał Calum Hood.Najlepszy przyjaciel Michael'a. Nie widziałem go od czasu pogrzebu ani nie utrzymywalem z nim zadnego kontaktu. Luke też go rozpoznał ale on nas chyba nie.Zmieniłem się przez te kilka miesiecy. Miałem teraz dłuższe włosy, byłem blady i bardzo schudlem.Chodziłem ciągle przygnebiony gdy Michael znikał.W czasie gry zapomniałem o tym co czuję od kilku miesięcy ale zawsze musi się coś wydarzyć co zniszczy mój dobry humor.Calum przyjżał mi się uważnie i chyba mnie rozpoznał.
- Ashton to ty?
Zmierzył mnie wzrokiem i zrobił skwaszoną minę.
- Tak
Mruknałem cicho skupiając wzrok na moich butach.Cała pewność siebie wyparowała i znów poczułem znajome uczucie beznadziejnosci.
- Co się z tobą dzialo tyle czasu?
- A co Cię to interesuje?
Wtrącił się Luke a Calum uniósł ręce w geście obronnym
- Spokojnie Hemmings tylko pytam
Luke chciał już coś powiedzieć ale poprosiłem go aby zostawił nas samych.Nie do końca wiem czy to była dobra decyzja ale to przez niego Mike nie żyje. Przyjaciel odszedl do nas trochę tak aby nie słyszał o czym rozmawiamy ale aby nas widział. Calum usiadł obok mnie na ławce.
- Dlaczego to zrobiliście?
Spytałem pierwszy a złość zaczęła we mnie rosnąć.Chłopak zastanawiał się nad odpowiedzią chwilę która dla mnie trwała chyba wieczność.
- Chcieliśmy odsunąć Cię od Michaela.Byliśmy zaślepieni zazdrością.Sally zależało tylko na tym aby przespać się z nim a ty jej staleś na drodze a ja bałem się że znów to stracę.Chciałem go mieć tylko dla siebie.
Wiedziałem ze mówił szczerze.Jestem ciekaw jak bardzo zrzeraja go wyrzuty sumienia bo to on jest winny jego śmierci.Patrzyłem na niego z nienawiścią i obrzydzeniem.Wiedział jak Michael był niestabilny psychicznie a mimo to zrobił to.
- Utrzymujesz kontakt z Sally?
- Nie.Kilka tygodni później skończyła z mostu i nie udało jej się uratować.
Mam szczerą nadzieję ze właśnie smaży się w piekle i cierpi jak nigdy.
- wiesz,ze to twoja wina
- wiem i uwierz mi ze żałuję tego,cierpię z powodu utraty przyjaciela i będę musiał żyć ze świadomością że to przeze mnie nie żyje.Zmieniłem się od tamtego czasu i wiele razy chciałem z tobą porozmawiać ale nie miałem odwagi tego zrobić.Wiele słyszałem o tobie i twojej chorobie.

Nie jestem chory i nigdy nie byłem.Już chciałem mu odpowiedzieć ale Luke podszedł i oznajmil że musimy już pójść.Bez słowa odeszlismy od Caluma i wyszliśmy z hali.Cieszyłem się że cierpi,zasługuje na to,zabił Michaela.Nie dał nam szansy się poznać.Jest wiele rzeczy których o nim nie wiem i już nigdy się nie dowiem.Byłem całkowicie pogrążony w myślach i nie zauważyłem,ze doszliśmy już pod mój dom.
- Wszystko dobrze? Nie odzywales się całą drogę.Czy Calum powiedział Ci coś zlego? Mam mu jechać odciąć jaja i wepchnąć do dupy?

Zasmiałem się z ostatniej propozycji i chętnie bym się zgodzil bo należałoby mu się to. Byłem wdzięczny za takiego przyjaciela jak Luke.Mimo ze był młodszy to zawsze umiał mnie pocieszyć.
- Wszystko okey, po prostu zamysliłem się
Spojrzał na mnie zmartwiony
- Nie myślisz o sobie źle prawda?
Pokiwalem przeczaco głową i pozegnalem się z nim.W domu panowała cisza co oznaczało,ze mama musiała wyjść do pracy lub na zakupy.Zdjalem buty i od razu ruszyłem w stronę swojego pokoju. Otworzyłem drzwi a na łóżku siedział wkurzony Michael.Cofnalem się trochę i zamknąłem oczy prosząc prosząc to aby to mi się tylko zdawalo ale nic z tego.Teraz stał trzy kroki ode mnie a jego twarz była cała czerwona.Zacząłem płakać gdy mnie spoliczkował.Upadłem na ziemię i zwinalem się w kulkę. Michael usiadł obok i schylił się do mojego ucha
Tęskniłem Kochanie

leave me alone (mashton cz.2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz