Rozdział 4

31 2 2
                                    

Na zdjęciu Raven.

Dom Raven

Raven usiadła przy wielkim antycznym (jak prawie wszystko w tym domu) stole i zaczęła jeść płatki czekoladowe z mlekiem. Myślała o tym co się wydarzyło. Rozmyślania przerwał jej skacowany ojciec, który właśnie wszedł do kuchni.

-Gdzie byłaś?-Spytał.
-Przecież wiesz. Z Nancy, Hay, Vanessą i Dowe zrobiłyśmy ognisko w lesie i spałyśmy w namiotach.-Zwykle kłamstwo nie wychodziło jej za dobrze ale jej ojciec był mocno skacowany, więc chyba jej uwierzył. Zresztą, po części mówiła prawdę.
-Acha. Podaj mi butelkę.

Raven podeszła do lodówki i podała mu wódkę. Męszczyzna odkręcił butelkę i wypił łyk.
Ojciec Raven był wysokim (194cm) i barczystym mężczyzną. Był też szanowanym i bogatym członkiem rady miasta. Ale tylko oficjalnie. W domu zmieniał się w okrutnego damskiego boksera i nałogowego alkocholika.

Do kuchni weszła matka Raven. Na jej widok dziewczyna mocno się zdziwiła. Jej matka nigdy nie gotowała bo ojciec uważał, że od tego są służące. Pani White była drobną i piękną kobietą, o łagodnych rysach twarzy i smutnych niebieskich oczach. Zawsze ładnie ubrana z perfekcyjnym makijażem. Wszyscy mówili, że jej córka jest do niej bardzo podobna. Oficjalnie kobieta "zajmowała się domem".

-Deborah wzięła w tym tygodniu wolne, skarbie.-Powiedziała cichym głosem pani White.

-Yhy.-Odpowiedział jej nie obecnie pan White.

Raven nigdy nie rozumiała swojej matki, która dała sobie zniszczyć życie i bała się odejść od męża tyrana. Ale Julia White była bardzo słaba, bała się męża i robiła co tylko chciał, nie mogła od niego odejść. Dlaczego? Cóż, możemy powiedzieć, że cierpiała na syndrom sztokcholdzki, a na dodatek w dzieciństwie jej ojciec też często ją bił i wiecznie kontrolował jej życie.

Raven przysięgła sobie jedno. Że nigdy nie będzie taka słaba jak swoja matka.

Nagle pan White krzyknął:

-Co to ma być!

I wskazał na podłogę. Była tam łyżeczka z Nutellą, zostawiona najprawdopodobniej przez sześcioletniego Matta.

-Mówiłem ci, że masz pilnować dzieciaki ty pokrako!!!-krzyknął pan White
-J-ja prz-przepraszam. J-ja n-nie wiedzia...-Ale zanim pani White zdążyła dokończyć mąż brutalnie ją popchnął na podłogę a potem złapał za gęste jasne włosy i powiedział:

-Pilnowanie dzieci to twój zakochany obowiązek szmato!
-Został ją!!-Krzykneła Raven

Wiele razy próbowała powstrzymywać ojca w przeszłości ale, to nic nie dawało, jednak nie mogła patrzeć jak znów ją katuje. Ojciec dziewczyny odwrócił się w jej stronę i uderzył ją pięścią w twarz.

-To za to, że się mi sprzeciwiasz, gówniaro!

Nagle wszystkie szyby w kuchni pękły a z nosa Raven zaczęła płynąć krew. Pan White popatrzył na swoją córkę która wykrzykneła:

-Odejdź ojcze!

A wtedy o dziwo on po raz pierwszy, je zostawił i poszedł do salonu. A Raven zemdlała.



Sekretne życie ptakówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz