Patrzę przez okno na piękne niebo. Lecimy nad chmurami. Niesamowity widok. Wyjmuję telefon, aby zrobić zdjęcie. Kurde zapomniałam zadzwonić do taty przed wylotem! Szybko wybieram numer taty i dzwonię do niego.
- Halo? - słyszę w słuchawce głos młodej kobiety.
Dziwne.
- Um, halo? Mogłabym rozmawiać z moim tatą? - jakoś niezręcznie mi się zrobiło.
Nastaje krótka cisza. Po chwili ktoś się odzywa.
- Tak? - słyszę głos taty.
- Cześć tato.
- O, hej Violu. Kiedy wylatujesz?
-Ummm,właściwie... To ja już lecę. - krzywię się lekko.
- Co!? Jak to już lecisz?! Nawet do mnie nie zadzwoniłaś?! - tata zaczyna panikować.
- Tat... - przerywa mi.
- O której będziesz? Ile już lecicie? - zaczyna panikować, a ja się irytować.
- Tato, jak stewardesa nam powie,to od razu do Ciebie zadzwonię.
- Tak jak zadzwoniłaś przed wylotem? - słyszę że jest troszeczkę wkurzony.
Ale za co? Przecież nic się takiego nie stało jejku.
- Tato ale teraz chodzi o dojazd do domu. - śmieje się w miarę cicho żeby nie obudzić Fran, która jakąś chwilę temu zasnęła.
- Masz do mnie od razu zadzwonić gdy tylko będziesz znać godzinę.
- Okej. Muszę kończyć, bo nie chce obudzić Francesci.
- Jak to? Francesci? Mówiłaś mi, że ona jest z Włoch. Czemu z nią lecisz?
- Potem Ci opowiem. Do zobaczenia.
- Papa. - żegna się.
Rozłączam się i odkładam telefon na kolana. Opieram głowę o oparcie i podziwiam widoki, których już prawie nie widać, bo robi się coraz ciemniej. W końcu po kilku minutach zasypiam. Jednak nie na długo. Budzi mnie dzwoniący telefon. Patrzę na wyświetlacz i widzę nazwę kontaktu Diego. Przecieram szybko oczy i odbieram.
- Halo? - mówię zaspanym głosem i ziewam.
- Violetta? Hej. - chłopak wita się ze mną radośnie.
- Hej, co tam? - patrzę przez okno i widzę kompletną ciemność.
- Jak tam lot? Czekaj włączę Cię na tryb głośnomówiący.
Pewnie jest z chłopakami.
- Okej. Właśnie zasnęłam ale nie postałam sobie za długo. - mówię z rozbawieniem.
- Obudziłem Cię? To sorry, ale nudzi nam się.
- Wyślij mi kartkę z Madrytu! - słyszę głos Maxiego.
- Okej. Ale wyślij mi adres. - uśmiecham się.
- Czemu tak szepczesz? - pyta mnie Diego.
- Bo Fran śpi, zresztą jak większość samolotu i nie chcę nikogo obudzić.
- Aaa okej.
- Skończyliście już tą żałosną pogawędkę? - to León.
No oczywiście. A kto inny by tak powiedział? Muszę uważać na to co mówię.
- Spierdalaj. - mówi Broduey.
- Zajebać Ci cioto? - odzywa się León.
- Kurwa spokój! - krzyczy Diego.
CZYTASZ
Dangerous Love | ZAMKNIĘTE
FanfictionVioletta to osiemnastoletnia dziewczyna ze spokojnym życiem: zamknięta w sobie, przyjazna, pilna uczennica. Uwielbia śpiewać, tańczyć i grać na instrumentach. Wyjeżdża z Madrytu do Argentyny na uczelnię. Poznaje tam nowe osoby. Zdobywa kilka przyjaź...