Do dzisiaj nie mogę zapomnieć spojrzenia Leóna, kiedy położyłam rękę na jego ramieniu i życzyłam mu szczęśliwego nowego roku. Miał taki spokój w oczach. Nigdy go takiego nie widziałam. Zobaczyłam coś innego w tych oczach. Patrzył na mnie tak inaczej i bardzo mi się to podobało. Tak naprawdę mogłabym godzinami patrzeć się w jego oczy. Impreza była fajna. Gdyby pominąć grę w butelkę, sukę Mindy i sytuację w łazience - to tak. Było nawet fajnie. Siedzę w pokoju i czekam na Francescę. Dzwoniła do mnie, że będzie za mniej więcej dwadzieścia minut. Tak dawno jej nie widziałam. Nie mogę się już doczekać, kiedy ją przytulę.
Siedzę na łóżku i bawię się poduszką. W końcu wstaję i biorę telefon do ręki. Wchodzę w nagrania. Wybieram to jedno, którego tak bardzo nienawidzę. Puszczam je sobie dwa razy. Łzy zaczynają mi spływać po policzkach. Szybko je wycieram je z twarzy i rzucam telefon na podłogę. Podchodzę do lustra i poprawiam makijaż. Nagle słyszę pukanie do drzwi. To ona. To Francesca. Podbiegam do do drzwi i je otwieram.
- Hej! - piszczy rozbawiona Fran i rzuca mi się na szyję.
- Jezu jak ja się stęskniłam! - nie puszczam jej.
Stoimy tak jeszcze chwilę i uwalniamy się z uścisku.
- Słuchaj, nie uwierzysz co się stało z Mindy!
- Co? - Francesca szeroko otwiera oczy.
- Widz... - zaczynam ale nie mogę nic z siebie wydusić, kiedy dziewczyna z różowymi włosami, przechodzi obok nas na korytarzu.
Francesca się odwraca i zauważa Mindy. Ubrana jest w czarne jeansy i czarną bluzkę bez rękawów. Ma na sobie parę łańcuchów i czarne glany. Wygląda jak kominiarz, tylko jej włosy się wyróżniają. Francesca patrzy się na nią z wytrzeszczonymi oczami. Wchodzimy do pokoju i od razu zaczynamy rozmawiać o świętach, prezentach, sylwestrze. Fran bardzo podobała się sukienka, co mnie bardzo cieszy.
***
Dzisiaj jest pierwszy dzień w nowym roku, kiedy idziemy na uczelnię. Nie powiedziałam Fran o imprezie. Chciałam uniknąć dodatkowych pytań. Ubieram się w szare dresy zwężane przy kostkach, czarną koszulkę z białym napisem Fuck You oraz szarą bluzę rozpinaną. Związuję włosy i nakładam lekki makijaż. Chowam do torby szare vansy i zakładam kurtkę oraz buty. Wychodzimy z Francescą i idziemy szybkim krokiem na uczelnię. Wchodzimy do środka i zmieniamy buty. Odwieszamy kurtki i kierujemy się w stronę sali numer 15.
- Zostawiłam telefon w szafce. - zatrzymuję się i łapię się za głowę. - Zaraz przyjdę. - mówię, po czym odwracam się na pięcie i ruszam w stronę szafek. Wyjmuję kluczyk, który schowałam przed chwilą do torby. Otwieram szafkę i wyjmuję z niej telefon, który leży na butach. Zamyka szafkę i się odwracam. Zauważam stojącego Leóna, patrzy na mnie kątem oka. Nawet nie zauważam, kiedy zaczynam iść w jego stronę. Podbiega do niego Mindy i całuje w usta. Momentalnie się zatrzymuję, patrzę na nich przez chwilę i zawracam. Nawet nie wiem po co ja do niego szłam. Co ja bym mu powiedziała, gdybym do niego podeszła?
Hej, jak Ci mija dzień?
Żałosne.
Idę jak najszybciej do klasy i wchodzę do środka. Są już tam wszyscy, Federico rzucił mi się na szyję, a Ludmiła chwilę po tym odchrząknęła. Federico od razu mnie puścił, a ja zaczęłam się śmiać. Wszyscy dziękowali mi za prezenty, tak samo jak ja im. Zajęcia mijały dość szybko. Większość zajęć, wykładowcy poświęcali na opowiadanie o świętach.
***
- Pani Castillo, czy mogłaby pani przynieść nowy marker? - pyta mnie profesor Stone.
- Tak. - uśmiecham się i wychodzę z klasy.
CZYTASZ
Dangerous Love | ZAMKNIĘTE
FanfictionVioletta to osiemnastoletnia dziewczyna ze spokojnym życiem: zamknięta w sobie, przyjazna, pilna uczennica. Uwielbia śpiewać, tańczyć i grać na instrumentach. Wyjeżdża z Madrytu do Argentyny na uczelnię. Poznaje tam nowe osoby. Zdobywa kilka przyjaź...