Rozdział 27.

1.1K 48 8
                                    

- Tato? - zerkam na tatę, a on najwidoczniej nie wie co powiedzieć.

Kobieta podchodzi do mnie i z uśmiechem się wita.

- Cześć. Jestem Elena. - kobieta wyciąga rękę w moją stronę.

Jest bardzo miła. Aż za miła na pierwsze spotkanie.

- Violetta. - odpowiadam i niechętnie podaję jej rękę.

Uśmiecham się lekko.

- Violu, to jest Elena moja znajoma. Byliśmy razem na spotkaniu, które przeciągnęło się do 00:30. Elena nie mieszka w Madrycie, więc zaproponowałem jej nocleg. - wyjaśnia mi tata.

- Okej. - lekko się uśmiecham i obserwuję kobietę stojącą przede mną.

Ma kasztanowe, długie włosy. Ma śliczną figurę, powiedziałabym, że nawet lepszą niż ja. Jest w moim szlafroku ale to nie ważne, bo jej uśmiech przyciąga spojrzenie każdego. Wygląda na młodą. Nie będę jej pytać o wiek, bo tak nie wypada. Wchodzę do kuchni i otwieram lodówkę. Wyjmuję z niej sok jabłkowy i piję szybko z małego kartonika. Odkładam go z powrotem do lodówki, po czym wracam do salonu. Wszyscy tam stoją i się nie odzywają. Dziwnie się jakoś zachowują. Postanawiam to zignorować.

- Idę się położyć. - informuję ich.

- Dobrze, dobrze. Śpij dobrze córeczko. - uśmiecha się sztucznie tata i się ze mną żegna.

Wchodzę po schodach na górę i zamykam drzwi od pokoju. Rozglądam się i nic tutaj nie było ruszane od mojego wyjazdu. Podchodzę do szafy i zakładam piżamę, której nie wzięłam do Buenos Aires. Zmywam makijaż i siadam na łóżko. Wybieram numer Francesci. Zastanawiam się czy dzwonić? Może śpi. Decyduję się jednak zadzwonić.Po kilku sygnałach odbiera.

- Violetta? - mówi zaspanym głosem.

- Hej, obudziłam Cię?

- Nie, nie. Jestem zmęczona, ale nie mogę jakoś zasnąć. Jesteś już w domu?

- Tak, właśnie mam zamiar się kłaść już. - bawię się rogiem pościeli. - Ile wam jeszcze zostało do lądowania?

- Ok. 2 godziny. Jestem naprawdę wykończona.

- Współczuję wam. Okej to spróbuj zasnąć. Napisz mi smsa jak już będziecie na miejscu.

- Okej. Dobranoc. - ziewa do słuchawki.

- Dobranoc. - żegnam się i kończę połączenie.

Odkładam telefon na szafkę nocną i gaszę lampkę. Myślę tylko o tym, żeby zasnąć.

***

Budzę się dość późno. Sprawdzam godzinę i widzę, że jest godzina 12:49. Nieźle. Wstaję z łóżka i schodzę na dół. Słyszę Olgę jak śpiewa w kuchni. Uśmiecham się i idę szybko do łazienki. Po kilku minutach wychodzę i udaję się do kuchni. Olga coś gotuje. Stoję za nią i ją obserwuję jak tańczy. Po kilku minutach w końcu mnie zauważa.

- Matko! Violetta ale mnie przestraszyłaś! - odwraca się, a łyżka wylatuje jej z ręki.

Zaczynam się śmiać. Podnoszę łyżkę, która ubrudziła podłogę w sosie. Odkładam ją na blat i siadam na krzesło.

- Wyspałaś się?

- Wystarczająco. - puszczam jej oczko i poprawiam włosy. - Gdzie tata? - podpieram głowę ręką.

- Poszedł odwieźć panią Elenę.

Tsa.

- Olga, kto to właściwie jest?

Dangerous Love | ZAMKNIĘTEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz