Rozdział 2

218 17 1
                                    

Obudził mnie budzik o 6:30 i szczerze, w tamtym momencie miałam ochotę rzucić nim o ściane. Wyłączyłam go szybko i spróbowałam ponownie zasnąć, lecz po chwili do pokoju weszła pani Lola - nasza gosposia. Jest całkiem miła, z wyjątkiem tych momentów kiedy mnie budzi. Wtedy jest bezlitosnym stworzeniem. Nie oszczędzi biednej, skacowanej Pez... No cóż. Gdy kobieta wyszła, ruszyłam do pomieszczenia przeznaczonego na garderobę, i starannie wybrałam ubranie na dzisiaj, po czym poszłam do mojej prywatnej łazienki i wzięłam szybki prysznic. Włosy spięłam w koka i zrobiłam lekki, aczkolwiek perfekcyjny makijaż.
Gdy wróciłam do swojego pokoju zauważyłam, że Lola zostawiła mi na szafce nocnej paracetamol i szklankę wody. Zawsze tak robi kiedy wracam późno z imprez. Wczoraj (właściwie to już dzisiaj) wróciłam coś po trzeciej. Nie pamiętam dokładnie. Szybko połknęłam tabletkę i zeszłam na dół do kuchni na śniadanie.
Przy stole siedziała już cała rodzina : mama, tata i mój brat. Mimo stereotypów o kłótniach w rodzeństwie, my praktycznie nigdy się nie kłóciliśmy. Jeremy jest hednym z moich najlepszych przyjaciół. Jest starszy o rok, ale kiblował dwa razy i jest teraz w 2 klasie, a ja w 3. Z taką małą różnicą, że on chodzi do normalnego liceum, a ja mam nauczanie domowe. Nigdy nie chodziłam do szkoły. Rodzice stwierdzili że nie chcą "przechodzić tego samego ze mną co z Jeremy'm". Mi też to na rękę, bo mam luźniejsze lekcje niż jakie miałabym w liceum.
Usiadłam koło brata i zabrałam się za jedzenie przygotowanych przez Lolę naleśników z truskawkami. Ciszę przerwała mama.

-Więc gdzie byłaś wczoraj, Perriele? -nienawidziłam kiedy mówiła do mnie pełnym imieniem. Wolę jak mówi się do mnie po prostu "Pez". Szybciej i ładniej.

-No na imprezie z ekipą... Przecież cały czas gdzieś wychodzimy. Czemu teraz robisz afere?

-Bo mam już tego dość!! Prawie codziennie wracasz pijana nad ranem! -Zaczęła już krzyczeć.

-Jeju daj spokój. -powiedziałam

-Wraz z ojcem postanowiliśmy, że żeby ujażmić twoje zachowanie, od jutra pójdziesz do szkoły, w której uczy się Jeremy.

W momencie kiedy to powiedziała i ja, i Jeremy zakrztusiliśmy się naszym jedzeniem. Nie wierzyłam w to, co mówiła. Przecież ja nigdy nawet stopy w szkole nie postawiłam! Jak ona to sobie wyobraża?!?

-Ty chyba żartujesz - powiedział Jer - Nie będę chodził z nią do szkoły!!!

-Przykro mi Jeremy, ale decyzja już zapadła. Perriele, od jutra jeździsz z Jeremy'm do szkoły. -powiedziała i wstała od stołu - Dzisiaj jeszcze przyjdzie twoja nauczycielka, więc się przyszykuj, a my z tatą musimy iść do pracy.

I wyszli. A ja zostałam przy stole z moim bratem. Ona nie mogła mnie posłać do szkoły. Po prostu nie. Nie poradze sobie.

Money || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz