Już nie obchodziło mnie nic. Wbiegłam do pokoju, szybko podbiegając do rodzicielki.
-Mamo!- wykrzyczałam zanosząc się łzami.
Brunetka, do której jestem podobne otworzyła pomału oczy nie kontrolując swoich łez.
-Selena, posłuchaj mnie uważnie- powiedziała cienkim głosem na co kiwnęłam tylko głową dalej klęcząc przy niej i patrząc jej w oczy.- Nie płacz skarbie, nie długo wszystko się ułoży. Musisz bronić teraz naszego sekretu. Pamiętasz tę bransoletkę, którą ci dałam na 16 urodziny?- przytaknęłam patrząc na bransoletkę z jednym, pojedynczym, malutkim, złotym kluczem- to jest medalion naszej rodziny. Musisz go pilnować, bo tacy ludzie jak ten co był dzisiaj chcą go zabrać
To był dla mnie szok. Wielki szok. Nie wiedziałam co powiedzieć, nawet nie zdążyłam wykrztusić słowa, bo moja kochana mama właśnie zamknęła oczy i przestała oddychać.
-Mamusiu!- zaniosłam się jeszcze większym płaczem- Kocham Cię! Obiecuję, że będę bronić naszego skarbu. Nie zawiodę Cię- przytuliłam rodzicielkę.
Co mam teraz zrobić? Wzięłam mój telefon do ręki i zadzwoniłam do niej. Opowiedziałam jej o wszystkim, jednak ona już o wszystkim wiedziała. Skrywali przede mną tajemnicę, ale nie będę się na nich złościć. Nie mam do tego głowy. Ostatnie czego bym chciała to pokłócić się z jedyną bliską mi osobą.
Minęły 3 dni po pogrzebie mamy. Nie spotykałam się z przyjaciółmi. Zerwałam z nimi kontakt. Nie wiem co myśleć. Oczywiście próbowali do mnie dzwonić, ale nie odbierałam. Nie mogę przed nimi udawać, że wszystko jest w porządku. Poza tym nie chce ich narażać na pewną śmierć. Widziałam co ten potwór zrobił dla głupiej bransoletki. Właśnie, głupiej... nawet nie wiem czemu jest taka ważna. Co ona oznacza. Nawet jeśli coś ważnego bez wahania oddałabym ją temu potworowi, żeby tylko moja mama przeżyła. Niestety.. czasu nie cofnę.
Siedzę teraz w kuchni przy stole razem z moją babcią i jemy rosół. To najlepsza zupa na świecie! Szczególnie jeśli robi ją moja babcia, Rosalie. Po skończonym posiłku pozmywałam i chciałam się udać do pokoju, jednak zatrzymał mnie głos babci
-Selena, skarbie. Usiądź na chwileczkę. Musimy poważnie porozmawiać- powiedziała chwiejnym głosem
-Dobrze babciu, o co chodzi?- zapytałam
-Nie możesz ze mną mieszkać- powiedziała bez skrupułów
-Co?!- świat mi się zawalił. Jedyna bliska osoba nie chce ze mną mieszkać! To co teraz? Dom dziecka? Sierociniec? A może od razu pójdę pod most.
-Spokojnie, kochanie. To nie tak, że cię nie chcę. Bardzo bym chciała cię już na zawsze u siebie, ale tu nie jesteś bezpieczna. Jutro o 8 rano wyjeżdżasz ze swoim ojcem- powiedziała patrząc uważnie na moją reakcję
-Pff.. z ojcem? On śmie się nazywać ojcem?! Nie interesował się mną, więc niech nie udaje, że zależy mu na moim bezpieczeństwie! Poza tym nie zostawię cię samej! Skąd mam wiedzieć, że tobie się nic nie stanie? Jesteś moją jedyną rodziną, babciu. Jedyną osobą, która mnie rozumie, kocha i która mi została- powiedziałam ze smutkiem, a moje łzy spływały po policzku
-Shh- przytuliła mnie starsza kobieta, masując ręką moje plecy- wszystko się ułoży zobaczysz. To dla twojego dobra. Masz czas, żeby się spakować. Twój ojciec jutro wszystko ci wytłumaczy. Ma plan. Mi nic nie będzie, nie martw się o to. Jestem bezpieczna. Możesz do mnie dzwonić o każdej porze dnia i nocy.
Pokiwałam jedynie głową i udałam się do swojego pokoju. To jakiś koszmar. Po wieczornej rutynie wzięłam się za pakowanie rzeczy. Dopiero teraz sobie zdałam sprawę, że większość moich ubrań w szafie ma kolor czarny, biały i siwy. Wszystkie kolory tęczy, brawo Selena!
Po spakowaniu wszystkich rzeczy, położyłam się do łóżka i dość szybko usnęłam. Byłam wykończona tymi wszystkimi wydarzeniami. Boję się jutra..

CZYTASZ
Enemy Agent [J.B & S.G] fanfiction
FanfictionOsiemnastoletnia Selena Gomez, mieszka ze swoją mamą w Nowym Yorku. Charakteryzuje ją trudny charakterek. Jej wróg to 19-letni Justin Bieber 'bipolarny dupek' , na którego niechcący wpadła. To była nienawiść od pierwszego wejrzenia. Co się stanie...