Rozdział 6.

177 12 2
                                    

Rozdzial pisany na telefonie:3 wazna notka ponizej:)
-------------------------------------------
Po cieżkim dniu w szkole wróciłam do domu. Nie było tak źle, ale myślałam że będzie lepiej. I jeszcze ten dupek. Najchętniej uderzyłabym go w tą zadufaną w sobie buźkę. W ogóle czemu o nim myślę?! Może i jest przystojny.. no dobra. Kurewsko przystojny ale to nie znaczy, że ma mnie traktować jak śmiecia i myśleć, że później wskocze mu do łóżka.
Zostawiłam plecak w pokoju i zeszłam na dół. Czemu tu jest tak cicho?
Weszłam do kuchni i zobaczyłam karteczkę na stole ,,musiałem pilnie jechać do pracy. Zostawiłem ci pieniądze na jedzenie. Uważaj na siebie. Tata"
Spojrzałam w lewo i zobaczylam tam parę dolarów. Wzięłam je do ręki gotowa żeby iść do najbliższego marketu. Zaraz... ja mam na siebie uważać a sam zostawił otwarte drzwi? Pff..
Otworzyłam drzwi i wyszłam. Założyłam słuchawki i całą drogę słuchałam mojej ulubionej piosenki- boom clap. 

Market jest tylko ulicę od mojego domu, więc droga poszła szybko. Wchodzę do sklepu i od razu kieruję się do alejki ze słodyczami. Albo.. może nie powinnam ich jeść? Co prawda nie odchudzam się ale przydałoby się zgubić parę kilogramów.. 
Pokręciłam głową i poszłam do działu z warzywami i owocami. Muszę coś zrobić dla taty na obiad, pewnie będzie głodny. Wzięłam wszystkie potrzebne produkty i ruszyłam do kasy. Zapłaciłam za zakupy i wyszłam ze sklepu i już chciałam iść w kierunku domu kiedy zatrzymał mnie znajomy, męski głos
- Tęskniłaś? Widzę, że sama się prosisz o kłopoty- to jest on! To ten dupek wczoraj mnie wyzwał i ściskał za nadgarstek
- Chciałbyś- wywróciłam oczami- nie wiem czy jesteś ślepy, ale właśnie zrobiłam zakupy- powiedziałam z opanowaniem. Jeszcze chwilę i wybuchnę. A swoją drogą tak seksownie wygląda przy swoim samo... Sel, przestań
- Nie wywracaj na mnie oczami- warknął- chyba, że chcesz nauczkę. Chociaż nie powiem, sprawiłaby mi ona dużo przyjemności- przegryzł wargę i podszedł do mnie blisko.  Za blisko. O matko- Lubię jak suki krzyczą moje imię- nie wytrzymałam. Sprzedałam mu liścia w twarz na co się skrzywił. Od razu zabrałam swoje torby i poszłam do domu. Jeszcze się odwróciłam i pokazałam mu środkowy palec.
Co.za.sukinsyn.

Właśnie skończyłam robić obiad dla taty. Postanowiłam zrobić mu spaghetti. No bo kto nie lubi spaghetti? 
Ktoś otworzył drzwi, lekko wystraszona wsłuchuję się w stukanie butów
-Cześć, Sel. Co w szkole?- Ulżyło mi, że to tylko tata. Ściągnął buty i usiadł do stołu
-Nie najgorzej, ale mogło być lepiej. Mam strasznie wymagającą babkę od chemii- powiedziałam
- Pani Carla?- zapytał, a ja potwierdziłam to kiwnięciem głowy
-Znasz ją?
-Oo tak.. Uczyła mnie kiedyś. Nie da sobie w kaszę dmuchać. Można szybko jej podpaść- podoba mi się ta rozmowa ojca z córką, brakuje mi tylko mamy. Nagle posmutniałam i cały dobry humor prysł jak bańka mydlana
-Tak, to prawda- uśmiechnęłam się lekko- Smacznego, ja idę się uczyć na jutro. Dobranoc-pocałowałam go w policzek i poszłam.

Wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy i poszłam do łazienki. Rozebrałam się i włączyłam prysznic. Moje łzy mieszały się z kroplami wody. Mamo, tak bardzo tęsknie. Dlaczego mi ją zabraliście?! Czemu?! Co takiego zrobiłam? Mogę za dnia udawać, że jestem szczęśliwa, założyć maskę z uśmiechem na twarzy ale kiedy jestem sama nic nie powstrzyma żalu, łez i tęsknoty. Zyskałam ojca, a straciłam mamę.. nie można mieć wszystkiego.
Zakręciłam wodę. Wyszłam spod prysznica i ubrałam się. Przeczesałam mokre włosy i spojrzałam w lustro. Chyba przytyłam, na pewno przytyłam. Wyjęłam wagę i stanęłam na niej czekając aż dwie liczby pokażą ostateczny wynik. Ze strachem spojrzałam w dół. 52kg. Mam tylko 163cm wzrostu. To jest za dużo. Próbowałam sobie odtworzyć w głowie co dzisiaj jadłam. Z obrzydzeniem uklękłam przed muszlą klozetową. Włożyłam palce to buzi i zwymiotowałam cały posiłek. Krztusiłam się łzami.
Po jakimś czasie wstałam z podłogi i umyłam zęby. Czuję się o wiele lżejsza. Stanęłam jeszcze raz na wadzę. 51,5kg. Już lepiej.

Położyłam się wygodnie w łóżku i zaczęłam wspominać jak kiedyś z mamą i babcią pojechałam na wakacje na Hawaje. To były najlepsze wakacje w życiu. Żadne już takie nie będą. Razem ze śmiercią mamy umarła też cząstka mnie. Ta, która dawała radość.
Już chciałam iść spać kiedy dostałam wiadomość:
,,Myślisz, że się ukryłaś? Zdobędę to co moje. Śpij dobrze, bo twoje dni są już policzone''.  

Patrzę z przerażeniem w oczach na sms'a. Nie ma numeru. Nie podpisał się. Kto to jest? Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że to ci ludzie co chcą zabrać bransoletkę od mojej mamy. Ten klucz, który jest odpowiedzią na wszystkie pytania. Wiedzą gdzie jestem. A co jak mi coś  zrobią? A co gorsze- co jak zrobią coś mojej babci?

_________________________________________________________________________

Cześć misie <3 Przepraszam, że ostatnio nie dodałam rozdziałów. Dziękuję, że jednak ktoś to czyta. Każdy komentarz jest dla mnie motywacją i kiedy miałam już iść spać zobaczyłam, że ktoś zagłosował na moje opowiadanie i postanowiłam jednak napisać dzisiaj rozdział :))
Wiadomo- szkoła się zaczęła, więc kolejne utrudnienie. Ale miesiąc już minął.. jeszcze tylko 9 miesięcy :D 
Jak sobie radzicie misie? Jakieś nowe znajomości? ^^ <3


Enemy Agent [J.B & S.G] fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz