Luke's
- Już jestem! - krzyknąłem wchodząc do domu.
- O co tak szybko? - spytał Calum.
- Pocałowałem ją, dostałem w pysk, wyrzuciła mnie z domu, w takim skrócie. - odpowiedziałem kierując się ku schodom na górę.
- Co zrobiłeś? - drążył temat wyraźnie zirytowany chłopak.
- Pocałowałem tą małą sukę, żeby się z nią umówić, nie wyszło okej?! - warknąłem.
- Ale mam już pomysł co zrobić, żeby dosłownie rzuciła się w moje ramiona, nastraszymy ją trochę ale potrzebuje waszej pomocy, zawołaj chłopaków, ustalimy szczegóły i zrobimy jej małą niespodziankę.
Cassidy's Pov
- Wyobrażasz to sobie?! - właśnie opowiedziałam Dakocie o wczorajszym incydencie.
- No nieźle, wygląda na świra ale żeby rzucać się na Ciebie przy drugim spotkaniu, podziwiam. -Dakota próbowała obrócić tą sytuację w żart.
- Ale mam nadzieję, że doskonale zrozumiał odmowę prawym sierpowym co? - spytałam dziewczynę.
- Wiesz, zawsze pozostaje Ci kopniak w jaja. - powiedziała puszczając oczko.
Miałyśmy właśnie przerwę w zajęciach, więc mogłyśmy chwilę porozmawiać.
- Słyszałaś o tej imprezie w piątek u Justina? - powiedziała Dakota przegryzając bułkę.
- U kogo? - spojrzałam na nią pytająco.
- Jeszcze pytasz?! To lokalna szycha, jego ojciec jest najbardziej znanym prawnikiem w tym stanie, on sam studiuje prawo, jest na 3 roku. - wywróciła oczami, widocznie uznała to za zbrodnię nie znać tego chłopaka, wstyd przyznać ale odkąd tu mieszkam jedynie z nią nawiązałam jakiś stały kontakt.
- Wiesz przecież, że jesteś moją jedyną znajomą tutaj. - odpowiedziałam z irytacją.
- Dobra nieważne, dostałam zaproszenie na tą imprezę, idziesz ze mną, bez dyskusji, musisz kogoś poznać, stać Cię na kogoś lepszego niż Luke.
- Co to w ogóle za porównanie, tak jakby on był moim chłopakiem.
- Ale się z nim całowałaś, a to już jakiś postęp u Ciebie. - stwierdziła wyraźnie rozbawiona.
- Nie musisz się ze mnie nabijać, jeszcze Ci pokażę jaka jestem rozrywkowa. - powiedziałam śmiertelnie poważnie. Może Dakota miała trochę racji? Jeszcze nie byłyśmy razem na żadnej imprezie, cały czas tylko nauka, może nie zaszkodzi zaszaleć w ten piątek. Z zamyślenia wyrwał mnie głos koleżanki.
- Koniec przerwy, czas na prawo rzymskie, zbieraj się.
- Uh, na szczęście to ostatnie zajęcia na dziś.
Te dwie godziny zleciały mi wyjątkowo szybko, niestety byłam skazana na pieszy powrót do domu, mój kochany samochód odmówił mi rano posłuszeństwa, żeby się nie spóźnić pojechałam na uczelnię autobusem. W sumie może taki spacer dobrze mi zrobi, jednak podróż przez park, który wygląda jak z najstraszniejszego horroru nie brzmi zachęcająco. Nienawidzę jesieni już o godzinie 18 robi się ciemno i ten nieprzyjemny wiatr.Jak na złość gdy weszłam na teren parku okazało się, że nie ma tu żywej duszy, niby nie łatwo mnie przestraszyć ale czułam dziwny niepokój.. Ciarki przeszły po moim ciele, gdy wiatr zawiał mocniej, a liście zaszeleściły pod butami.
Nagle usłyszałam gwizdy, przystanęłam i zaczęłam rozglądać się wokół, jednak nikogo nie zauważyłam.Poszłam dalej, postanowiłam trochę przyśpieszyć kroku. Po chwili usłyszałam za sobą kroki, nie chciałam się odwracać, ale ciekawość zwyciężyła, za mną szedł ubrany na czarno mężczyzna.Cassidy, nie denerwuj się, to park, inni ludzie też tędy chodzą –próbowałam uspokoić się w duchu, jednak tupot butów stał się głośniejszy, jakby dystans między mną, a tym człowiekiem się zmniejszył. Nagle ze ścieżki przede mną wyszło dwóch mężczyzn,wyglądali praktycznie identycznie jak ten co szedł za mną, z jedną różnicą, oni mieli kominiarki na twarzy! Na ich widok instynktownie odwróciłam się szukając drogi ucieczki, jednak zauważyłam, że i tam miałam zablokowaną drogę.. Oni wszyscy się znali.. otoczyli mnie jednak nic nie mówili..
Zauważyłam, że teraz już wszyscy mieli ukryte twarze pod warstwą materiału z tego stresu nawet nie zapamiętałam jego twarzy.. W końcu najwyższy z nich przemówił..
- Cześć maleńka, chcesz się zabawić? - powiedział ochrypniętym głosem.
____________________________
EDIT: Przepraszam jeśli w niektórych rozdziałach czasem brak spacji.. próbowałam to poprawić ale nic to nie daje :(
CZYTASZ
Uprowadzona | Luke Hemmings.
FanfictionNigdy nie uciekniesz od przeszłości, ona w końcu wróci ze zdwojoną siłą...