Byłem naprawdę szczęśliwy

2.6K 326 22
                                    

Całowałem się z Chanyeolem... na samo wspomnienie robiło mi się strasznie gorąco.
Jego słowa powoli do mnie docierały, czy powinienem dać mu szansę? W końcu nie byłem go do końca pewny, ale sposób w jaki się zachowywał, czy po prostu mowa jego ciała, cholernie gorącego ciała, muszę dodać, nie pozwala mi w niego wątpić.
Po głowie wciąż chodziły mi jego słowa po tym wszystkim, gdy odprowadził mnie do domu.
'Baekhyun, bądź w końcu tylko mój'.
Czy zrobiło to na mnie jakiekolwiek wrażenie?
Kurewsko duże.
Zazwyczaj nie leciałem na żadne ckliwe teksty, skopiowane wprost z dram, ale w jego wypadku mogłem zrobić wyjątek.

Następnego dnia rano, nie czułem się zbyt dobrze. Strasznie bolał mnie brzuch i miałem gorączkę, żołądek wręcz podchodził mi do gardła.
Napisałem smsa do Jongina, że dzisiaj mnie nie będzie, bo jestem chory. Pytał, czy ma przyjść zająć się mną, skoro jestem sam.
Nie byłem przecież małym dzieckiem. Myślałem, że jak poleżę jeden dzień w łóżku to będzie w porządku. Tyle że doszły do tego wymioty, praktycznie co chwilę biegłem do łazienki, zwrócić całą zawartość żołądka.
Gdy po którymś już z kolei razie, chciałem wracać z powrotem do łóżka, zadzwonił dzwonek do drzwi. Ledwo co poszedłem otworzyć. W progu stał właściciel najwspanialszego uśmiechu, jaki miałem okazję oglądać. Jednak na mój widok od razu zrzedła mu mina.
-Baekhyun! Wyglądasz jak śmierć!-zawołał, wchodząc do mieszkania.
Spojrzałem na niego, nie bardzo wiedząc co się dzieje.
Zegar wskazywał parę minut po dwunastej, o tej godzinie powinien być przecież w szkole.
-Co ty tu robisz?-zapytałem słabo.
Tamten tylko posłał mi zmartwione spojrzenie.
-Martwiłem się, Kai przekazał mi twoją wiadomość, więc się zerwałem-wzruszył ramionami.
Nie miałem ani siły ani ochoty teraz się z nim spierać.
-Rób co chcesz-szepnąłem.
-Co ci jest, Baek? Zatrułeś się czymś? Masz gorączkę? Jadłeś coś? Potrzebujesz czegoś?
Skrzywiłem się na tę lawinę pytań.
Wróciłem pod ciepłą kołdrę, chcąc żeby mdłości ustały.
Przymknąłem oczy, ale po chwili szeroko je otworzyłem, gdy poczułem ciepłą rękę na swoim czole.
-Jesteś rozpalony! Poczekaj, zaraz przyniosę jakieś zimne okłady.
Park Chanyeol taki troskliwy? Kto by pomyślał?
Niecałe dwie minuty później wrócił z miską wody i małym ręcznikiem.
-Nie musisz...
-Przestań-przerwał mi.-Po prostu pozwól mi się tobą zaopiekować.
Ten jego ton nieznoszący sprzeciwu.
W sumie nie miałem nic przeciwko takiemu pielęgniarzowi.
-Czemu mam wrażenie, że to po naszym wczorajszym pocałunku? Aż takie zrobiłem na tobie wrażenie, że się rozchorowałeś?-uśmiechnął się do siebie.
-Nie dopo...-nie zdążyłem dokończyć, gdy musiałem biec do łazienki.
Znowu wylądowałem na zimnych kafelkach. Jednak z tą różnicą, że Chanyeol był ze mną i uspokajająco głaskał mnie po plecach. Po wszystkim spuściłem wodę, umyłem zęby i spojrzałem w lustro. Rzeczywiście wyglądałem okropnie. Twarz blada jak ściana, sine worki pod oczami i włosy na czole zlepione potem.
Po prostu moje najseksowniejsze wydanie, jak nic. Na dodatek Park musiał mnie takim widzieć.
-Już lepiej?-zapytał łagodnie.-Może coś ci ugotuję?-zaproponował.
Rzuciłem mu przelotne spojrzenie.
-Nie jestem głodny, zresztą jak widać i tak zaraz wszystko wyląduje w kiblu.
-Przynajmniej zrobię ci coś do picia, nie możesz się odwodnić. Gdzie trzymasz herbatę? Albo nieważne sam jej poszukam a ty się połóż.
Uśmiechnąłem się lekko. Aż tak się martwił? Nie powiem podobało mi się to, ale bardziej bym to docenił, gdybym nie musiał latać w tą i z powrotem do łazienki.
Jednak nie chciałem go wykorzystywać czy sprawiać mu problemów.
-Możesz iść, Chanyeol. Poradzę sobie, trochę się prześpię i wstanę niczym nowonarodzony.
Po jego minie wywnioskowałem, że nie byłem zbyt przekonujący.
-Nie denerwuj mnie i won do łóżka!-popchnął mnie w kierunku pokoju.-I spróbuj wychylić choćby nos spod kołdry. Zrozumiano?
Minę miał tak przerażającą, że nie zostało mi nic innego jak się zgodzić.

Przez cały dzień Chanyeol się mną opiekował.
Pod wieczór było mi już lepiej, nie latałem już co chwilę na bliskie spotkanie z muszlą klozetową.
Siedzieliśmy w salonie i szukaliśmy czegoś ciekawego w telewizji. Ja oczywiście siedziałem pod ciepłym kocykiem, mimo iż było mi strasznie gorąco, ale postawienie się Parkowi to jak zderzenie ze ścianą. Nic nie daje, oprócz bólu głowy.
-Baekhyun?-zapytał szatyn wyciszając jakiś talk show.
-Hmm?
-Czy ty... no wiesz. Czy... zastanawiałeś się nad tym, co ci wczoraj powiedziałem? Wiesz o czym-podrapał się po karku, próbując ukryć swoje zawstydzenie.
Uśmiechnąłem się na ten widok.
Nawet nie wie, jaki jest uroczy.
-Myślałem-przyznałem, wpatrując się w ekran telewizora.
Czułem jego wzrok na sobie.
-I?-cierpliwy jak zwykle.
Wzruszyłem ramionami, spoglądając mu w oczy.
-Nie wiem.
-Dlaczego?
Westchnąłem ciężko, siadając w wygodniejszej pozycji, mając na niego lepszy widok.
-Powinniśmy?
Patrzył na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Nawet nie zdążyłem zareagować, gdy przybliżył się do mnie i pocałował, by po chwili spojrzeć mi głęboko w oczy.
-Czy teraz masz pewność?-uśmiechnął się, ukazując szereg białych zębów.
-Yah!-uderzyłem go lekko w tył głowy.-Chcesz się zarazić?
Jego oczy błysnęły dziwnym blaskiem.
-To jest twoja pierwsza myśl? Martwisz się o moje zdrowie?
Założyłem ręce na piersi.
-Po prostu nie chcę mieć cię na sumieniu-mruknąłem, odwracając wzrok.
Usłyszałem jego dźwięczny śmiech.
Pogłaskał mnie delikatnie po głowie.
-Im więcej na ciebie patrzę i cię słucham tym bardziej chcę, żebyś był tylko mój. Bo nie wiem czy wiesz, ale nie bardzo lubię się dzielić.
Prychnąłem, unosząc nonszalancko brew.
-Czyli masz zamiar zamknąć mnie w wieży ze smokiem?
-Czy to zgoda?
-A jakąkolwiek potrzebujesz?-zapytałem dość retorycznie.
Natychmiast znalazłem się w jego ramionach.
-Nawet nie wiesz, jak się cieszę, Baekki.
Wtuliłem się w niego.
-Pokaż mi, a ci uwierzę.
-Nie wierzysz miłości swojego życia?
-Kto powiedział, że nią jesteś?
Znowu usłyszałem, jak się śmieje.
Mogłem słuchać tego w kółko i wiem, że nigdy mi się to nie znudzi.
Teraz byłem naprawdę szczęśliwy.
Jako chłopak Parka Chanyeola.

____________________________

Kochani, przepraszam za tą przerwę, ale postaram się to jakoś nadrobić. Z tego rozdziału nie jestem zbyt zadowolona, ale ocenę pozostawiam wam, bo to na waszym zdaniu mi zależy. Kocham!:)xx

Are u kidding me (Baekyeol)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz