#5

22.5K 422 1
                                    

Na łóżku przede mną leżała jakaś dziewczyna. Miała rude loki i bardzo jasną cere. Na jej nosie widniało parę piegów, twarz była koścista i miała bardzo uwydatnione kości policzkowe. Była ładna, a nawet atrakcyjna. Patrząc na jej twarz coś mi nie pasowało. Nie widziałam jej oczu. Były zamknięte, dlaczego?

Wpatrując się w daną dziewczynę jak w obrazek... zrozumiałam że to ja. To ja leżę przed sobą ? Czy to ma jakikolwiek sens ? Obróciłam się dookoła z okrągłymi oczami nie wierząc w to co widzę. Leżałam w szpitalu na jednym z wielu oddziałów gdzie ludzie śpią i w niewielu przypadkach się budzą. Byłam tu z dziadkiem jako mała dziewczynka. Pamiętam gdy się z nim żegnałam. Było to na pewno ostatnie pożegnanie.

Z moim ciałem leżącym przede mną zaczęło się coś dziać, maszyna do której byłam podłączona zaczęła piszczeć oznajmiając zwolnienie akcji serca. Do pokoju spokojnego umierania wparowało dwóch lekarzy, a na korytarzu jakaś dziewczyna i znacznie starsza od niej kobieta stały przy drzwiach z nadzieją na wejście tu. Nie znałam ich, były mi zupełnie obce.

Lekarze wstrzyknęli mi coś i cała maszyna się uspokoiła. Wyszli, i znów zostałam sama.

NIEWOLNICAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz