Rozdział X Chwila odwagi

123 10 0
                                    

Eragon's Pov:

Następnego dnia rano wyruszyliśmy w dalszą drogę, a dzięki Murtaghowi nie zbaczaliśmy więcej ze szlaku. Po wczorajszym incydencie nie

zamieniliśmy ze sobą nawet słowa. Nadal pamiętałem to spojrzenie, które wywołało we mnie tyle emocji. To bolało, ale uznałem, że

powinienem pierwszy się odezwać, ponieważ brunet sam się przede mną nie otworzy. Gdy po czterech następnych godzinach zrobiliśmy

przerwę postanowiłem go o coś spytać. Od dawna chodziło mi to po głowie. Chociaż wiedziałem, że wywoła to niepotrzebną kłótnię, i tak

musiałem, bo brak wiadomości po prostu nie dawał mi spokoju. Jeśli sobie ufaliśmy, to chyba powinienem wiedzieć coś o jego rodzinie,

prawda ? No właśnie.

- Murtagh ? - spytałem cicho, a gdy nie zareagował podniosłem głos. - Murtagh!

Rzucił mi zdziwione spojrzenie unosząc głowę, którą wcześniej trzymał schowaną między nogami.

- Co chcesz ? - odparł w końcu bardziej zaspanym niż niegrzecznym głosem, ale i tak się wzdrygnąłem. - Czy to ważne ?

- Tak, to ważne - stwierdziłem tonem kogoś nieznoszącego sprzeciwu. - Dlaczego nie możemy być ze sobą szczerzy ? Tak normalnie.

- Nie chcę, żebyś mnie znienawidził. - przyznał w końcu, ale widziałem, że niechętnie.- Przez to nikt nie chciał się ze mną przyjaźnić. Dlaczego

miałbym stracić i ciebie ?

Namyśliłem się. Dopiero teraz dotarł do mnie komizm tej dziwnej sytuacji. Murtagh myśli, że nie wiem o jego pochodzeniu, ale jest dokładnie

odwrotnie. On teraz tego nie powie, bo będzie się bał, więc co powinienem zrobić jeśli wiem ?

- Może to znaczy, że już koniec kłamstw ? - wypaliłem nagle. - Nikt nie powiedział, że masz mnie stracić.

Pierwszy raz odkąd go poznałem ,,udało mi się'' przekroczyć granicę, co zrozumiałem dopiero chwilę później kiedy wybuchnął.

Tak, ja zawsze muszę coś palnąć. No nic...

- Jakich kłamstw ?! Nigdy cię nie okłamałem, a ty mi z takim czymś wyjeżdzasz ?! Dlaczego zawsze za szczerość muszę płacić bólem ? - dodał

już spokojniej, chociaż głos nadal mu się trząsł. - Jak mam po tym wszystkim przemóc się po raz kolejny ? Jak ?!

- Czy kiedykolwiek powiedziałeś o tym jakiemuś zwykłemu chłopakowi, który nagle stał się jeźdzcem ? - przerwałem jego monolog, nie chcąc,

by to zdołowało go jeszcze bardziej. - Prawdziwemu przyjacielowi, który jest nieostrożny i o mało co nie ginie, ale możesz powiedzieć mu

wszystko ?

W jego następnym spojrzeniu zauważyłem, że zdał sobie sprawę, o kim mówię, ale nie tylko to. Było coś jeszcze: zobaczył, że nie jest mi

obojętny i martwię się o niego. Po minucie ciszy w końcu zdobył się na udzielenie mi odpowiedzi:

- Nie. Wszyscy ,,przyjaciele'' uciekli w popłochu, gdy dowiedzieli się o tym, co chcę żebyś wiedział. Bardzo to przeżyłem, więc teraz się boję.

Jestem tchórzem, wiem.

To, co mówił do mnie wystarczyło bym podszedł bliżej, przysuwając się wystarczająco blisko, by w razie czego go przytulić. Z całą pewnością

To tylko przyjaźńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz