Siedziałam na łóżku okryta kocem i rozkładałam gałązki mojej małej choinki na różne strony. Został już tylko tydzień do wigilii, a ja zawsze byłam w gorącej wodzie kąpana, dlatego nie mogłam się powstrzymać i musiałam zabrać się za ubieranie mojego małego drzewka świątecznej radości. Na stoliku nocnym leżał laptop, z którego płynęła świąteczna muzyka. Oczywiście nie byłam w stanie nie posłuchać choćby jednej świątecznej piosenki. Właśnie leciała piosenka "Coraz bliżej święta". Zawsze, gdy ją słyszałam przed oczami stawały mi butelki coca coli i te światowej sławy świąteczne reklamy. Uśmiechnęłam się pod nosem. Zabrałam pierwszą bańkę. Wszystkie były tego samego koloru. Złotego. Uzupełniłam ją szybko, dokładnie wieszając na każdej gałązce. Wzięłam sznur lampek, owinęłam ją nimi i zaświeciłam. Położyłam już całkowicie gotową choinkę na stoliku. Następnie weszłam na parapet i do firanki doczepiłam również złote światełka i zaświeciłam je tak, jak wcześniejsze. Nie mogłam przestać myśleć o tym, że to mają być moje pierwsze święta bez rodziny. Zastanawiałam się, czy nie wykupić biletu i nie wyjechać do Polski na święta póki jeszcze mam czas. Prawdopodobnie spędzę je sama, albo z Dylanem, bo Aga chyba spędzi je z rodziną Jasona. Na Thomasa nie miałam co liczyć. Nadal się do mnie nie odzywał. Od czasu do czasu wpadał tylko Dylan i mówił mi co tam u niego. Tęskniłam za nim, ale nie chciałam pokazać, że to mi na tym wszystkim zależy.
- Haloooo? Jest tu kto? - Z korytarza rozległ się tak dobrze mi znany głos.
- Dylan?
- Gdzie jesteś?
- Tutaj, w pokoju.
- Łoooo... - Dylanowi wyrwało się tylko to z gardła.
- Może być? - Zapytałam, z lekkim zwątpieniem.
- Czy może być? Jest cudownie! - Uśmiechnęłam się.
- No dzięki. - Wystawiłam mu język. - Jedziesz gdzieś na święta? - Zagadnęłam.
- Nie, zostaję tutaj. Spędzam święta w samotności. - Westchnął, a potem uśmiechnął się lekko.
- Nie. - Odparłam poważnie. - Spędzasz je ze mną. I bez gadania! - Dodałam, gdy zobaczyłam, że jednak chce coś jeszcze dodać.
- Nie wygram z tobą, prawda? - Zapytał przeczesując włosy.
- Dobrze wiesz, że nie. - Uśmiechnęłam się słodko.
Usiadł na łóżku i zaczął intensywnie wpatrywać się w jeden punkt.
- Dylan? - Zaczęłam ostrożnie.
- Tak? - Opowiedział spokojnym tonem, więc uznałam o za okoliczność sprzyjającą.
- Rozmawiałeś ostatnio z Thomasem?
Westchnął i przeniósł wzrok na mnie.
- Co chcesz dokładnie wiedzieć?
Rozumiałam go. Był taką naszą sową. A przynajmniej mogłam być pewna, że z mojej strony jest tak na sto procent. Dylan nigdy mi nie mówił o tym, czy Thomas pyta się go o mnie, czy nie.
- Wszystko. Czy dobrze się czuje? Co robi? WSZYSTKO.
- Nie ma o czym mówić. Normalnie przygotowuje się do świąt. Co do tego jak się czuje, to sam nie wiem jak to określić. Stał się taki obojętny. Kurczę, jest zupełnie inny, niż był wcześniej.
- Tęsknię za nim, Dylan. - Teraz to ja wbiłam wzrok w podłogę. Zagryzłam wargę. Poczułam jak obejmuje mnie od tyłu. Zamknęłam oczy.
- Wiem. Widzę to. Ale mogę ci powiedzieć coś, co powinnaś zrozumieć.
CZYTASZ
Still worth fighting for/ T.B.S
FanfictionCzasami zastanawiamy się czy nasze życie ma sens ? Miewamy napady humoru, ale też bywamy pesymistyczni. Zmieniają się nasze poglądy, styl życia. Dla tej dziewczyny ? Zmienia się wszystko, wraz z skończeniem liceum. Bierze życie we własne ręce, a jej...