VIII

732 85 11
                                    

(Listopad)

-Dziękuje, że mnie wczoraj
obroniłeś.

-Nie ma sprawy. Zrozumiałem, że robiłem źle obrażając się. Muszę to naprawić, bo mam straszne wyrzuty sumienia. -odparł chłopak patrząc na Nialla.

Blondyn chiciał zapomnieć o tym co wczoraj zrobił. Obiecał sobie kiedyś, że nigdy tego nie zrobi, a jednak. Nie wiedział co w niego wstąpiło, może to przez Harrego i przez tą całą sytłacje z prześladowaniem przez jego przyjaciół. Czy on zakochał się w Harrym? Czy miłość zawsze tak boli? Zadawał sobie zbyt dużo pytań.

-Robi się już ciemno, chyba powinienem iść.- powiedział brunet.

-Ja też będę się już zbierał. - odpowiedział, po czym powoli wstał z ziemi.
Nagle bardzo zakręciło mu się w głowie. Złapał się za nią i ukucnął, aby odzyskać równowagę.

-Hej Niall, wszytsko w porządku? - zapytał Harry i zchylił się do chłopaka.

-Nie, nie już wszytsko dobrze. Po prostu zakręciło mi się w głowie. - Skłamał. Tak naprawdę od rana czuł się okropnie. Mdliło go, a za każdym razem kiedy wstawał kręciło mu się w głowie. Teraz było gorzej. Przed oczami miał różnej wielkości kolorowe plamy, a jego ciało zaczęło się pocić.

Ale nie mógł powiedzieć prawdy. Nie przy Harrym. Uznałby, że nie radzi sobie z problemami. Jest zbyt słaby.

Gdy niebieskooki znów spróbował się podnieść, poczuł niemiłosierny ból i skórcz w miejscach skaleczeń. Cały świat wirował wokół, a obraz coraz bardziej się rozmazywał.

-Niall, nie wyglądasz dobrze. - zauważył Harry, lecz Niall już go nie słyszał. Pisk w jego uszach był zbyt głośny.

Upadł bezwładnie na ziemie.

-Boże. Ratunku człowiek zemdlał!- krzyczał Harry, lecz ulica o tej godzinie była już pusta. - Nie, nie, nie! Niall obudź się. - uklęknął przy nim i potrząstnął. Gdy uniósł rękę z powrotem ku górze, była ona cała umazana czerwoną mazią. Krew.

Podwinął rękw Nialla, z którego ciekł czerwony płyn i ujrzał, bardzo głebkie rany. Dobrze wiedział co to oznaczało. Na szczęście klatka piersiowa chłopaka podnosiła się, co oznaczało, że oddycha.

Zmartwiony zielonooki szybko wyjął swój telefon i wybarł numer na pogotowie.

Podszas prób dodzwonienia się do szpitala, spojrzał na spokojną twarz chłopaka. Tak bardzo chciał mu pomóc. Widział, że ma problem, a on chciał je choć po części naprawić.

-Halo? Mój kolega zemdlał... - Kiedy karetka już jechała Harry spojrzal na niego i dotknął jego policzka.

-Będzie dobrze Niall. Trzymaj się. - szepnął.

CZEŚĆ!

Naprawdę przepraszam za długą nieobecność, postaram się wszytsko nadrobić. Mam nadzieje, że rozdzaił się podobał i licze na wasze opinie ♡

Kocham xx




My poor boy |n.s| (WOLNO PISANE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz