Część 1 - Pierwszy Kontrakt

78 9 1
                                    

-Sierżant Wilczek, prawda?

Skinąłem głową. Prezydent wskazał mi ruchem ręki krzesło. Usiadłem na nim z wdzięcznością. Udałem się tu następnego ranka, po wizycie lekarza-opiekuna. Ciągle czułem ból po odrętwieniu całego ciała i nadal poruszałem się dość sztywno, jednak nie jest już tak źle, jak wczoraj. Przyjrzałem się prezydentowi. Niski, w średnim wieku, siwe włosy, ciemna karnacja, piwne oczy. Twarz zastygła mu w uśmiechu. Również mierzył mnie wzrokiem, choć starał się to ukryć... w przeciwieństwie do mnie. Prezydent ułożył dłonie w piramidkę i oparł na nich brodę. Zmarszczyłem brwi. Był to jawny znak, że uważa się za lepszego ode mnie (ze względu na stanowisko... między innymi) i lekceważy mnie. Skoro tak gramy...

-Mnie już znasz, ale ja ciebie nie. - Zachęciłem go ruchem dłoni. Uśmiech zniknął z jego twarzy, a brwi uniosły się lekko. Zauważył, że nie dam się sobą pomiatać, jak miał zamiar. To dobrze... - Jestem Orak, prezydent Imperium. - Spojrzał na mnie wyczekująco. Skinąłem głową udając zamyślenie.

-Opowiedz mi więcej o sytuacji politycznej.

-Dobrze... - Orak pokręcił głową z niezadowoleniem. Tracił czas, a co za tym idzie i swój wpływ, gdyż coraz lepiej go rozpracowywałem, ale inaczej nie zyskałby mojej pomocy... o czym doskonale wiedział. - Główny spór trwa między Imperium, a Rebelią. Ostatnio mamy jeszcze do czynienia z trzecią, tajemniczą grupą, która się jeszcze dokładnie nie ujawniła. Mamy doniesienia, że posiadają nadnaturalne zdolności, ale jeszcze tego nie potwierdziliśmy. Walczą zarówno z nami, jak i z Rebelią. Nie wiemy o nich nic więcej.

-Rozumiem... Na czym ma polegać moje zadanie?

-Więc chcesz się przyłożyć do naszego zwycięstwa? - Wrak zdecydowanie się ożywił.

-Tego nie powiedziałem. Chcę wiedzieć, na czym miałaby polegać moja pomoc. Wtedy zdecyduję się, czy warto wam pomagać, czy nie.

-Ech... Twoim pierwszym celem będzie wyeliminowanie Mahazarego. Jest to przemytnik broni. Handluje z Rebelią, ale zazwyczaj bardzo dobrze się ukrywa. Udało się nam go namierzyć, ale jest bardzo dobrze chroniony.

-Zobaczę, co da się zrobić.

-Dobrze. Przydzielę cię do grupy Smiter, u dowódcy dostaniesz swoje wyposażenie. Powodzenia.

-A co z kwestią wypłaty?

Orak ponownie się zachmurzył. Zmierzył mnie wzrokiem i pokręcił głową z irytacją.

-O tym pogadamy, jak już wrócisz.

Niezadowolony skinąłem głową i wyszedłem. Zanim to zrobiłem, dostałem plan miasta z zaznaczonym miejscem, w którym ma się zebrać oddział. Dzisiaj. O północy...

Virtual Wolves ForcesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz