Część 3 - Operacja 'Mahazary', fragment 1

58 7 0
                                    

-Pamiętasz, co masz robić?

Mruknąłem pod nosem. Wpatrzony byłem w lunetę sniperki. Nie była to żadna porządna broń, ale musiała wystarczyć. Obserwowałem budynek, w którym rzekomo chował się Mahazary. Otrzymałem jego opis, ale z ludzi w środku nie widziałem nikogo, kto by temu odpowiadał. W końcu odsunąłem głowę.

-Nie widzę go. Pełno ludzi, ale nie on.

Leisa skinęła głową. Drako i Merk czekali u podnóża budynku. Kiedy tylko otrzymali wieści, zaczęli zastanawiać się co dalej. Ja zaś wróciłem do oglądania budynku.

-Jest!

Leisa spojrzała na mnie zdumiona. - Gdzie dokładnie? Możesz określić?

-Parking z tyłu budynku. Wsiada do czerwonego samochodu. Nie rozpoznaję marki. Ma obstawę, czterech ludzi, uzbrojeni po zęby. Jeden sniper. Za budynkach kolejni.

-To może być zbyt ryzykowne.

-Odjeżdża. Kieruje się ku obrzeżom miasta. Ale chyba ma zamiar jechać na około...

Nim powiedziałem coś jeszcze, Drako i Merk już wsiadali do pierwszego z szybszych napotkanych samochodów i ruszyli za nim. Przerzuciłem karabin na plecy i pobiegłem wzdłuż dachu.

-Drako mówi, że kierują się w stronę Stearlite, niewielkiej wioski kawałek za miastem. To dokładnie na północ stąd.

Zatrzymałem się. Rozejrzałem się na szybko i obmyśliłem, jak najszybciej się tam dostać.

Wskazałem ulicę. - Dołem się nie przedostaniemy. Za dużo ludzi Mahazarego. A za niedługo zjedzie się jeszcze pewnie policja. Eh... Jak dobrze skaczesz po dachach?

Nie czekając na odpowiedź zeskoczyłem. Spadłem za niżej położony dach. Od razu puściłem się biegiem trasą, którą sobie wyznaczyłem. Po chwili dołączyła do mnie Leisa. Biegała szybciej ode mnie, ale trzymała się za mną, ufając, że zaprowadzę ją tam gdzie trzeba.

Kiedy już dobiegaliśmy do obrzeży miasta, coś mnie nagle uderzyło. Nie widziałem co to, jednak widziałem ja spadam z dachu... prosto pod pędzący samochód...


Virtual Wolves ForcesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz