Część 12 - Szczury

40 3 0
                                    

-Wiele o tobie słyszałem i uważam, że jesteś utalentowanym młodzieńcem. Ale muszę cię sprawdzić. Niedawno w tej okolicy zalęgło sie stado Szczurów.

-Szczurów? Poważnie? Mam walczyć ze..

-Szczury to jedna z poteżniejszych grup bandytów na tym obszarze.

-Ah... - Zmieszałem się nieco.

-Ukryli sie w starej fabryce broni. Jakbyś dał radę ją odbić, bylibyśmy ci niezmiernie wdzięczni. Niestety, nie mogę pożyczyć ci żadnych ludzi na razie, nie będą cię słuchać, dopóki nie zyskasz nieco szacunku. Wiesz, jak to działa.

-Domyślam się. A Deshiee...

-Zostanie tutaj. Mam dla niej inną robotę. Za długo walczyła i ryzykowała własne życie. Chciałbym, aby poznała prawdziwe życie. Jak to jest, kiedy nie jest się żołnierzem. Te pół roku przerw... to za mało. Nie miał sie kto nią odpowiednio zaopiekować. Dlatego też moja druga prośba: Byłeś zwykłym człowiekiem zanim wstąpiłeś do wojska, pamiętasz jeszcze jak to jest... pomóż mi w tym. Sam mogę sobie nie poradzić.

-Tak, rozumiem. Tylko nie wiem, czy coś z tego pamiętam. Spokojne życie nie jest już częścią mnie. Teraz poświęciłem się w pełni walce, do tego wychowałem się w innych czasach... Ale spróbuję. Mimo wszystko.

-Dziękuję. Z góry dziękuję ci za wszystko, co dla nas zrobisz.

Skinąłem głową i odwróciłem się. Ruszyłem w stronę fabryki.


Wszedłem na dach i przez okno obserwowałem, co się dzieje w środku. Siedziało ta wiele zamaskowanych osób. Większość z nich nosiła odznaczenia armii Mordreda. Nie uśmiechnąłem się na ten widok. Odchyliłem okno, wrzuciłem granat oślepiający i wskoczyłem do środka. Upadłem na część instalacji umieszczonych pod sufitem i z góry ostrzeliwywałem wroga. Padali bardzo szybko, ich pancerze chroniły ich bardziej przez ołowianą amunicją niż przed blasterami, których teraz używałem. Było jednak kilku wyposarzonych w osłony elektromagnetyczne, przez które niemal niemożliwe było zranienie ich. Kiedy zostali już tylko tacy, zeskoczyłem z instalacji na ziemię dobywając pistoletu. Niebyłby on skuteczny na takią odległość. Rozpocząłem taniec między kolejnymi pociskami jednocześnie uszczuplając ilość strzelców kolejnymi celnymi strzałami. Kiedy zostało już tylko kilku wrogów, rzucili się do ucieczki. Wtedy wystrzelałem ich celną serią. Zdyszany podniosłem się z klęczek i rozejrzałem w koło. Fabryka nie była zbyt duża, a większość miejsca zajmowały stanowiska produkcyjne. Nie znałem się na tym, choć wydawała mi się wciąż zdatna do użycia. Poszperałem trochę więcej i znalazłem plany dość ciekawych, choć trochę przestarzałych (z tego, co zdążyłem sie zorientować) broni ręcznych oraz kilku pojazdów pancernych. Zabrałem plany ze sobą, wolałem nie ryzykować, że ktoś tu będzie szperał i to znajdzie. Udałem się z powrotem do ratusza. Jednak wkrótce po wyjściu z fabryki moje plany uległy nagłej i niekontrolowanej zmianie...


Virtual Wolves ForcesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz