Rozdział Ósmy

1K 101 9
                                    

Rozdział jest bardzo krótki, ale obiecuję, że następny będzie trzy razy taki. ^^ Dziękuję, że to czytacie.
~★~

Co dziwne, obudziłam się dopiero, kiedy zostałam rzucona na podłogę. Zanim zorientowałam się co się dzieje, ktoś wykręcił mi ręce do tyłu. Poczułam, tak znajomy, zimny metal na nadgarstkach. Zadrżałam. Za wszelką cenę próbowałam się uwolnić. Z przerażeniem zauważyłam, że nie mogę używać magii. Czy to możliwe, że te kajdany blokują moc magiczną?

Ktoś docisnął mi butem głowę do podłogi. Znieruchomiałam. Potem brutalnie poderwano mnie na nogi.

- Znów się widzimy, śliczna. - usłyszałam mruknięcie tuż  przy uchu. Zamarłam. Znam ten głos. Jackal.

Nie! Nie. Nie. Nie.

Czy to znaczy, że reszta członków Dziewięciu Demonicznych Bram też jest w pobliżu? Tartaros zastawił pułapkę, a my daliśmy się złapać.

Rozejrzałam się. Lucy mimo kajadnów szarpała się, dopóki nieznany mi strażnik nie uderzył jej w brzuch. Erza wyglądała, jakby dostała już parę razy.

- Dobra, wywleczcie je. Nie wiem po jaką cholerę nam reszta. Wolałbym zarżnąć ich na miejscu.
Jackal wyprowadził mnie na korytarz. Zauważyłam, że przy drzwiach do pokoju chłopaków stanęło kilku strażników Tartarosa. To znaczy, że ich jeszcze nie złapali. Przecież mogłam ich ostrzec!

- NATSU! - krzyknęłam. Jackal rzucił mną o ścianę.

- Zamknij się, idiotko!

Strażnicy wyważyli drzwi. Po chwili jeden z nich wyleciał z hukiem i uderzył o przeciwległą ścianę. Buchnęły płomienie. Jackal mnie kopnął. Po czym Natsu staranował go, niczym rakieta.

- Ty skur... - demon wyciągnął rękę, a ramię Smoczego Zabójcy wybuchło. Kiedy dym zniknął, zauważyłam spore poparzenie. Poparzony mag ognia?

Natsu został szybko obezwładniony.

- Nie będziecie, więcej sprawiać kłopotów.

Zrobiło mi się ciemno przed oczami i straciłam świadomość.

Kiedy się ocknęłam, leżałam na zimnej posadzce. Bolała mnie głowa. Powoli otworzyłam oczy.
Pierwszą rzeczą, ktorą zauważyłam były kraty. Usiadłam.

- Natsu? Lucy? Gdzie są wszyscy?

- Aschita? Tutaj!

Przełożyłam ręce tak, żeby mieć je z przodu i przeczołgałam się do metalowych prętów. W celi na przeciwko zauważyłam Natsu, Happy'ego i Erzę. W tej obok byli Lucy, Gray i Gajeel.

- Jesteście cali?

- Tak, w porządku. A Ty?

- Mhm. - oparłam się plecami o ścianę. - Przepraszam was. To moja wina.

Zaczęli protestować, ale im przerwałam.

- Nie, to moja wina. Nie złapali by was, gdybyście nie byli ze mną.

- Tak, nasza królewna ma rację. To jej wina. - na korytarz wolnym krokiem wszedł Jackal.

- To ty! - krzyknął Natsu. - Wypuść mnie i walcz jak facet!

- Chyba nie skorzystam. - mruknął demon, otwierając drzwi do mojej celi. Cofnęłam sie. - Tak, to twoja wina, królewno. Po co było uciekać? I tak cię znaleźliśmy. Teraz dostaniesz swoją karę.

Bił mnie, kopał, drapał pazurami. Użył swojej klątwy na mojej nodze. Poczułam, jakby ogień rozrywał ją od środka. Krzyknęłam.

- PRZESTAŃ! - wrzasnęła Lucy.

- NIE! - Natsu próbował zniszczyć kraty. Na próżno.

Jackal zapał mnie za włosy i postawił do pionu. Jego twarz była kilka centymetrów od mojej.

- I jak, wystarczy?  - uśmiechnął się. Ohydnie. Naplułam mu w twarz.

- Pierdol się. - wydukałam, kiedy uderzyłam o ścianę. Po kilku następnych uderzeniach nie byłam w stanie mówić.

Przestawałam słyszeć przyjaciół. "On ją zabije! "

Ból, ból, ostry ból.

A Jackal nie znał umiaru. Miałam okazję się o tym już nie raz przekonać.

Tysiąc Gwiazd | Fairy Tail Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz