Rozdział Siedemnasty

578 52 1
                                    

W Fairy Tail jeszcze nigdy nie było tak ponuro. Nikt się nie śmiał ani nie mówił głośno. Stłoczeni w grupy magowie pili i pocieszali się nawzajem. Niektórzy szlochali. Wszyscy byli w szoku po śmierci Laki, bo tak miała na imię dziewczyna, którą znalazłam w lesie. Była magiem drewna, miała długie, fioletowe włosy i nosiła okulary. W gildii była postrzegana jako przyjacielska, słodka dziewczyna z sadystycznymi skłonnościami. Wydawało się, że najbardziej przeżywał to Max, którego nikt nie widział od rana.

- Mam! - krzyknęła Levi znad ksiąg. Wszyscy zebrali się dookoła niej. Od jakiegoś czasu szukała informacji o Tartarosie i demonach. Dziewczyna poprawiła okulary i zaczęła czytać - Dawno temu Zeref siał spustoszenie swoimi demonami. Dzięki Magii Życia tworzył ich tysiące. Niektóre przetrwały do dni dzisiejszych. Do wskrzeszenia każdego z nich potrzebna jest księga. Tylko tyle? Nie mogę znaleźć nic więcej.

- Zawsze to coś. Czy to możliwe, że wszyscy członkowie Dziewięciu Demonicznych Barm to demony? - zastanawiała się Erza.

- Muszą być niesamowicie silni. - Lucy zakryła usta dłonią.

- A E.N.D.? - szepnęłam. Levi pokręciła głową na znak, że nic nie znalazła. Westchnęłam. A co jeśli Izir miał rację? Jeżeli Natsu jest...

Nagle drzwi otwarły się z impetem. Do środka wpadła drużyna Raijinshu. Evergreen, Bickslow, Laxus i pan Yajima bezwładnie uderzyli w podłogę. Fried upadł na kolana obok nich.

- Cząsteczki antymagiczne... Laxus... -wyszeptał i zemdlał tuż obok towarzyszy.

***

- Co z nimi? - spytał mistrz podchodząc do łóżka Frieda. Za nim toczyła się prawie cała gildia.

- Wchłonęli dużą ilość cząsteczek antymagicznych. To silna trucizna, śmiertelna nawet w niewielkich dawkach. Nie wiem, czy z tego wyjdą. Stężenie jest szczególnie wysokie u Laxusa. Powinien już nie żyć.

Zapadła ogłuszająca cisza. Było słychać tylko ciężki oddech rannych.  Natsu zacisnął pięści, a w oczach Miry błysnęły łzy.

- Laxus... - nagle Fried otworzył oczy. - Laxus uratował nasze miasto. Gdyby nie on, Magnolia...

- Wiem. - odparł mistrz. - Z Ciebie również jestem dumny. W końcu przyniosłeś tu wszystkich.

- Ale Laxus ocalił całe miasto - szepnął Fried słabym głosem.

Mistrz odwrócił na chwilę wzrok. Młody Dreyar nie uratował miasta, a jedynie jego część. Reszta wciąż była skażona. Liczba ofiar przekroczyła setkę. Nawet ludzie, który nie używali magii na tym ucierpieli.

- Czy miasto jest bezpieczne? - stęknął Fried.

Mistrz zawahał się tylko przez chwilę.

- Tak.

Wszyscy milczeli. Tartaros zniszczył wszystko w ciągu doby. Członkowie Fairy Tail byli ranni, a Laki nie żyła. Niedawno dotarły do nas wieści, że Rada Magiczna została wysadzona w powietrze. Przeżyli tylko więźniowie w podziemnych lochach. Co teraz będzie?

- To okrutne. - szepnęła Lucy. Ona także płakała.

Natsu ruszył w stronę drzwi.

- Dziadku... to oznacza wojnę.

***

- Puśćcie mnie! Mamy wojnę! Skopię im wszystkim dupy! Puszczajcie, albo wam też dowalę! - krzyczał Natsu. Nabu, Jet i Gray starali się go utrzymać, podczas gdy ten wyrywał się i przeklinał. Droy leżał znokautowany pod stołem. - Zranili naszych przyjaciół, zabili Laki! Musimy zaatakować, Dziadku!

- Masz rację. Jednak praktycznie nic o nich nie wiemy. - powiedział twardo mistrz.

Erza westchnęła. Od dłuższego czasu chodziła w tę i z powrotem.

- Nie znamy nawet położenia ich siedziby. Ashita mówiła, że może się przemieszczać.

- Słyszałeś, Natsu? - warknął Gray, klęcząc na Smoczym Zabójcy. - Jak chcesz ich zaatakować, skoro nie wiesz gdzie są?

Natsu warknął i przyłożył mu w twarz.

- Wiemy, że polują na członków Rady Magicznej. Obecnych i emerytowanych - Lucy założyła ręce na piersi. Nagle to, że całowałam Natsu i sprawiłam jej tym przykrość przestało być takie ważne.

- Może jeśli zaczaimy się w domu jednego z byłych członków, sami wpadną w pułapkę? - zastanawiała się głośno Erza.

- Ich adresy są utajnione, ale myślę, że Levi uda się coś znaleźć - powiedział mistrz. Dziewczyna kiwnęła głową na znak, że jest gotowa do działania. Nie zajęło jej to zbyt dużo czasu.

Godzinę później wszyscy członkowie Fairy Tail zebrali się przed wspinającym się na blat baru mistrzem. Pani Porlyusica stała obok. Usiadłam cichutko w kącie. Nie odzywałam się do nikogo od dawna. Fairy Tail przeżywało swoją własną, rodzinną tragedię, a ja nie powinnam się w to mieszać.

- Levi - powiedziała medyczka - podała nam adresy czterach byłych członków rady. Wyślemy tam drużyny, które będą ochraniać ich przed Tartarosem. Podejrzewam, że nie będą zbyt rozmowni, ale spróbujcie wyciągnąć z nich jak najwięcej informacji. Jeśli spotkacie, potwora, który zranił Laxusa i resztę, postarajcie się zdobyć próbkę jego krwi. Możliwe, że uda mi się wykonać surowicę.

Mistrz wstał. Wszystkie oczy były zwrócone na niego.

- Naszym wrogiem jest Tartaros! Ostatni członek Sojuszu Balam. Z pozostałą dwójką już sobie poradziliśmy. Tartaros również pożałuje, że zadarł z naszą gildią! Nasi towarzysze zostali zranieni, a jedna z nich nie żyje. Ich ból jest naszym bólem. Niech to cierpienie napełni was duchem walki i pozwoli dokonać zemsty! Weźcie w ręce dumę z łączących nas więzi i pozbądźcie się wroga naszej rodziny!

Rozległy się krzyki magów Fairy Tail. Natsu miał rację. To początek wojny.

Tysiąc Gwiazd | Fairy Tail Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz