Rozdział Trzeci

1.4K 133 10
                                    

Powoli otworzyłam oczy. Wszystko mnie bolało. Ale do bólu byłam przyzwyczajona. Bardziej odczuwałam pragnienie.

Rozejrzałam się po pokoju, w którym leżałam. Był mały i przytulny. Żółta tapeta dawała wrażenie ciepła. Okna były zasłonięte. Zegar wybił w pół do ósmej.

Na łóżku, obok mnie leżała Lucy. Jej blond włosy rozsypały się na poduszce. Ach, Lucy... Wtedy, w gildii, była dla mnie taka miła, przygarnęła mnie pod swój dach. A ja tylko narobiłam jej problemów. Chciałabym mieć taką przyjaciółkę jak ona. Dobrą, troskliwą, przyjacielską. Ale ja nigdy nie miałam przyjaciółki.

Powoli usiadłam, ignorując ostry ból w całym ciele. Dopiero wtedy dostrzegłam, że na kanapie obok chrapie Natsu. Chciałam wstać, ale zauważyłam, że... Jestem kompletnie naga. Zarumieniłam się i podciągnęłam koc pod samą brodę. Owinęłam się nim i stanęłam na miękkim dywanie. Nigdzie nie było moich starych ubrań, ale na szafce obok leżały schludnie złożone spodnie, podkoszulka oraz bielizna. Szybko wciągnęłam je na siebie, co chwilę zerkając czy Natsu wciąż śpi. Koszulka była trochę za luźna w biuście, a spodnie w biodrach.

W półmroku omijałam meble, aż dotarłam do kuchni. Przeszukałam szafki w poszukiwaniu szklanek, po czym nalałam sobie wody z dzbanka.

Nagle zalała mnie fala wspomnień.

Tartaros.

Kajdany.

Pokój.

Eliksiry.

Iskry.

Nóż.

Krew.

Tak dużo krwi.

Upadłam na podłogę, upuszczając szklankę. Znów wyraźnie zobaczyłam kuchnię i brązowe kafelki. Czyjeś ręce podniosły mi głowę. Inne dotknęły mojego czoła.

- Jezu, Ashita, ty nie powinnaś wstawać! - Lucy złapała się za głowę. Nagle zdałam sobie sprawę, że leżę na kolanach Natsu, więc czym prędzej usiadłam. Szkło zadzwoniło.

- Wszystko w porządku. Tylko się poślizgnęłam. Naprawdę czuję się dobrze. - dodałam, chcąc przekonać Lucy. Nie udało się.

- Wczoraj byłaś w stanie krytycznym, a teraz w porządku?! Marsz do łóżka.

- Dobrze, tylko daj mi to posprzątać...

- Oszalałaś? Ash, nie możesz. Proszę, połóż się.

Ash? Nigdy mnie tak nikt nie nazwał. To miłe uczucie. Przekonała mnie. Omijając kawałki szkła dotarłam do salonu i usiadłam na łóżku. Po chwili Lucy przyniosła mi kubek czegoś pachnącego ziołami.

- Nasza medyczka kazała Ci to pić dwa razy dziennie. Powinno postawić Cię na nogi. Nie chcesz spać?

Pokręciłam głową i łyknęłam z kubka. Smakowało jak woda z mietą.

- Lucy... Przepraszam.

Spojrzała na mnie zdziwiona.

- Ale za co?

- Za to, że narobiłam ci problemów, a byłaś dla mnie taka miła. Za to, że nie dałam ci spać i za tę szklankę. I dziękuję. Ja...

Lucy objęła mnie. Umilkłam.

- W porządku. Nie masz za co przepraszać. Cieszę się, że mogłam Ci pomóc.

Poczułam łzy w oczach, ale powstrzymałam się od płaczu. Nie pamiętam kiedy ktoś ostatnio mnie przytulał.

Lucy delikatnie się odsunęła i położyła mi ręce na ramionach. Uśmiechała się szeroko. Miała ciepłe, brązowe oczy.

Po chwili wstała i odsłoniła okno. Z kuchni dobiegł łoskot.

- Natsu? Co ty tam wyprawiasz?

- Eeee... nic!

- Na pewno, nie popsuliśmy lodówki, Lucy! - krzyknął Happy.

Blondynka pobiegła tam natychmiast. Usłyszałam krzyki. Zaśmiałam się w duchu. Chciałabym tak mieć na codzień.

- Hej, Ash, skoro dobrze się czujesz to może chcesz się umyć? - Lucy wróciła z kuchni. Kiwnęłam głową. - Chodź, zaprowadzę cię.

Łazienka Lucy była niewielka, wyłożona niebieskimi kafelkami. W rogu stała duża wanna.

- Umyj się, a ja poszukam dla ciebie mniejszych ubrań.

Kiedy dziewczyna wyszła, przyjrzałam się sobie w lustrze. Jak zwykle byłam okropna. Nic się nie zmieniło. Blada jak śmierć. Oczy i włosy w kolorze galaktyki, przypominały mi o mojej magii. Poza tym nic niezwykłego. Średniej wielkości biust, wystające obojczyki.

Odwróciłam wzrok. Nie lubiłam na siebie patrzeć. Kiedy się rozebrałam, zauważyłam, że większość blizn, siniaków i oparzeń zniknęła. Jak oni to zrobili? Nawet ta rana z boku, która się tak paskudziła wyglądała lepiej. Muszę podziękować tej medyczce.

Wzięłam gorącą kąpiel. Działała kojąco na moje obolałe ciało. Potem Lucy przyniosła mi ubranie, mówiąc, że tylko to znalazła. Zwyczajna czarna bokserka i jeansy, ale byłam jej za to niezmiernie wdzięczna.

Kiedy wyszłam z łazienki, śniadanie stało na stole. Natsu i Happy zajadali ze smakiem. Lucy uśmiechnęła się do mnie promiennie.

- Smacznego.

Ledwie skubnęłam kromkę chleba, kiedy do mieszkania wpadł mężczyzna z blond włosami spiętymi w kitkę.

- Jet! Co jest? - zdziwił się Natsu.

- Mistrz wrócił wcześniej. Chce się widzieć z Ashiterou. Natychmiast.

Tysiąc Gwiazd | Fairy Tail Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz