Dojechałyśmy do na miejsce i jak się okazało też znam tę pizzerie. Czasami tu wpadam ze znajomymi. I muszę powiedzieć, że robią tu najlepszą pizzę w Nowym Jorku.
"No to jesteśmy! Mam nadzieję, że będzie ci smakować."
"Napewno będzie, bo jest to moja ulubiona pizzeria!"
"O jak trafiłam! Moja też!"
Weszłyśmy do środka i usiadłyśmy znowu pod oknem. Była ładna pogoda i chciałyśmy się nią nacieszyć.
Zamówiłyśmy średnią pizzę z kurczakiem i Coca cole. W czasie czekania zaczęłyśmy rozmawiać o szkole. Cóż zwykle tak jest, że szkoła to najwygodniejszy temat. Pytałam się jak pierwsze wrażenia na nową szkołę. Odpowiedziała, że sto razy lepsza niż poprzednia.
Wreszcie przyszła pizza. Nie lubię dużo rozmawiać przy jedzeniu i jak widać Ruby też nie. Raz na jakiś czas coś tam się odezwałyśmy, ale nic więcej. Po zjedzeniu pizzy uznałyśmy, że czas najwyższy wracać do domu.
Tym razem chciałam sama zapłacić. Nie dam jej się. Po prostu wyłożę pieniądze i wyjdę. Ok to jedziemy!
"To co idziemy?" spytała.
"No tak tak..." mówiłam wyciągając pieniądze z portfela.
"Zapytam znowu. Co-ty-robisz?"
"Płacę. Tym razem ja płacę. Nie będziesz za nie wykładać." powiedziałam stanowczo.
"Ok widzę, że stanowczość cię wzięła, więc zapłacimy na pół co?" powiedziała śmiejąc się.
"Nie, daj mi za to zapłacić" nie zdawałam za wygraną.
"Jade..." i znowu to samo. Znowu ten przenikliwy wzrok. Znowu kolana mi miękną.
"No dobra, ale ja tę większą połowę zapłacę"
"Niech ci będzie" powiedziała z uśmiechem.
No to zapłaciłyśmy, wsiadłyśmy do samochodu i ruszyłyśmy w kierunku mojego domu.
Ruby puściła Rock Radio. Lubię je bo same rockowe hity jak Helter Skelter, Aerosmith itd. Nogi same wybijały rytm. Moje ruchy taneczne wyglądały jak... Ehhh nie będę tego komentować. Zbłaźniłam się, ale co się okazało, Ruby pogłośniła radio i zachęcała mnie do dalszego "tańczenia" razem z nią. Tylko że w jej przypadku - to jakoś wyglądało, a w moim niezbyt. Chciałam już skończyć, ale Ruby wcale nie zamierzała mi na to pozwolić.
"Dawaj dalej!" krzyczała. I tak przez całą drogę.
Dojechałyśmy do domu i jak za pierwszym razem tak i teraz, wstała pierwsza i otworzyła mi drzwi.
"Dzięki Ruby, świetnie się dzisiaj bawiłam. Następnym razem to ja cię gdzieś zabiorę" i puściłam jej oczko.
"Ja też. Nie ma sprawy, to widzimy się jutro. Dobranoc." i przytuliła mnie na pożegnanie.
Popatrzyła mi się ostatni raz w oczy i poszła w stronę samochodu.
Już się miałam włamywać do domu, tylko klucze skądś wygrzebać...ale ktoś z australijskim akcentem mi przeszkodził.
"Jade! Czekaj!"
Odwróciłam się, totalnie nie widząc co mnie czeka. To znaczy myślałam tylko o jednym, ale wydawało mi się to abstrakcyjne. Podeszła do mnie cicho, ale pewnym krokiem. Stanęła bardzo blisko. Dzieliły nas centymetry, TYLKO CENTYMETRY. Nie! To koniec! Kurde co zrobić. Popatrzyła się mi prosto w oczy a później na usta i tak dwa razy. Czułam, że coś się zaraz zdarzy.
"Zapomniałaś kluczy w samochodzie." podniosła rękę, a w niej moje klucze.
"Emmm khm! Dzięki..." odpowiedziałam trochę zakłopotana.
"No to do jutra!" krzyknęła już w drodze do auta.
Weszłam do domu, szybko zamknęłam drzwi i osunęłam się na ziemię. OMG!
--------------------
Hey! Wiem, że trochę jesteście źli na mnie za końcówkę, ALE! Jeszcze nie kończę i to dopiero jest początek ich znajomości więc... Easy :-D Wiem, miało być co tydzień, ale miałam napięty grafik xD
Komentujcie, gwiazdki, bądźcie ze mną bo będzie się dziać i?? Do następnego rozdziału!!!
See y'all! :-P
CZYTASZ
Confused by Ruby Rose
FanfictionJade Smith to nieśmiała siedemnastolenia dziewczyna z Nowego Jorku. Na codzień się uczy w collage'u a po szkole pracuje w sklepie sportowym. Pewnego dnia spotyka osobę, która może trochę namieszać Jade w głowie...