Rozdział VII

112 12 1
                                    

Mijały dni, ale nic się nie zmieniło. Nadal nie potrafiłam się wydostać.

Chłopiec powiedział nam, że pochodzi z wiejskiej rodziny. Zdradził kiedyś, że jego tata dużo pije, przez co nie mają pieniędzy. Opowiedział o tym, jak tata, będąc pijanym, zorientował się kiedyś, że nie zostały mu żadne oszczędności. O tym, że tata się rozwścieczył i zbił Merli'ego. O tym, że usłyszał tego samego dnia w karczmie, o księżniczce uwięzionej w wieży i teraz rozkazał synowi ją znaleźć i uwolnić. O tym, jak kazał mu iść walczyć ze smokiem. Jak Merli sam, bez niczego wyszedł z domu. O tym, jak karczmarz zlitował się nad nim i dał mu plecak z jedzeniem i kucyka.

O tym, że nie zamierza wracać do domu, póki nie pomoże księżniczce.

Przez następne tygodnie zjawił się tylko jeden rycerz, który zresztą nie przeszedł nawet pierwszego testu. Wytłumaczyłyśmy wtedy Merli'emu na czym polegają próby, które wymyśliłyśmy. Na szczęście nie zdenerwował się na nas, za to, że je na nim wykorzystałyśmy.

Okazał się bardzo miłym chłopakiem. Nawet wróżki go polubiły. Uwielbiał ze mną grać w szachy i był zdecydowanie lepszym przeciwnikiem niż Pani Róża.

Co do Pani Róży- przez jakiś czas nadal się jej bał, ale szybko mu to przeszło.

Uwielbiał przesiadywać w bibliotece. Wertował te wszystkie grube księgi.

-Szukam jak zdjąć barierę, która cię tu trzyma. - powiedział.

-Skąd wiesz, że są tu jakiekolwiek książki o magii? Nawet jeśli, to nie jesteś czarodziejem, nie potrafiłbyś ich użyć.

-Muszą tu być książki o magii, bo to był zamek trzech czarownic.

-Skąd wiesz?

-Nie słyszałaś tej legendy? To dość zabawne, bo to legenda też o tobie. - Wyjrzał na mnie sponad stronic.

-No dobra, opowiem ci. Dawno temu żyły sobie trzy siostry. Były znanymi czarownicami, do ich specjalności należało przepowiadanie przyszłości, ale znały również wiele innych sztuczek. Potrafiły na przykład poznać człowieka, tylko i wyłącznie patrząc w magiczną kulę. Zakładam, że to ta sama, która stoi w twoim pokoju. Szybko się wzbogaciły, ponieważ każdy chciał poznać swoją przyszłość. Zbudowały piękny zamek, który był siedzibą wielu magicznych stworzeń. Jednak czarownice żyły bardzo długo i stawały się coraz bardziej obojętne na dobro innych oraz coraz bardzie zgorzkniałe. Stały się złe.

Pewnego razu przyszła do nich królowa. Zapytała się ich o swoją przyszłość, a one, w ramach okrutnego żartu, przepowiedziały jej tragedię. Królowa zwariowała, a król z zemsty, zaatakował zamek czarownic. Dwie siostry zginęły, ale ostatnia, najmłodsza, uciekła.

Wiele lat później, gdy syn pary królewskiej dorósł, sam został królem i ożenił się. Wtedy urodziła im się piękna księżniczka Laura, czyli ty. Jednak zła czarownica nie zapomniała o zemście. Przyszła do zamku i zagroziła królowi, że zabije jego córkę, jeśli jej nie odda. Przepowiedziała, że uratuje ją tylko ktoś, kto pokona smoka. Zamknęła ją- ciebie w ruinach jej starego zamku. I resztę już znasz.

Merlin siedział w bibliotece całymi dniami. Zastanawiało mnie skąd w ogóle potrafił czytać, ale nie zdradził mi tego. Przez pierwsze tygodnie czytał i czytał. Potem zaczął testować różne zaklęcia, zaczynając od tych najprostszych. Kiedyś przez przypadek podpalił firankę, ale nie przejęliśmy się tym, bo wcześniej nauczył się gasić ogień. Kiedyś zamienił mnie w kota, a Panią Różę w mysz. Zaczęłyśmy się ganiać wokół regałów i stołów. Jak już się zmęczyłyśmy, Pani Róża zaczęła podgryzać meble, a ja wygrzewać się na kominku. Minęło kilka godzin zanim Merlin znalazł zaklęcie odwracające urok.

Wiele dni później Merli wpadł rankiem do mojego pokoju.

-Znalazłem! Chodź, chodź! Znalazłem zaklęcie!

Wyskoczyłam z łóżka i w piżamie pobiegłam za nim do bramy. Rozsypał tam najróżniejsze specyfiki i namalował coś farbą na murach. Kazał dać mi kilka włosów i położył je w tajemniczym znaku na ziemi. Pociągnął mnie wprost w bramę i stanąwszy tam, zaczął czytać w dziwnym języku.

Nic się nie stało kiedy skończył. Żadnych wybuchów, świateł, rozbłysków... nic. Merli uśmiechał się jednak szeroko.

-No, spróbuj!- powiedział. Niepewnie spojrzałam w stronę bariery. Wyciągnęłam rękę w jej stronę i...

BUM!

Wybuch odrzucił nas o kilka metrów dalej. Uderzyłam mocno głową w ziemię. Czułam w niej okropne pulsowanie. Zaćmiło mi w oczach. Podniosłam powoli wzrok i zobaczyłam kobietę w czarnym płaszczu. Marszczyła nos i brwi w szyderczym grymasie. Niedaleko mnie leżał Merli. Patrzyła wprost na niego.

-Ty! - wrzasnęła - Ciebie nie powinno tu być! TY WSZYSKO PSUJESZ!

Jednak Merlin leżał nieprzytomny. Zerknęłam na niego z czułością. "Ta kobieta" myślałam mgliście, spowodowała wybuch. To musi być czarownica! Jest niebezpieczna! I zła na Merli'ego! Muszę... muszę odwrócić jej uwagę!" Dreszcz przerażenia przebiegł mi po plecach.

-Kim jesteś? -spytałam wstając niezgrabnie.

-A jak myślisz, dziewucho!? No zgaduj, potworze!

-Jesteś czarownicą.

-Gratuluję spostrzegawczości!

-Dlaczego jesteś wściekła!? Przecież zrobiliśmy dokładnie to co chciałaś! Uwolnił mnie chłopak, w którym się.. za-zakochałam...

-Dobrze wiesz, że to nie prawda!- warknęła - Nie jesteś w nim zakochana! Nie możesz być! Twoje przeznaczenie mi to powiedziało! Nie zakochasz się, jeśli nie poznasz kogoś kto przyszedłby na bal w zamku twoich rodziców!

-Ja... Ja nie mogłam się zakochać tu...

-Nie, głupie dziecko! Jeszcze się nie domyśliłaś! Dlatego postawiłam taki warunek! Był to warunek nie do spełnienia, nie miałaś prawa stąd wyjść!

-Oszukałaś mnie!

-Twój ojciec cierpiałby wieki, wiedząc, że jego córka żyje jako dzikuska! Ale ten idiotyczny czarnoksiężnik wszystko popsuł! Zginiecie za to obydwoje!

Wyciągnęła ręce w moją stronę strzelając czerwonymi błyskawicami. Odskoczyłam.

Usłyszałam ryk gdzieś nad sobą. To Pani Róża leciała na pomoc. Jednak czarownica wykrzyczała zaklęcie i smoczyca spadła za wieżą.

Kobieta znów popatrzyła na mnie. Ogarnął mnie strach. Już wyciągała ręce w moją stronę, kiedy...

Merlin słabym głosem zaczął recytować zaklęcie. Czarownica zareagowała wrzaskiem i złapaniem się za głowę. Merlin nie przerywał. Ciągnął rymowany tekst, aż czarownica zniknęła w burzowych chmurach.


Złoty ChłopiecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz