Epilog

130 15 2
                                    

Merlin złamał barierę. Razem poszliśmy do zamku, gdzie spotkałam się z rodzicami.

Wiele lat później, na balu, poznałam cudownego mężczyznę, za którego niedługo potem wyszłam.

Trudno było mi się przyzwyczaić do wszechobecnych etykiet, sukni i innych elegancji. Na dworze nazywano mnie dzikuską. Starsze Panie rozczulały się nade mną, mówiąc, że "straciłam dzieciństwo", że czas przeleciał mi przez palce. Zbędne gadanie.

Wkrótce zostałam królową Laurą II, mój mąż królem Arturem I, a Merlin nadwornym czarodziejem.

Któregoś dnia rozmawialiśmy przy kominku z Merli'm i Arturem, wspominając stare czasy. Zapytałam:

-Merli, nigdy mi nie powiedziałeś. Jaka była odpowiedź?

-Na co?

-Na zagadkę, dzięki której przeszedłeś próbę inteligencji. Chwila... a, już pamiętam:

To nie rzeka, a płynie;

z uciekania słynie;

od złota cenniejszy;

od króla silniejszy;

bo choćby kupić lub odzyskać go chciał;

nigdy nie będzie go w nadmiarze miał.

Merli uśmiechnął się.

-Czas.



KONIEC


Złoty ChłopiecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz