8.Nie daruje mu tego!

138 16 1
                                    

Kylie POV

2 godziny później.

Byliśmy już po kąpieli więc ja położyłam się na łóżko a Ashton jeszcze chwile siedział.Postanowiłam ubrać moją bordową bieliznę bo tylko ją zdążyłam ostatnio zabrać z domu.Gdy miałam ubrane koronkowe bokserki zabrałam się za stanik.Kiedy nagle drzwi od łazienki się otworzyły a w nich stano Ashton oparty o futrynę cały czas się na mnie patrząc.Ale po chwili krzyknęłam:

-ASHTON!

-no co? powiedział śmiejąc się i ruszył w moją stronę.

A ja zrobiłam 3 kroki w tył.Po następnych 2 krokach wpadłam na ścianę. Ash stanął przypierając swoim ciałem do mojego .Przybliżył swoją twarz do mojej szyi i zaczął ją ssać oraz przygryzać.

-Ash...Ash...prze.przestań.wyjąkałam na co chłopak się uśmiechnął i mocniej wbił swoje usta w moje i zaczął brutalnie mnie całować.

-Ash...przestań....to..boli!.powiedziałam a raczej wyjąkałam z krzykiem.

Próbowałam odepchnąć od siebie chłopaka ale on był silniejszy.Po chwili poczułam jak delikatnie zsuwa z mnie koszule którą miałam narzuconą.

-O....NIE! krzyknęłam i i odepchnęłam od siebie chłopaka od siebie ,po czym szybko pobiegłam do łazienki zamykając drzwi na klucz.Po chwili usłyszałam głos Asha.

-Kylie otwórz .mówił niemal błagalnie.Ale ja nie uległam i przeniosłam się na drugi koniec łazienki siadając na ziemi.

-Przepraszam.znów usłyszałam jego głos na co zaczęłam szlochać.

-CHOLERA!Kylie otwórz te pieprzone drzwi!krzyknął na co ja zaczęłam głośniej szlochać.

-otwórz albo wywarze drzwi!

-to wyważ !Krzyknęłam przez słone łzy.

-liczę do trzech i radze ci otworzyć drzwi.

On chyba sobie żartuje.

-1...

Usłyszałam jak chłopak zaczyna liczyć.

-2.................i 3 po tym wszystkim nastąpił huk.

On naprawdę to zrobił wyważył drzwi.

Teraz bałam się go jeszcze bardziej.Szybko się podniosłam a Ash zbliżył się do mnie.

-niee...e stó....stój tam gdzie sto...stoisz.wyjąkałam do chłopaka.

-Kaj ja...przepraszam..nie chciałem cie skrzywdzić.

Mówił powoli się do mnie zbliżając .Już miał coś powiedzieć ale wybiegłam z łazienki i zbiegłam po schodach na dół.Ubrałam moje roshe run chwyciłam za kaptur szarej bluzy i szybko wybiegłam z domu chłopaka.Biegłam dobre 5 minut i skręciłam w ciasną uliczkę nadal biegnąc .Na chwile odwróciłam głowę żeby zobaczyć czy chłopak mnie goni.Gdy nagle na kogoś wpadłam.Oczywiście przy moim"szczęściu" się potknęłam i byłam gotowa na spotkanie z twardym asfaltem gdy poczułam że ktoś trzyma mnie w talii.Podniosłam wzrok na chłopaka i mogę przysiąść że patrząc w jego oczy można utonąć .Są pięknego niebieskiego koloru.Ale Kylie..walnęłam się w myśli w czoło i szybko odsunęłam się od blondyna .

-Hej jestem Luke.Powiedział ukazując dołeczki.

Aww jaki słodki.

-a ty?usłyszałam głos chłopaka i teraz się zorientowałam że się w niego wpatrywałam.

-yy..Ky...Kylie. wyjąkałąm doi blondyna .

-przed czym ucieka tak piękna dziewczyna ?

-yy..ja...

In the shadow of lies/L.HWhere stories live. Discover now