7

2.3K 161 8
                                    

Obudziłam się w makijażu i wczorajszych ciuchach w duchu przeklinając moje lenistwo. Jęknęłam pocierając twarz rękami i powoli zwlekłam się z łóżka.

Wzięłam prysznic, umyłam włosy i ogarnęłam twarz zastanawiając się co dzisiaj robić. Postanowiłam pójść na zakupy z Arią, z którą dość dawno się nie widziałam.

Wychodząc z łazienki zauważyłam na łóżku coś czarnego. Zdziwiona rozpoznałam w tym przedmiocie czapkę Michaela Clifforda. Wszystkie wydarzenia wczorajszego wieczoru wróciły do mnie jak boomerang. Najpierw zrobiło mi się wstyd mojego zachowania, ale później pomyślałam, ze wreszcie ktoś przytarł nosa wyniosłemu chłopakowi. Wzruszając ramionami podeszłam do lustra i założyłam czapkę tyłem do przodu.

Z zaskoczeniem zauważyłam, że wyglądam w niej całkiem dobrze. Postanowiłam zachować ją jako trofeum upamiętniające wczorajsze zwycięstwo.

Zabrałam z biurka telefon i wybrałam numer Arii. Musiałam powiadomić ją wcześniej, żeby zdążyła się wyszykować do wyjścia.

- Halo? - odebrała po kilku sygnałach.

- Hej kochana. Jedziemy dziś na zakupy?

- Jasne babe. Przyjedziesz za godzinę?

Gdy skończyłam rozmowę ubrałam bordową sukienkę na grubych ramiączkach, dodałam czarny pasek i złotą biżuterię a po spakowaniu torby, w której wylądowała też czapka Michaela, zeszłam na dół.

Gdy siedząc przy kuchennym stole jadłam śniadanie usłyszałam jak ktoś schodzi ze schodów. Po chwili w pomieszczeniu pojawili się moi rodzice.

- Shay! - mama zawołała zaskoczona szczelniej okrywając się puchowym szlafrokiem - nie wiedziałam, że już wstałaś...

- Zaraz jadę na zakupy z Arią - wyjaśniłam z uśmiechem.

- Jasne. O której wczoraj wróciłaś?

- Emm... Nie pamiętam, ale nie za późno - powiedziałam wymijająco wstając, aby posprzątać i wyjść. Tak naprawdę wpadłam jeszcze z Hanną na piwo, ponieważ dziewczyna chciała uczcić moje zwycięstwo i ostatecznie w domu byłam dopiero po pierwszej w nocy.

- Shay zaczekaj! - zawołał ojciec, gdy chciałam opuścić kuchnię. Odwróciłam się z myślą, że zaraz się spóźnię a Aria będzie znów wydzwaniać jak szalona.

- Wczoraj się spieszyłaś i zapomniałaś o niespodziance! Więc...

Głos przejęła moja mama.

- Pamiętasz, gdy zmarła twoja babcia chcieliśmy sprzedać jej mieszkanie. Ale później postanowiliśmy je wyremontować, aby zyskało na wartości... Ostatecznie remont dość się przedłużył a gdy zobaczyliśmy te mieszkanie... Postanowiliśmy je zachować i przekazać... Tobie - dopowiedziała. Z każdym zdaniem mój uśmiech się powiększał. Przy ostatnim wyrazie moje serce biło szalonym rytmem. Przez chwilę myślałam, że to żart.

- Więc teraz mieszkanie jest twoje - tata wyciągnął w moją stronę kilka kluczy zawieszonych na kółku - Chcemy, żebyś się usamodzielniła. Możesz wprowadzać się nawet jutro.

Hej hej!

Przepraszam za tak długie nie dodawanie żadnego rozdziału, ale dużo ostatnio się u mnie działo :)
Mam nadzieję, że się wam podoba.

Kto chciałby mieć takich rodziców jak Em?
Myśleliście, że to będzie niespodzianką?

Całuski


Just DanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz