Rozdział 5

87 2 2
                                    

Jestem zła na Max za to, że mnie okłamała. ,, Bałam się o ciebie "- ta jasne. Też mi coś. A ja o ciebie. Mówiła że nigdy nie miała chłopaka, a teraz dopiero sobie przypomniała jak on się pojawił. Co mogło się stać, że z nim zerwała? Nie mogę jej tego wybaczyć. Może kiedyś. Dobrze, że już skończyłam wszystkie lekcje i wracam do domu.
- Jessica czekaj! - zawołał za mną Hemmings.
- Co? - zapytałam.
- Masz ochote na spacer?
- Nie dzięki.- odparłam.
- To odprowadzę cię do domu.
- Nie, nie musisz.
- Ale nalegam. To bez problemu.
- Słuchaj Luke, czego chcesz odemnie?
- Chcę się z tobą zaprzyjaźnić?
- Że, co proszę?- zdziwiłam się jego pytaniem.
- Chce, żebyś została moją koleżanką.
- Ok. Niech ci będzie. Możesz mnie odprowadzić do domu.
- Dzięki.- przytulając się do mnie.
- Aaaaa..... . Luke możesz mnie już puścić.
- No tak. Wybacz nie chciałem tego zrobić.
- Nic nie szkodzi. Ale więcej razy tego nie rób na oczach ludzi ok? Bo pomyślą, że jesteśmy parą. Kapiszi!!!!!!
- Tak ma się rozumieć. To ty też jesteś z Sydney.
- Zgadza się.
- Tak samo jak ja. Ale zbieg okoliczności.
- Ja tak nie sądze.
- Hej. Co ci jest? - zapytał.
- Nie nic.
- Przecież widze, że coś cię trapi. No dawaj. Jestem twoim kolegą.
- No dobra. Pokłóciłam się z npns, czyli Maxine.
- Oooo..... . To nie dobrze. A o co jeśli można spytać?
- Coś ty taki ciekawy?
- Ja????
- No nie ja. Co???
- No to kończę temat.

I tak dalszą drogę przeszliśmy w milczeniu, aż do kojego domu.

- No to cześć.
- Do jutra.
- Ale zachowujemy się normalnie w szkole jakbyśmy nie byli kolegami. Ok?
- Zgadzam się z tym.
- No to do jutra-zamknęłam drzwi za sobą i poszłam do swojego pokoju.

Szybko podbiegłam do swojego okna zobaczyć czy tam jeszcze stoi. Okazało się,  że ciągle stał w tym samym miejscu gdzie z nim rozmawiałam. Patrzył się na moje okno i pewnie czekał, aż je otworze.

- Czemu nie idziesz do domu? - zapytałam z ciekawości.
- Nie wiem. Tak poprostu się zamyśliłem.
- Aha.-zamknęłam okno i poszłam się przebać.

Nagle dzwonek od sms-u. Od nieznajomego słodziaka.

Słodziak: No witaj moja seksowna dziewczyno.
Ja: Co proszę! Seksowna dziewczyno? Słuchaj no koleś. Nie jestem na jedną noc więc usuń mój numer z twojego kontaktu i spadaj.
Słodziak: Jak, ja nie mogę. Ukryłem się, żeby Cię ujrzeć. Jesteś taka niebiańska. A widzisz jak jesteś miła, to umiesz gadać. Więc?
Ja: No dobra. O co chodzi?
Słodziak: Słuchaj mój kolega Luke.
Ja: Chola, chola. Powiedziałeś Luke.
Słodziak: No tak. A znasz go?-zapytał.
Ja: Tak. Chodzi ze mną do klasy.
Słodziak: To super. Słuchaj on ma jedną dziewczyne na oku i niewie jak z nią porozmawiać. Może,ty mu pomożesz.
Ja: Ja???
Słodziak: No tak. Chyba umiesz doradzać co nie?
Ja: Tak.
Słodziak: To super. Wszystko mu powiem. A ty zaczniesz udzielać mu rad od jutra.
Ja: Co???
Słodziak: No to do jutra.
Ja: Czekaj!!!

Ale, już nie odpisał. Zadzwoniłam do swojej przyjaciółki Alex.

- No kupę lat.Co u cb?-zapytała.

Alex chodzi do innej szkoły niż ja, więc nie dzwonimy, ani nie spotykamy się tak często.

- Jesteś w domu?
- Tak. A coś się stało?
- No... . Tak jakby.
- Ok. Zaraz, będę u ciebie.

I zakończyłam rozmowę.

SMS-OWA Miłość ( ZAWIESZONE )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz