*Kylie*
- Kylie, hallo – pstrykała Ally palcami przed moją twarzą
-Tak, tak – oderwałam się od wspomnień
- Co ci jest? – zmartwiła się przyjaciółka
- Nic – wymusiłam uśmiech na twarzy
- Ally, idź zrób nam kakao to nam wszystkim zrobi dobrze –uśmiechnęła się Sophii
- Z podwójną bitą śmietaną i piankami – ucieszyła się na ten pomysł Ally
- Oczywiście – mruknęłam do Ally
Gdy Ally wyszła, Sophie podeszła do mnie.
- Kylie widzę, że coś jest nie tak... - patrzyła się na mnie tymi swoimi wielkimi niebieskimi oczami
Chciałam powiedzieć już nie, nie wszystko w porządku, ale uderzyła w same sedno.
- Chodzi o Luka, prawda?
Łzy napłynęły mi do oczu. Próbowałam je zatrzymać, ale mimowolnie spływały po policzkach.
- Tak – szepnęłam
- O Kylie... - przytuliła mnie Sophie a po chwili jeszcze Ally się przyłączyła
- Mam kakao i filmy – wyszczerzyła się Ally
Tak spędziłyśmy cały wieczór oglądając filmy, gadając i robieniu różnych, durnot co tylko dziewczyny wiedzą.
*Luke*
- Luke, no jak ci minęły wakacje? – zapytał się Michael
- A jak mogły minąć? – zapytał się Cal – Imprezy, dziewczyny, alkohol, co innego mógł nasz Lukey robić?
- Yyy... tak, tak
Nie mogłem na nich patrzeć, widzieli mnie takiego, jaki byłem, a dzięki Kylie jestem inny. Właśnie Kylie. Te wszystkie chwilę z nią były piękne. A czemu się ode mnie oddaliła, przestała się do mnie odzywać, nie wiem. Przecież miała być moją księżniczką na zawsze.
Po rozmowie z kumplami, wróciłem do domu. Przez całą drogę powrotną, rozmyślałem na tym, co zrobić, aby Kylie zechciała ze mną porozmawiać. Postanowiłem do niej napisać SMS.
Jednak, co podnosiłem telefon to go odkładałem, a jak już wchodziłem w wiadomości to z nich po prostu wychodziłem. Nie miałem w ogóle bladego pojęcia, co mogę jej napisać.
Może jednak coś zrobiłem, że się do mnie nie odzywa. Może nie powinienem do niej pisać ani się odzywać. Może po prostu tak chciała.
*Kylie*
Szykowałam się na imprezę, na którą mnie wyciągała Sophie i Ally. Nie stawiałam oporu, bo jednak dobrze wiedziały, że nie mam nic do robienia, więc nawet najróżniejsze kłamstwa nie wyszłyby mi. Nie miałam pojęcia, w co się ubrać, bo ostatni raz na imprezie byłam dobre parę lat temu.
W końcu dziewczyny po mnie przyszły i w jakiś sposób byłam gotowa. Nadole czekali na nas Calum i Micheal.
- No, no Kylie nieźle wyglądasz – przywitał się ze mną Michael
- Dzięki nic wielkiego, bluzka i spodenki, polecam – uśmiechnęłam się sztucznie
- Z nami nie będziesz się nudziła – mrugnął do mnie Cal
Wsiedliśmy do samochodu Caluma i ruszyliśmy na imprezę.
Impreza była super. Tańczyliśmy, piliśmy alkohol, rozmawialiśmy. Wszystko było super, a nawet wspaniale jak nigdy. Do pewnego momentu, gdy zauważyłam go.
On też tam był. Tańczył z inną dziewczyną. Śmiał się. Rozmawiał. Dotykał ją.
Robił to wszystko jak bym ja nigdy dla niego nie istniała. Robił to jak by mnie nigdy nie kochał.
Patrzyłam się na nich przez cały czas.
Próbowałam o nich nie myśleć, bawić się dalej z znajomymi, ale było to tak cholernie trudne.
Spojrzałam się do tyłu, aby upewnić się czy nadal tam są, wtedy popełniłam największy błąd. Powinnam po prostu go olać, a wtedy widziałam go jak przypiera tą dziewczynę do ściany i się z nią całuje, a jego ręce były wszędzie.
Nie wytrzymałam i wybiegłam z klubu z łzami w oczach.
„Będę zawsze twój"
„Nie zostawię cię, nigdy"
„Kocham cię"
To wszystko były puste słowa, w które ja naiwna wierzyłam.
*
Rozdział jak był obiecany tak jest :D
Tym razem szybko wam poszło ;)
Teraz celem jest 15 gwiazedk i 10 komentarzy
Powodzenia ;*
PS. Zbliżamy się powoli do końca naszej historii