W drzwiach stały rozzłoszczone dziewczyny.
-Co ty sobie myślisz?!-Zaczęła nerwowo Daria.Była tak czerwona że gdyby ktoś ją pomylił z pomidorem to pewnie bym się nie zdziwiła
-O co chodzi?- zapytałam cicho patrzą na Sarę która była spokojniejsza.
-Nastraszyłaś nas...coś Ci się mogło stać.-Weszła do kuchni.
-A...taka zabawna sprawa Jasiek powiedział że to głupie żarty są.-Dziewczyny się popatrzyły na siebie.
-Nie, nie powiedział Ci jak jest.-Usiadły na mojej kanapie.To była typowa babcina kanapa w kwiatki.
-Jak mi nie powiedział?-Sara pokręciła głową następnie schowała ją w swoich dłoniach.
-No więc dziewczyna dzwoniła kiedyś do nas.Widocznie widziała jak chodzimy gdzieś z Jasiem...do teraz nie wiemy skąd miała nasze numery.Ale wracając do tematu to była Jaśka była w niego zaślepiona a on miał dosyć tego,że ciągle za nim łaziła.Rzucił ją...teraz ona mogła by chyba zabić.-Daria powiedziała patrząc w scianę.
-Ja jestem pewna,że to Jasiek dał jej nasze numery...lubi ją.-Powiedziała zdecydowanie Sara.
-I...okłamał mnie. No cóż zdarza sie każdemu drobne kłamstewko...prawda?
-Ty wcale nie wiesz ile razy mu "kłamstewko" się zdaża. -Powiedziała Daria.
-Idę dzisiaj do rodziców...a ty na siebie uważaj.-Warkęła i podniosła się z kanapy za nią Daria. Trzasnęły drzwiami a ja ciągle patrzyłam w ściane zastanawiając się dla czego okłamał. Ale każdemu się zdarza...albo do mnie nie dociera to. Z moich zamyśleń wyrwało mnie pukanie drzwi. Otworzyłam i teraz byłam zszokowana widokiem. Moim oczom ukazała się nieznajoma dziewczyna. Długie czarne włosy, duże niebieskie oczy, wysoka i blada.
-mamy do pogadania...dziecko-To był ten głos...to ta wariatka.
-Wybacz nie mogę rozmawiać.-Chciałam zamknąć drzwi ale wsadziła nogę miedzy drzwi a futrynę do utrudniło mi tę czynność.
-Nie...nie tak szybko.-Weszła do domu.Z plecaka wystawał kawałek pistoletu.Bałam się...
-Co chcesz?
-Oh...panienka z Anglii?-Zapytała ironicznie.
-Tak.
-Odczep się od Jaśka. Dobrze?-Groźnie to zabrzmiało ale zaprzeczyłam.
-Będę robić to co chcę...-To się jej postawiłam aż sama się zszokowałam,sucharek. Może nie zabrzmiało to najlepiej.
-Hahaha! Jak nie to uwierz mi zabije!-Wyciągnęła pistolet z plecaka. Serce biło mi jak szalone.
-Radzę ci tego nie robić.-Powiedziałam z niewielką pewnością siebie.
-Oh...bo co?-Udawała smutek.
-Bo jak mnie zabijesz to pójdziesz siedzieć?-Zmarszczyła brwi.
-A co mnie to? Myślisz że dam kolejnej dziewczynie na psucie mi życia?
-Jak mnie zabijesz to sama sobie zepsujesz życie...a nawet się nie znamy jak mogę więc..."psuc ci życie"?
-Jasiek! Zabierasz mi go!-
Rozpłakała się i wycelowała pistolet w moja stronę.-Za morderstwo jest dożywocie...nigdy nie zobaczysz Jasia jak to zrobisz.-Pokręciła głową.
-Przynajmnej nie będzie z tobą.-Chciała mnie zabić...z miłości. Wybaczam jej. Sama chciałam zabic moja przyjaciółkę.
-Wiem co czujesz...też tak się niedawno czułam. Rozumiem Cię.-Opuściła pistolet.
-Naprawdę?-Zapytała ze łzami w oczach. Pokiwałam głowę też prawie płacząc. Usiadła na kanapie.
***
Komentujecie. :)
CZYTASZ
Przypadek?-Nie sądzę JDabrowsky
FanfictionKatie od niedawna mieszka w Warszawie.Wyprowadziła się z Anglii.Kiedy przez przypadek spotyka Jasia na ulicy.Nie wie o nim kompletnie nic a mimo to czuje ,że zaczyna go lubić :D Saki 2001 Dzięki wielkie za okładkę :D jest super śliczna :*