Rozdział 5

99 3 0
                                    

Obudziły mnie hałasy zza ściany.Znowu Jasiek i Sara i Daria. Tym razem nie odpuszczę gdy tylko zasną od razu dam im nauczkę. Lubie ich ale muszą zrozumieć,że teraz te mieszkanie jest zajęte więc imprezki nie wchodzą w grę...przynajmniej przestrzegali by ciszy nocnej.Po kilku minutach usłyszałam jakieś chrapanie. Ciężko było mi dojść czyje to, przynajmniej wiedziałam,że śpią.Poszłam do kuchni po garnek, stary mikser który miał głos jakby miał wybuchnąć.Włączyłam mikser przy okazji ocierając jego śmigłami o garnek.Ktoś zadzwonił do drzwi .Otworzyłam niepewnie. Janek , był w dresach i podkoszulku i z kapciami w króliczki.

-Coś się stało?-Udawałam,że nie wiem po co on tu przyszedł.

-Co ty robisz o tej porze ja chcę spać.-Ludzie on chyba nie wie co mówi.Wydziera się na głos przy telewizorze ,że to ja nie mogę spać a teraz ma pretensje...nie wytrzymam.

-Ja też-Otworzył usta i powiedział ciche a.

-Przepraszam, mecz był i dziewczyny...sama wiesz.

-Nie do końca.

-Jutro jakoś wytłumaczę się a teraz przestaniesz?-Po długim namyśle stwierdziłam że jeszcze chwile się po droczę.

-Nie...dla tego,że ty myślisz, że ze mną tak łatwo...a nie, będę teraz hałasować dopóki dam rade Ci przeszkadzać to będę!-Ukrył twarz w dłoniach.

-Proszę...jutro jakoś wynagrodzę...-Dobra dam mu spokój.

-Ostatni raz-Uśmiechną się.

-Masz fajny brytyjski akcent.-Pobiegł do siebie. A mnie już wcale nie chciało się spać. Włączyłam laptopa . Na gg była moja przyjaciółka. Powinna ona pierwsza  pisać.Zamiast tego wysłała mi link do zdjęcia. Kliknęłam.Na zdjęciu była ona i mój chłopak.Nie zrywaliśmy...miał...-Łzy napłynęły mi do oczu wyszłam na balkon i rzuciłam go z 6 piętra. To nic, że był nowy.Upadł z takim trzaskiem żę Jaś i Sara wyszli na balkon.

-Zdaje się że miałaś dać spokój-Zaczął zdenerwowany Jasiek.Sara złapała go za rękaw. Odwróciłam się do nich zlana łzami.



Przypadek?-Nie sądzę JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz