Drugi semestr ledwo się zaczął, kiedy Louis postanowił, że umiera.
No dobra, nie naprawdę umiera, ale przechodzi grypę. Przynajmniej była na tyle uprzejma, by poczekać, aż skończy wszystkie swoje egzaminy, chociaż i tak opuści kilka pierwszych dni nowego semestru.
Mówi tyle, ile rozmawia z Harrym przez telefon, zwinięty w kłębek na łóżku i kaszle słabo co kilka zdań. - Jak to było, H? Powiedz mi, jak to było, kiedy byłem szczęśliwy - jęczy do odbiornika.
- Jesteś takim dużym dzieckiem, Lou - Harry śmieje się z drugiego końca linii. - Wcale nie umierasz. Chcesz, żebym przyniósł ci zupę?
Louis głośno wydmuchuje nos w kawałek papieru toaletowego, chusteczki zużył wcześniej tego dnia. Jego nos jest napuchnięty i czerwony od ciągłego wydmuchiwania i wie, że wygląda jak okropny bałagan. - Nie. Nie możesz mnie zobaczyć w takim stanie. Musisz pamiętać mnie takiego, jak zazwyczaj wyglądam.
- Louis - mówi Harry żałosnym tonem, wzdychając do telefonu. - Chciałbym, żebyś pozwolił mi się tobą zająć. Nie obchodzi mnie, jak bardzo zasmarkany i obrzydliwy jesteś.
- Ej - Louis krzyczy z oburzeniem, kolejny raz zaczynając kaszleć. - Jest w porządku, naprawdę. Zrobię z Zayna swoją pielęgniarkę - co prawda pomysłem Zayna na dbanie o Louisa jest przynoszenie mu piwa i otwieranie drzwi na tyle szeroko, by mógł wrzucić mu lekarstwa, ale Louis nie zamierza powiedzieć o tym Harry'emu.
- Dobra, pośpiesz się i wydobrzej, żebym ja mógł odegrać doktora - mówi Harry i Louis praktycznie może usłyszeć, jak porusza brwiami.
Uśmiechając się do swojego telefonu, Louis bardziej otula się kołdrą. - Zrobię co w mojej mocy, kochanie. Zażyję night nurse* i spróbuję się przespać.
- W porządku, Lou. Zadzwoń do mnie, jeśli będziesz czegoś potrzebował. Wracaj do zdrowia - z nieprzyjemnym hałasem pocałunku, Harry rozłącza się i zostawia Louisa w jego nieszczęściu.
Chwytając ze stolika nocnego opakowanie lekarstw, Louis wyjmuje dwie tabletki i połyka je. Układając się z powrotem do łóżka, czeka aż night nurse zacznie działać i chciałby, aby Harry leżał teraz obok niego, a nie po drugiej stronie kampusu.
▬
Dziesięć godzin.
Właśnie tyle wytrzymał Louis, zanim znalazł się przed drzwiami do pokoju Harry'ego w niedzielę rano, nadal owinięty w swoją kołdrę.
- Louis? - Harry wygląda na zdezorientowanego, kiedy otwiera drzwi i dostrzega swojego chłopaka, opierającego się lekko o framugę. - Naprawdę przeszedłeś całą drogę przez kampus mając na sobie kołdrę?
Louis daje mu żałosne kaszlnięcie. - To nic takiego, Haz - patrzy błagalnie na Harry'ego szklistymi, opadającymi oczami. - Zaopiekujesz się mną?
Harry śmieje się, kiedy przyciąga owiniętego kołdrą mężczyznę do uścisku. - Jasne, że tak - składa pocałunek na rozczochranych włosach Louisa. - Tylko musisz mi obiecać, że się odwdzięczysz, kiedy mnie zarazisz.
Kiwając entuzjastycznie głową, Louis pozwala poprowadzić się do podwójnego łóżka Harry'ego i wchodzi do niego. W ciągu kilku minut, Louis ma na swoim czole okład, a Harry zniknął w kuchni, by przygotować trochę zupy. Czując się już znacznie lepiej, niż gdy był sam w swoim pokoju, Louis zasypia.
- Lou?
Gdy ponownie otwiera oczy, dostrzega zatroskane spojrzenie Harry'ego z brzegu łóżka, który trzyma dwie parujące miski w dłoniach.
CZYTASZ
Both Showing Hearts | tłumaczenie PL
FanficLouis Tomlinson zdecydowanie nie jest hetero. Harry Styles nie jest do końca pewien swojej orientacji seksualnej. Razem postanawiają to rozgryźć, a po drodze może się w sobie zakochać. Albo UniAU, gdzie Louis pomaga Harry'emu odkryć jego seksualnoś...