Rozdział 4

4.9K 219 84
                                    

Następnego dnia miałam bardzo dobry humor. Nie mogłam się doczekać gdy zobaczę Harry'ego i wtulę się w jego ramiona. Nie widzieliśmy się tylko parę godzin, a mi już brakowało jego bliskości. Jako, że było zimno, ubrałam czarne, obcisłe rurki i szarą, za dużą bluzę. Na nogi założyłam trampki. Gdy zeszłam do kuchni, czekała tam już na mnie moja mama.

-Cześć Skylar. Jak się spało?-uśmiechnęła się do mnie.

-Wyjątkowo dobrze-podeszłam do blatu i zrobiłam sobie kawę.

-Wiesz,rozmawiałam z panią Smith i mówiła, że wczoraj podwiózł cię jakiś chłopak.

Westchnęłam głośno. Smith to nasza sąsiadka, która jest starsza od dinozaurów bardzo lubi wtykać nos w nie swoje sprawy. Wyjątkowo wkurzająca z niej osoba.

-Źle się czułam i Harry zaoferował się, że mnie podwiezie. To tylko  przyjaciel.

Mama spojrzała na mnie ze zdziwieniem w oczach.

-Ten Harry? Harry Styles?-wyjąkała.

Pokiwałam powoli głową.

-Skylar ty wiesz, że on jest bokserem, prawda? Bije się z facetami, ale tonie oznacza, że nie uderzy kobiety. Chcę tylko żebyś była bezpieczna i dla własnego dobra nie zadawaj się z nim.

Potym wszystkim poszła na górę, zostawiając mnie samą. Czułam wzbierającą się we mnie złość. Ludzie go oceniają, ale niewiedzą przez jakie piekło przeszedł. W pośpiechu zabrałam torbę i udałam się w kierunku szkoły. Emily czekała przy samochodzie,nerwowo się rozglądając.

-Cześć-pocałowałam ją w policzek-Coś się stało?

-Nie nic. Riley po wczorajszej sytuacji chodzi cały czas wkurzony.Usłyszał od Amandy, że Harry odwiózł cię do domu, a wiesz jak oni się nie znoszą?

Kiwnęłam głową. Riley należał do paczki Stylesa, ale w porę się opamiętał. Stwierdził, że nie chce dalej się z nim zadawać, bo mają na niego zły wpływ.

-Całowaliśmy się-wyszeptałam. Przez chwilę nawet miałam dylemat czy Emily to słyszała.

-Z kim?-wytrzeszczyła oczy.

-Jaz Harrym. Gdy był u mnie wczoraj-przeczesałam włosy ze zdenerwowania.

-O mój Boże!-zapiszczała, przez co parę osób spojrzało na nią jak na wariatkę-I jak było? Poszliście do łóżka?

-Nie!Eww-obrzydziłam się-Tylko mnie pocałował i poszedł do domu.

-Widzę,że romantyk-parsknęła śmiechem.

Dałam jej kuksańca w ramię, żeby się uspokoiła. Nagle jej wzrok zawiesił się na czymś za mną. Widziałam zdezorientowanie w jej oczach. Odwróciłam się i zamarłam. Harry obejmował Amandy, po czym czule ją pocałował. W moich oczach pojawiły się łzy i poczułam wzbierającą się złość. Gdy chłopak oderwał się od niej, a jego wzrok padł na mnie.

-Sky!-zawołał.

Pokiwałam głową, dając mu do zrozumienia, żeby się do mnie nie zbliżał.Ten jednak pobiegł za mną. Zaczęłam płakać, przez co nie widziałam gdzie biegnę. Nagle poczułam dłonie na moich biodrach i ktoś mocno mnie objął. Spojrzałam w górę. Harry.

-Nie,proszę cię-próbowałam się wyplątać z objęć-Puść mnie.

-Daj mi to wytłumaczyć-spojrzał mi w oczy.

-Nie chcę słuchać twoich wyjaśnień. Znalazłeś sobie nową zabawkę?Dobrze. Tylko zostaw mnie w spokoju-po tych słowach odeszłam.

Szłam powoli do sali od historii, a łzy kapały mi na bluzę.

Czemu on mi to zrobił? Powiedział mi tyle o swojej rodzinie,a teraz mnie zostawił? To bez sensu.

Weszłam do klasy i usiadłam w ławce. Wyjęłam zeszyt, mimo tego, że nie miałam ochoty niczego pisać. Patrzyłam się tępo w tablicę, gdy nagle usłyszałam pukanie. Wiedziałam kogo zaraz zobaczę w drzwiach.

Harry płakał. Widziałam to w jego twarzy. Oczy miał popuchnięte, a ręce sine i pokrwawione.

Bił się z kimś.

Rozejrzał się po klasie, a jego wzrok padł na mnie.

-Styles,usiądź ze Sylar i nie rób problemu-syknęła zniecierpliwiona pani Connor.

Chłopak podszedł powoli i zajął miejsce obok mnie. Przez całą lekcję zerkał na mnie ukradkiem, lecz ja zostawałam niewzruszona.

Nagle do klasy wparowała woźna z dyrektorem. Oboje byli wyraźnie zdenerwowani.

-Pani Connor, ktoś zniszczył drzwi wejściowe. Wszędzie jest pełnoszkła, niestety nikt nikogo nie widział. Może pani coś wie?

Zaświeciła mi się lampka i spojrzałam na zakrwawione ręce Harry'ego. To on.Rozbił szklane drzwi. Ale czemu?

Włożył dłonie pod ławkę, żeby nie było ich widać. Zorientował się,że się mu przyglądam i spojrzał na mnie przestraszony.

Zaraz po tym jak zadzwonił dzwonek, lokowaty poderwał się z krzesła i wyszedł z klasy, nawet się nie odwracając za siebie.

Co się z nim dzieje?

W drodze na salę gimnastyczną spotkałam Emily, z Riley'em i Samem.

-Co się stało Harry'emu w ręce?-spytała przyjaciółka-Znowu siębił?

-Nie  wiem, nie obchodzi mnie to-rzuciłam oschle. Westchnęła.

-Nie dogadaliście się, co?-pokręciłam głową przecząco.

-Głupi cwel-burknął Riley.

Poczułam jak się we mnie gotuje.

-Słuchaj,może on i mnie zranił, ale nie waż się tak o nim mówić.

Odeszłam od chłopaków, ciągnąc Emily za rękę. Na sali miał się odbyć jakiś bezsensowny apel. Stanęłyśmy przy ścianie i czekałyśmy,aż przemówienie się zacznie. Spojrzałam w stronę podestu i zamiast dyrektora ujrzałam Harry'ego.

Harry'ego z wielkim bukietem róż.

A raczej z wielkimi bukietami róż.

Chwycił za mikrofon i odchrząknął.

-Cześć.Pewnie wiecie kim jestem. Więc ja... Zraniłem dzisiaj bardzo ważną osobę dla mnie. Przy okazji poraniłem sobie ręce-zaśmiał się,pokazując dłonie-Musiałem się na czymś wyżyć i padło na drzwi. Oczywiście odkupię-zapewnił-Wracając... Wiem, że cię zraniłem, Skylar i wiem, że kupując wszystkie kwiatki z kwiaciarni, niczego nie załatwię. Ale zależy mi na tobie. Bardzo.Ten wczorajszy pocałunek naprawdę dużo dla mnie znaczy. Wybaczysz mi?

Wszystkie  oczy zostały skierowane na mnie. Harry'ego, nauczycieli, uczniów.


I co ja mam zrobić?



xxx


Cześć misie! 

Od razu chciałam was przeprosić za rzadkie dodawanie rozdziałów. Postaram się trochę nadrobić, bo mam teraz więcej czasu.

Jeśli się wam podobało to zostawcie jakiś ślad po sobie. Chcę zobaczyć ile osób czyta te moje wypociny.

Do następnego, cześć:))


Bokser h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz