Rozdział 11+wielki come back!

2.8K 155 12
                                    

Kiedy weszliśmy do środka poczułam przyjemny zapach obiadu. Mama robiła swoją słynną mięsną zapiekankę z serem.

-Mamo? Tato! Mamy gościa!-zawołałam.

Nagle w przedpokoju pojawiła się niska brunetka, uśmiechnięta szeroko. Kiedy ujrzała mojego towarzysza jej twarz zbladła.

-Mamo, to jest Harry. Harry, to jest moja mama-chłopak podał jej grzecznie rękę. Ona z niechęcią, lecz odwzajemniła.

-To ja skończę robić obiad-wymknęła się do kuchni. Uśmiechnęłam się przepraszająco do Harry'ego.

-Mogło być gorzej-wyszeptał i wzruszył ramionami.

Zaprowadziłam go prosto do salonu, gdzie mój tata oglądał program motoryzacyjny. Gdy oderwał się od ekranu, spojrzał na nas spode łba.

-Dzień dobry panu-chłopak kiwnął głową.

-Dla kogo dobry, dla tego dobry-mruknął i powrócił do telewizora.

Harry popatrzył na mnie ze strachem w oczach, co dosyć mnie rozbawiło.

-Chodźmy do mnie-pociągnęłam go za rękę. Otworzyłam drzwi znajdujące się z prawej strony schodów. Styles rozsiadł się wygodnie na moim łóżku, a ja zaraz obok niego.

-Twoi rodzice wydają się być całkiem mili-podrapał się po karku. Zaśmiałam się głośno.

-Ta, jasne-prychnęłam. Przewrócił jedynie oczami.

-To skoro mamy czas, może wytłumaczysz mi tą całą sytuację z twoją siostrą.

-Oh, no tak. Przez to całe zamieszanie kompletnie o tym zapomniałem-przekręcił się tak, by siedzieć na przeciwko mnie i złapał mnie za ręce-Moja siostra Gemma została zaadoptowana przez inną rodzinę niż ja. Ale mimo wszystko nie straciliśmy kontaktu. Kiedy dostała wiadomość, że jestem w szpitalu, przyjechała jak najszybciej, żeby być przy mnie. Kiedy odzyskałem przytomność, stwierdziliśmy, że zostanie u mnie na jakiś czas, by się mną opiekować. Mamy tylko siebie, Sky-wyszeptał i spojrzał mi w oczy. Były przepełnione bólem. Nawet nie spodziewałam się, że może przez tyle złych rzeczy przejść w życiu. 

-Nie wiedziałam, ja...-zająknęłam się-Przepraszam. Za wszystko. Spotkało cię tyle złego i jeszcze ja tyle komplikuje. 

Przysunął się do mnie i objął mnie mocno ramieniem.

-Niczego nie komplikujesz, wręcz przeciwnie. Sprawiasz, że życie staje się lepsze. Mam ochotę codziennie rano wstawać, byle by tylko cię spotkać. Każdą inną dziewczynę rzucałem po paru dniach. Od razu szukałem innej. Ty jesteś lepsza. Wyjątkowa. Chce być przy tobie cały czas, trzymać cię w ramionach, pocieszać, gdy nie masz humoru, łapać za rękę, byle poczuć twoje ciepło. Oszalałem na twoim punkcie, Sky. Kocham cię i chcę być z tobą. Chcę mieć pewność, że jesteś moja. Tylko moja.

W moich oczach pojawiły się łzy. Zaskoczył mnie tym wyznaniem. Dlatego siedziałam cicho, nie wiedząc co powiedzieć.

-Nie płacz skarbie-wytarł moje mokre policzki.

Zaśmiałam się cicho, by rozładować napięcie. Po chwili jednak spoważniałam. 

-Kocham cię Harry.

Przysunął się bliżej i wyszeptał mi na ucho:

-Powiedz to jeszcze raz.

-Kocham cię.

Odetchnął z ulgą  uśmiechnął się szeroko, ukazując dołeczki.

-Mógłbym tego słuchać godzinami.

Musnął ustami moje usta, po czym wbił się w nie mocniej. Poczułam ciepło i dreszcze roznoszące się po całym ciele. Zarzuciłam mu ręce na szyję i zaczęłam wplatać palce we włosy na karku. Gdy zabrakło nam powietrza, oderwaliśmy się od siebie, a on wyszeptał mi prosto w usta:

-Kocham cię Skylar.

Oparłam się się czołem o jego głowę i spojrzałam w jego szmaragdowe oczy. Przyjrzałam się dokładnie każdej jego powstałej zmarszczce, malinowym ustom i wachlarzowi rzęs.

-Najmocniej na świecie.

A ja usłyszałam jedynie bicie swojego serca.



Pół godziny później zeszliśmy na dół. Usiedliśmy w czwórkę przy stole, a Harry złapał mnie dyskretnie za rękę. Uśmiechnęłam się do niego i zaczęliśmy jeść.

-Czym się zajmujesz Harry?-spytał mój ojciec, pomiędzy kęsami.

-Póki co uczę się w liceum i na tym się staram skupić-odchrząknął. Widziałam, że jest zdenerwowany zaistniałą sytuacją. Nie chciał nic wspominać o tym jak zarabia.

-A jak minął wam dzień?-zmieniłam nagle temat.

-Szkoda gadać-mruknęła matka i machnęła widelcem.

-W porządku. Podpisujemy jutro kontrakt z tą firmą o której wam wspominałem.

Kiwnęłam głową na znak, że rozumiem. Po chwili milczenia mama wypaliła.

-Słyszałam, że bierzesz udział w walkach. Od razu mówię, że mi się to nie podoba. Skylar zasługuje na kogoś lepszego, kto zapewni jej bezpieczne i szczęśliwe życie. A wiem, że ty jej tego nie dasz.

Chłopak zacisnął pięści i szczękę, co oznaczało, że jest zły. Bardzo zły. Odchrząknął ponownie i powoli wstał od stołu. 

-Wydaje mi się, że  powinienem już iść. Miło mi było u państwa gościć-rzucił i uśmiechnął się sztucznie-Do widzenia.

Popatrzyłam na zdezorientowane twarze rodziców.

-Nienawidzę was-syknęłam przez zęby.

Podniosłam się z krzesła i podążyłam za chłopakiem. Złapałam go gdy wsiadał do samochodu.

-Harry!-zawołałam za nim-Zaczekaj.

Stanął przy aucie i odwrócił się do mnie z obojętnym wyrazem twarzy. Stałam z nim oko w oko, a jego pięści zacisnęły się na drzwiczkach.

-Przepraszam za nich-szepnęłam-Wiem, że cię urazili, ale nie przejmuj się nimi. Jesteś dla mnie idealny. Oni cię nie znają, słyszeli tylko jakieś durne plotki na twój temat. Nie wiedzą przez co przeszedłeś. 

-Mają rację-mruknął.

Ściągnęłam brwi ze zdziwienia.

-Co?-powiedziałam ledwo słyszalnie.

-Oni mają rację. Nie zasługuję na ciebie. Musisz mieć faceta, który jest bogaty i zapewni ci przyszłość. Jestem zwykłym chłopakiem, który nie potrafi normalnie zarobić. Dlatego obija mordy innym. Jestem nic nie warty-spuścił wzrok na swoje buty. Łzy zaczęły powoli zasłaniać mi widok. Położyłam dłoń na jego policzku i pogłaskałam go delikatnie. 

-Jesteś dużo wart. Jesteś najlepszy, wiesz? Dokonałeś tylu rzeczy. Zarabiasz sam na siebie, bo twoi rodzice cię zostawili. Nie dorośli do tego żeby cię kochać. To nie twoja wina, Harry. Kocham cię takiego jakim jesteś i nic tego nie zmieni.



Bokser h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz