Epilog

388 41 8
                                    

-Proszę zachować wszelkie środki bezpieczeństwa. Zaraz startujemy. -po pokładzie rozniósł się głos stewardessy.
Umiejscowiłem swój bagaż w odpowiednim miejscu, następnie szukając przeznaczonego mi miejsca -15A.
-Może pomogę. -zaproponowała dosyć niska, rudowłosa dziewczyna.
-Jeśli można, szukam 15A.
-To tutaj. -wskazała miejsce tuż obok siebie, posówając się, abym mógł przejść.
-Dziękuję. -posłałem jej nieśmiały uśmiech, po czym usiadłem, wpatrując się w niewielkie okno. Gdy samolot zaczął startować, niekontrolowanie wbiłem paznokcie w oparcie fotela, przymykając oczy.
-Nigdy nie latałeś ? -zapytała.
-Nie. -zaprzeczyłem.
-To nie jesteś sam. Jestem Kat. -przedstawiła się.
-Harry.
-A po co lecisz do Denver ?
-Żeby zapomieć. -szepnąłem niesłyszalnie, ostatni raz podziwiając panoramę oddalającego się Londynu...

Szansa upadłego aniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz