Rozdział 12

855 109 7
                                    

Jaś

Po treningu poszedłem od razu do domu by uciąć sobie drzemkę. Bolały mnie wszystkie mięśnie a oddychanie sprawiało trudność. Kiedy się obudziłem w domu było pusto. Poszedłem do łazienki by zobaczyć czy Tomuś przypadkiem nie bierze prysznica. Pomieszczenie było puste. Postanowiłem trochę powęszyć. Zacząłem oglądać jego szafki i półki. Kiedy przeglądałem szafkę nad zlewem trafiłem na zieloną torbę. W środku było z dziesięć paczek tajemniczego leku. Chciałem zacząć czytać ulotkę lecz zostałem przyłapany.

-Jasiu przepraszam. Nie chciałem Cię budzić, bo wyglądałeś na zmęczonego. Kupiłem...a co Ty robisz?

-No...szukałem tabletek na gardło. Boli mnie. - mruknąłem.

Tomek rzucił zakupy i wyjął z szafki obok tabletki do ssania. Gorączkowo schował zieloną torbę i krzywo się uśmiechnął. Podziękowałem i zacząłem wypakowywać zakupy.

-Sama zielenina, serio?

-Trzeba dbać o siebie mój drogi.

-Drogi? Mój?

Tomuś złapał mnie za rękę i cmoknął w czoło. Poczułem to przyjemne ciepło jego dotyku. Rzuciłem się na jego plecy, tuląc od tyłu. Wziął mnie na barana i położył na łóżko. Zwinąłem się w kulkę po czym zaczął mnie łaskotać. Śmiałem się wniebogłosy. Błagałem by przestał lecz bez skutku. Kiedy zobaczył, że moja twarz robi się czerwono-sina skończył łaskotanie. Usiadłem cały zdyszany a on patrzył na mnie swoimi kryształowymi oczami.

-Mogę zadać Ci pytanie? Nie musisz na nie odpowiadać jak nie chcesz. - powiedział.

-Słucham uważnie.

-Opowiesz mi o swoim życiu?

Zdziwiłem się. Usiadłem po turecku i spuściłem głowę gapiąc się na podłogę. Pociągnąłem nosem i zacząłem opowieść.

-Miałem surowych i niezwykle porządnych rodziców. Pilnowali mnie jak oczka w głowie od kiedy się urodziłem. Chciałem do prywatnych szkół a przeszłość miałem już zaplanowaną przed narodzinami. Chcieli żeby ich syn został najlepszym lekarzem. Nie interesowało ich to, że nie dawałem rady ze szkołą i problemami. Byłem strasznie gnębiony przez rówieśników przez moje zachowanie. Nie umiałem nigdy zrobić komuś krzywdy. Człowiek to człowiek, nie wolno się nawzajem ranić. Każdy ma uczucia. Codziennie płakałem i starałem się zachowywać jak twardziel. Nie wychodziło mi to. Kiedy skończyłem liceum zakochałem się w chłopaku, który podał mi rękę. Był moim jedynym wsparciem. Mama nie tolerowała go, ponieważ pochodził z ubogiej rodziny. Spotykałem się z nim tylko po kryjomu kiedy wyjeżdżali służbowo. Po ich ostatnim powrocie przyznazłem się do swoich poglądów i wydusiłem z siebie cały ból. Czułem prawdziwą siłę. Pierwszy raz postawiłem na swoim. Niestey skończyło się to zerwaniem kontaktu z moim przyjacielem i utratą bliskich. Moi rodzice chcieli zapoznać mnie z bogatą córką ich znajomego ale powiedziałem, że nie interesują mnie dziewczyny. Byli w takiej furii, że sami mnie spakowali i wyrzucili. To był największy ból na świecie. Wyobraź sobie. Starasz się i pracujesz jak wół, znosisz obelgi ludzi a jeszcze dostajesz za to w kość. Nienawidzę wszystkich na tym świecie! - krzyknąłem z takim płaczem jak nigdy w życiu.

Tomek

Czułem się jak spierdolina życiowa. Nie mogłem nawet pomyśleć o tym co on przechodził. A ja chciałem go wpędzić w moje nałogi i upodobania. Jestem pierdolonym idiotą. Powinienem w końcu zrozumieć, że nie wszyscy muszą być tacy jak ja. Wiedziałem co teraz muszę zrobić. Chuj, zniszczę reputację, mój klub spadnie na dno ale on jest teraz ważny.

-Przepraszam. Przepraszam za to, że tak Tobą sterowałem i sprawdzałem ból. Nie wiedziałem przez co musiałeś przechodzić, w sumie to trochę Cię nawet rozumiem. Będę mógł Ci pomagać?

Jaś przez łzy nie mógł wydusić ani słowa. Pokiwał tylko głową i schował się podkurczając nogi. Nie mogłem tak na niego patrzeć. Przytuliłem go mocno do siebie i pocałowałem. Wytarł oczy ręką i odwzajemnił pocałunek.

-Naprawdę chcesz pomóc takiemu idiocie jak ja?

-Tak, naprawdę chcę.

Hejooo! C:

Czytasz - gwiazdka i komentarz!

Night Club (Tasiek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz