Prolog

58 4 1
                                    

Nie będę wjaśniła nic, co się wydarzyło w moim życiu po 14 maja 2005r.
Nie leży to w mojej gestji. Nie jest to nawet coś, czym ktokolwiek powinien być zainteresowany.
Moim życiu, moim życiu, moim życiu... moim... w każdym razie w którymś z nich.
Na poczatek była choroba, ale spokojnie. Wszyscy byli zdrowi jak ryby! Ja byłam zdrowa jak ryba.
Szybkie życie.
Szbkie decyzje.
Szybkie uzależnienia.

Nic co szybkie nie jest dobre.
Ja byłam za szybka.

Poddałam się za szybko.

I już nic nigdy nie bedzie.
Tylko Dach, Oni Winni, ja.

Wkrótce i tak zniknę, wiec jednak pozwolę sobie poprawić:

Tylko dach.
Tylko Oni Już Nie Tak Winni.

Tylkodach.
-

-----------------------------------
                                --------------------------

 ------------------------------------------------------------------------------

Cały czas oglądam, patrzę i widzę.
Codziennie nie oglądam, nie przypatruję się i nie widzę.

Dach jest pode mną.
Księżyc jest nade mną.

Ześlizguję się i upadam. To nie tak miało być. Miałam żyć, kochać i latać.
Oglądać, patrzeć, widzieć.
Dawać radość i szczęście. Czasem ulotne. Czasem do grobowej deski. Czasem nie potrzbne. Czasem nie w porę. Czasem nie na rękę.
Miałam dawać radość.
Miałam dawać szczęście.
Czasem nie takie. Czasem trudne. Czasem skomplikowane.

Czasem wymarzone. Czasem upragnione. Czasem wyśnione. Czasem magiczne. Czasem odlotowe, a czasem po prostu fajne. Takie miało być.

Nie było,
a może?
Było.

Wracam i zaczynam od nowa. Znów to przeżyje. Znów będę nikim, później kimś, a później wcale mnie nie będzie. Takie uroki. No trudno. Nikt tego nie wybiera, ja też.

Wyjątków od reguły nie przewidujemy - powiedzieli.
Umowy nie cofniemy - powiedzieli.
My się nie mylimy - powiedzieli.

Błąd.

 Mylicie się.
Często się mylicie.
Bardzo często.
Za często.

-----------------------------------------------------

Leżę.

Too Cold OutsideOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz