Audrey
-Audrey! Wstawaj, już czas.-zawołała mnie mama z dołu. Przekręciłam się na drugi bok i wymamrotałam coś pod nosem.
Ten dzień do najprzyjemniejszych nie należał w końcu to początek ostatniego roku szkolnego jednak tym razem się cieszyłam. Po pierwsze, łatwiej mi będzie całkowicie zapomnieć o Niallu i wydarzeniach z nim związanych, a po drugie już niedługo będę mogła rozpocząć swoje upragnione studia.
Udałam się do łazienki umyć się i zrobić makijaż, a następnie ubrałam szkolny, galowy strój i zeszłam na dół do kuchni.
-Coś dobrego dzisiaj na śniadanie?-zapytałam wymuszając uśmiech. Jeśli chodzi o kontakt z mamą to praktycznie go nie ma. Odkąd jest ze swoim o ponad 20 lat młodszym chłopakiem traktuje mnie jak powietrze.
-Jason robi naleśniki, tylko nie wiem czy starczy na tyle osób.
-A, ok. Zjem na mieście.-odparłam ledwo się powstrzymując. Nigdy nie miałyśmy jakiegoś rewelacyjnego kontaktu, ale teraz jest tragicznie. To cholernie boli kiedy tracisz w okół siebie tyle osób. Jeszcze tą najbliższą, która jeszcze kiedyś miała Cię za najważniejszą.
Chwyciłam torebkę i udałam się w kierunku szkoły. Miałam sporo czasu więc poszłam pieszo. Lepsze to niż dłuższe przebywanie z nimi w jednym pomieszczeniu.
***
-Bu!-krzyknął mi ktoś do ucha zasłaniając rękoma oczy.-Max.-zaśmiałam się.-wszędzie poznam twój głos.
Max to nasz wspólny z Connie przyjaciel. Nie widzieliśmy się przez całe 2 miesiące ze względu na jego wyjazd więc brakowało mi go.
Przytuliłam się do chłopaka gdy nagle ktoś do nas dołączył, a ja wiedziałam, że jest to Connie.
-Jak się przytulać to tylko razem!-wykrzyknęła na co sie zaśmialiśmy.
-Co robiły moje drogie panie przez całe wakacje?-zapytał Max, a my z Connie spojrzałyśmy się na siebie znacząco.
-No ja raczej nic takiego, imprezy i tego typu rzeczy.-odpowiedziała.
-Ja tak samo.-odparłam. Nie chciałam mówić mu o Niallu i reszcie zdarzeniach. Jedyne czego chciałam to poprostu zapomnieć.
-Za to ty masz nam dużo do opowiedzenia, więc słuchamy. Jak było w Sydney? Spotkałeś kangury?-zapytała Connie na co chłopak się zaśmiał i zaczął nam wszystko opowiadać za nim nie rozpoczął się apel.
***
-Jezu ale zanudzał. Słyszę to conajmniej co rok.-powiedział Max wychodząc ze szkoły.-No wiesz co roku są pierwszaki.-odparłam.
-Nienawidzę ich.-odburknął Max. Na co Connie parsknęła śmiechem.
-Przypomnieć Ciebie 2 lata temu zagubiony pierwszaczku?
-Nie trzeba.-wywrócił oczami.-Tata już przyjechał, pa skarby widzimy się jutro.- przytulił nas po kolei po czym odszedł w kierunku auta.
-Tęskniłam za nim.-zaczęła Connie.
-Tak ja też.-uśmiechnęłam się.
Szłyśmy w stronę przystanku bo ani po mnie ani Connie nikt nie przyjechał...
Nagle zobaczyłam coś co zaparło mi dech w piersiach.
-O kurwa.-powiedziałam. Dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona.-Widzisz to auto i chłopaka który się o nie opiera, czy mam zwidy?
-No widze. Wysoki dobrze zbudowany blondyn, znasz go?
-To Niall.
-Co?!-wydarła się tak głośno, że chłopak patrzył teraz centralnie na nas. Nie wierzyłam w to co widzę, już całkiem sfiksowałam, czy to tylko kolejny pieprzony sen?
Niall zaczął uśmiechać się w moją stronę. Czyli żyje. Tak właściwie to nigdzie nie było napisane, że zmarł tylko, że jego auto zostało poturbowane.
-Co tak stoisz? Idź do niego kretynko. Ja będę tutaj czekać... albo czekaj podejde bliżej bo niezłe z niego ciacho.-zaśmiałam się na słowa Connie i udałam się niepewnie w jego stronę, obawiając się najgorszego....
***********
W końcu zabrałam się za rozdział. Przepraszam, że tak długo, ale nie miałam weny.
Do następnego! :)
CZYTASZ
Wrong Selection |N.H
FanfictionJedna niewłaściwa decyzja, jedno przypadkowe spotkanie, a życie niepozornej Audrey obróci się o 180 stopni. Zobaczyła coś czego nie powinna widzieć, a Niall w obawie o swoje i jej bezpieczeństwo postanawia zabrać dziewczynę do siebie... Ile trudnośc...