Rozdział 12

57 3 0
                                    

Audrey

-Audrey! Wstawaj, już czas.-zawołała mnie mama z dołu. Przekręciłam się na drugi bok i wymamrotałam coś pod nosem.

Ten dzień do najprzyjemniejszych nie należał w końcu to początek ostatniego roku szkolnego jednak tym razem się cieszyłam. Po pierwsze, łatwiej mi będzie całkowicie zapomnieć o Niallu i wydarzeniach z nim związanych, a po drugie już niedługo będę mogła rozpocząć swoje upragnione studia.

Udałam się do łazienki umyć się i zrobić makijaż, a następnie ubrałam szkolny, galowy strój i zeszłam na dół do kuchni.

-Coś dobrego dzisiaj na śniadanie?-zapytałam wymuszając uśmiech. Jeśli chodzi o kontakt z mamą to praktycznie go nie ma. Odkąd jest ze swoim o ponad 20 lat młodszym chłopakiem traktuje mnie jak powietrze.

-Jason robi naleśniki, tylko nie wiem czy starczy na tyle osób.

-A, ok. Zjem na mieście.-odparłam ledwo się powstrzymując. Nigdy nie miałyśmy jakiegoś rewelacyjnego kontaktu, ale teraz jest tragicznie. To cholernie boli kiedy tracisz w okół siebie tyle osób. Jeszcze tą najbliższą, która jeszcze kiedyś miała Cię za najważniejszą.

Chwyciłam torebkę i udałam się w kierunku szkoły. Miałam sporo czasu więc poszłam  pieszo. Lepsze to niż dłuższe przebywanie z nimi w jednym pomieszczeniu.

***
-Bu!-krzyknął mi ktoś do ucha zasłaniając rękoma oczy.

-Max.-zaśmiałam się.-wszędzie poznam twój głos.

Max to nasz wspólny z Connie przyjaciel. Nie widzieliśmy się przez całe 2 miesiące ze względu na jego wyjazd więc brakowało mi go.

Przytuliłam się do chłopaka gdy nagle ktoś do nas dołączył, a ja wiedziałam, że jest to Connie.

-Jak się przytulać to tylko razem!-wykrzyknęła na co sie zaśmialiśmy.

-Co robiły moje drogie panie przez całe wakacje?-zapytał Max, a my z Connie spojrzałyśmy się na siebie znacząco.

-No ja raczej nic takiego, imprezy i tego typu rzeczy.-odpowiedziała.

-Ja tak samo.-odparłam. Nie chciałam mówić mu o Niallu i reszcie zdarzeniach. Jedyne czego chciałam to poprostu zapomnieć.

-Za to ty masz nam dużo do opowiedzenia, więc słuchamy. Jak było w Sydney? Spotkałeś kangury?-zapytała Connie na co chłopak się zaśmiał i zaczął nam wszystko opowiadać za nim nie rozpoczął się apel.

***
-Jezu ale zanudzał. Słyszę to conajmniej co rok.-powiedział Max wychodząc ze szkoły.

-No wiesz co roku są pierwszaki.-odparłam.

-Nienawidzę ich.-odburknął Max. Na co Connie parsknęła śmiechem.

-Przypomnieć Ciebie 2 lata temu zagubiony pierwszaczku?

-Nie trzeba.-wywrócił oczami.-Tata już przyjechał, pa skarby widzimy się jutro.- przytulił nas po kolei po czym odszedł w kierunku auta.

-Tęskniłam za nim.-zaczęła Connie.

-Tak ja też.-uśmiechnęłam się.

Szłyśmy w stronę przystanku bo ani po mnie ani Connie nikt nie przyjechał...

Nagle zobaczyłam coś co zaparło mi dech w piersiach.

-O kurwa.-powiedziałam. Dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona.-Widzisz to auto i chłopaka który się o nie opiera, czy mam zwidy?

-No widze. Wysoki dobrze zbudowany blondyn, znasz go?

-To Niall.

-Co?!-wydarła się tak głośno, że chłopak patrzył teraz centralnie na nas. Nie wierzyłam w to co widzę, już całkiem sfiksowałam, czy to tylko kolejny pieprzony  sen?

Niall zaczął uśmiechać się w moją stronę. Czyli żyje. Tak właściwie to nigdzie nie było napisane, że zmarł tylko, że jego auto zostało poturbowane.

-Co tak stoisz? Idź do niego kretynko. Ja będę tutaj czekać... albo czekaj podejde bliżej bo niezłe z niego ciacho.-zaśmiałam się na słowa Connie i udałam się niepewnie w jego stronę, obawiając się najgorszego....

***********
W końcu zabrałam się za rozdział. Przepraszam, że tak długo, ale nie miałam weny.
Do następnego! :)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 16, 2017 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Wrong Selection |N.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz