VIII.

183 14 3
                                    

Dokładnie o 14;44 weszliśmy do naszego pokoju.Byłam straszenie objedzona dlatego rzuciłam się na moje łóżko. Zamknęłam oczy. Chwilę potem słyszałam jak Angela krzątała sie z łazienki do pokoju i spowrotem.
-Many?! A ty nie idziesz spotkać się z Gray'em?? - zapytała się z lekką nutą zdziwienia.
-Ange, ogarnij się. Jest dopiero w pół do 14. Mam jeszcze półtorej godzinki. Nie spóźnię się.. - wymamrotałam próbując zasnąć.
-Jakie w pół do 14?! Jest prawie 15!!
-Co kurwa?! - podniosłam się i sięgnęłam szybko po telefon.Wskazywał godzinę 14;49. - Ja pierdole.
Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona. Wbiegłam do łazienki po szczoteczkę do zębów. Chwilę potem byłam przy szafie i wciskając się w czarne rurki, myłam zęby. Angela stała oparta o róg ściany i co chwilę prychając, sprawdzała zegarek.
- No co się patrzysz? - próbowałam być zła, ale nie wyszło mi to, bo wyobraziłam sobie jak muszę śmiesznie wyglądać, i parskłam śmiechem.
Angela kiwając nie dowierzanie głową, kierowała się w stronę drzwi, mówiąc:
- Zakochańce.. ech.. - i wyszła.
Założyłam na siebie jeszcze biały, sportowy stanik z "Nike" i weszłam do łazienki, aby podkreślić moje oczy czarnym elainerem ( nie wiem jak to się pisze ). Chwilę potem, pochodząc do łóżka, wzięłam do ręki mój telefon, a hajs wyłożyłam do kieszeni w rurkach. Założyłam czarne Rosh Run'y i wyszłam.

Minęłam jeden zakręt, potem zeszłam piętro w dół schodami, minęłam kolejny zakręt i jakieś 15 m. dalej stał on. Mój ideał. Czarne rurki, biała koszulka z "Nike" oraz białe Air Maxy wspaniale podkreślały jego cudowny odcień skóry i czarne włosy.
Podbiegłam do niego od tyłu i zakryłam swoimi dłońmi jego brązowe oczy. Odwrócił się i złapał mnie w talii, mówiąc :
- Cześć kotku - pocałował mnie w usta.
- No hej - odpowiedziałam - masz jakieś pomysły na dzisiejsze po południe?
- Jakieś tam są - na co poruszył znacząco brwiami.
- Haha , zboczuch! - pocałowałam go w polik i zbiegłam na dół do wyjścia
- O ty! - zaśmiał się i próbował mnie zdogonić.
Poszliśmy do pobliskiej lodziarni ( bez skojarzeń xD ). Usiadłam przy brązowo-białym stoliku, a Gray poszedł zamówić lody. Wrócił mniej więcej po 4 min., mówiąc :
- Przepraszam, była kolejka.
- Spoko. Co dla mnie?? - zapytałam
- Morelowe, mogą być?
- Pewka.
Zajęliśmy się jedzeniem. Po 15 minutach poszliśmy do parku. Spacerowaliśmy trzymając się za ręce i jedząc hot dogi.
- Ubrudziłaś się misiek. - Powiedział Gray i starł z mojego nosa ketchup. Słodkie to było.
Uśmiechnęłam się tylko i zaczęliśmy rozmowę.
- Gray mogę o coś zapytac? - zaczęłam niepewnie.
- Jasne misiu.
- Tyle razy byłam u Ciebie i widziałam zdjęcia kobiety i dziecka, chłopca. Kim oni są?
- Ym .... - zaczął. - No wiesz .... - widziałam w jego oczach zakłopotanie. - Ta kobieta to .... Moja mama, a ten chłopak, to mój młodszy brat, Iry.
- To czemu nigdy ich nie widziałam? - zapytałam ze słodkim uśmiechem.
Gray ustanął.
- Bo oni nie żyją, Many.
Moja mina zmieniła się momentalnie. Oczy się powiększyły do maximum, a szczęka zleciała na dół.
- Ale.... Kochanie, ja nie wiedziałam.. Przepraszam.... - przytuliłam się do Niego.
- Spokojnie, rozumiem. - uśmiechnął się - powinnem ci wcześniej to powiedzieć, no ale nie ma czym się chwalić.
- Opowiesz mi coś o nich?
- Jasne. Mama miała na imię Adi, miała 33 lata, gdy umarła. Jechała wtedy z Iry do lekarza. Jakiś palant nie zauważył, jak mówiła policja, czerwonego światła i rozpędzony wjechał centralnie w mame i brata. Mama pracowała jako dentystka. Iry był młodszy ode mnie o 6 lat. Zmarł mając 7 lat. Zostałem tylko z tatą. 2 lata minęły odkąd nie żyją.
- Gray .... Tak mi przykro.
- Many , zmienmy temat. - mrugnął do mnie - robi się ciemno. Wracajmy do pensjonatu.
- Oki.

****

Weszliśmy do mojego pokoju. Zastaliśmy tam Angele leżącą z Mark'iem na łóżku. Cofnęliśmy się i poszliśmy do Gray'a. Polożyłam się na łóżku, a Gray zrobił to samo, chwilę po mnie.
Dawno nic się nie działo takiego, hmm.... zboczonego? :D
Gray leżał rozkroczony, jak zwykle z resztą. Włożyłam mu moją nogę pomiędzy jego nogi i zaczęłam delikatnie poruszać w górę i w dół. Czułam że na niego to działa. Chwilę potem wbijało mi się jego "coś" w moją nogę. Spojrzałam się na niego. Miał wzrok wkuty w moje oczy.
- No co? - zapytałam z zacieszem na twarzy.
- Wiesz, że tego nie powinnaś robić? - poruszył znacząco brwiami.
- No nie wiem, ale mam nadzieję, że zaraz się przekonam. Hmm?
- No jasne.
I chwilę potem leżałam pod nim, a on opierając się na łokciach, wślizgnął się pomiedzy moje nogi.
Zaczął rozpinać moje rurki, przy tym całował moją szyje. Gdy rozpiął i chciał je zsunąć złapałam za jego ręce.
- Kotek nie dzisiaj, przepraszam.
- Oczywiście. Rozumiem. Trudne dni, hormony i te sprawy. - wytchnął język i uśmiechnął się.
- No już nie długo. - ziewnełam.
On zrobił to samo i oboje zasnęliśmy.

****

Błagam! Lajkujcie, komentujcie.... :)

761 słów, no nieźle! :D

NastolatkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz