Draco P.O.V
22 grudzień.
Dzisiaj wszyscy już wyjechali do swoich rodzin.
Zostało tu tylko kilka osób, w tym ja i Cj.
Za dwa dni jest Wigilia.
Ale zostałem tu ze względu na Cj.-Nad czym tak myślisz?
-Nad niczym.Cj uśmiechnęła się sztucznie.
-Jak nie chcesz się uśmiechać, nie rób tego.
Powiedziałem beznamiętnie nie patrząc na nią.
Dziewczyna wstała i wyszła z kolacji bez słowa.
Odprowadziłem ją wzrokiem i zacząłem jeść.-Dracuś został sam.- za moimi plecami stał bliznowaty. Na jego twarzy widniał wyraz głupoty.
-Czego chcesz Potter? - wstałem i warknąłem patrząc mu w oczy.
-Słyszałem, że brata Cj zabiła Bellatrix. I że Cj ma zamiar zemścić się na jej siostrzeńcu, ale jeszcze nie wie, kto nim jest.
-Spierdalaj gościu!
-Więcej szacunku.
-Och! Poskarż się mamusi Potter. Ogh! Zapomniałem, że zdechła na zawał gdy zobaczyła, że jej syn ma mordę zasranego kundla.Potter rzucił się na mnie.
Zaśmiałem się kpiąco, bo zanim zdążył mnie dotknąć profesor McGonagall chwyciła go za włosy, na co zawył jak pies.-Gryffindor traci piętnaście punktów.
Spojrzałem triumfalnie na Pottera.
-Slytherin traci trzydzieści punktów.
-Ale za co!?
-Za podjudzanie i wyzywanie do walki.
-Ale nikogo nie wyzywałem ani nie podjudzałem.
-Ciężko mi w to uwierzyć.McGonagall odeszła z Potterem zostawiając mnie w całkowitym otępieniu.
Zabrała Slytherinowi trzydzieści punktów za nic.
Szkoda, że w pobliżu nie ma Snapea...
Skierowałem się w stronę wyjścia i wyszedłem z wielkiej sali.
Zwykle zatłoczony korytarz jest teraz pusty; nikogo, nie licząc mnie, tu nie ma.
Słyszę własny oddech. Dosłownie.
Poszedłem do pokoju wspólnego Slytherinu i wszedłem do naszego prywatnego dormutorium.
Cj siedziała na fotelu i robiła coś dziwnego na czymś dziwnym, czego jeszcze nie widziałem. Ma kształt prostokąta, jest mniej-więcej wielkości jejvdłoni . Ma biały kolor.-Co to jest?
Cj odwróciła się. Teraz jej włosy są jasnoróżowe, a oczy czarne.
-To?
Podała mi do ręki ten przedmiot.
-Tak. Nigdy tego nie widziałem. I masz czarne oczy?
-To soczewki. A to jest komórka.
-Na szczotki?
-Nieee. Komórka, telefon czyli takie mugolskie urządzenie.
Można robić zdjęcia, a galeria jest w środku. Jest internet...
-Internet? Co to Internet?
- Ogh. Jakiś ty niedouczony. Internet to taka jakby sieć. Inaczej mówiąc, poręczna encyklopedia. Mugole zamiast szukać informacji w księgach, szukają ich w Internecie. Szczerze mówiąc to jest lepsze, niż nasze sposoby.
A zdjęcia nie ruszają się.
Można grać w gry i słuchać muzyki.
-Wszystko w jednym?
-Tak. Można tak to ująć...
-Super. Nie wiedziałem, że mugole mają coś takiego.
-Mają dużo fajnych rzeczy. Wiesz, można jeszcze dzwonić...
-Dzwonkiem?
-Ogh. Nie, telefonem. Mugole komunikują się za pomocą telefonu. Dzwonią do siebie i rozmawiają.Popatrzyłem na nią z niedowierzaniem. Jak to komunikować się? Bez pisania listów i sów?
-Bez pisania?
-Zależy. Na telefonie pisze się SMS-y. To takie wiadomości, tylko że pisane w komórce i wysyłane za pomocą zasięgu.
-To jest... genialne!Oddałem jej komórkę.
Wzięła ją, a wolną rękę wsadziła do kieszeni spodni.
Po chwili wyciągnęła ją. W dłoni trzymała trochę większy, szary telefon. Chyba telefon...
Podała mi go.-To dla Ciebie. Najnowszy Iphone. Iphone to telefon z Apple'a, takiej dobrej firmy.
-Dzięki. Twój to też Iphone?
-Nie. Samsung. To też dobra firma... możesz do mnie dzwonić kiedy chcesz. To jest dużo szybsze i wygodniejsze.-Pokażesz mi jak, to się robi?
-Oczywiście.Cj zaczęła mi wszystko tłumaczyć i pokazywać.
Po koło godzinie wiedziałem, jak obsługiwać się urządzeniem. To jest rzeczywiście wygodniejsze niż pisanie listów.- Jesteś genialna!
-Ha! Dobrze o tym wiem!Uśmiechnąłem się.
Włączyłem Iphone'a. Szczerze mówiąc, pokochałam go. Kocham go bardziej niż Narcyzę, moją matkę.
Można na nim sprawdzać godzinę, datę, grać, fotografować i kręcić filmy, surfować po Internecie, nawet mieć własne konto na FB czy jakoś tak...
Ale grunt w tym, że mam genialną przyjaciółkę.
Mam przyjaciółkę, która gdzieś... zniknęła. O nie! Zgubiłem ją! Ale na jej miejsce zjawiła się Pansy Parkinson- mops stulecia. Myślałem, że pojechała do domu... mogłem lepiej przeczytać listę osób, które zostają w Hogwarcie.-Cześć kotkuuu.- uśmiechnęła się uwodzicielski i podeszła bliżej mnie.
- Hej, Pansy.Gwałtownie zbliżyła do mnie swoją twarz i zaczęła całować. Odwzajemniłem to.
Byłem coraz intensywniejszy, na co jęknęła.
Oderwałem się od jej ust, a
Brunetka spojrzała mi w oczy.-Wieżysz w przyjaźń damsko-męską?- zapytała.
-Tak, jeśli dziewczyna jest brzydka.
-Ale przecież przyjaźnisz się ze mną i Cj.
-Tak przyjaźnię się z tobą, a Cj to wyjątek...
-Myślałam, że się przyjaźnimy!
-Bo się przyjaźnimy.Pansy odbiegła ode mnie obrażona.
A ja śmiejąc się z niej, zostałem sam w pokoju.Ale ten Malfoy wredny!
Biedna Pansy-Mops płacze :(
A Cj powinna się cieszyć... Ale znając ją, robi z tego wielki problem i kolejny dylemat życiowy...
A tak z innej beczki.
Ostatnio czytałam świetne opowiadanie o Niallu Horanie i Jade Thiriwall w rolach głównych - "Teenage Dirtbag" oraz jego drugą część "The one that got away". Jednak opowiadania te są napisane po angielsku.
Znajdziecie je na profilu
Smileyourepretty
Polską wersję znajdziecie na profilu CharlieTH.
CZYTASZ
Goldie, Ty Suko ( Draco Malfoy )
FanfictionCo jeśli arystokrata Draco Malfoy spotka na swojej drodze kogoś jeszcze gorszego niż on sam? I jeśli ten ktoś będzie dziewczyną? Jeśli będzie inna niż wszystkie. I nie będzie chciała wskoczyć mu do łóżka? Jeżeli coś co zrobi zrani go zbyt mocno? Za...