Wątpię w to.

7.7K 376 32
                                    

Cj P.O.V

-Zostaw mnie!

Krzyczałam do Hagrida, który trzymał mnie kurczowo. Waliłam pięściami w jego mostwk i ręce, ale nie reagował na to. Podniósł mnie do góry. Zaczęłam się wierzgać, ale półolbrzym uniemożliwił mi to.

- Puszczaj mnie! Jeszcze z nim nie skończyłam!

Jedyne co chcę teraz zrobić, to sprawić Draconowi ból, którego jeszcze nie doświadczył. Pragnę, by cierpiał, tak ja teraz.

-Uspokój się!

Hagrid przerzucił mnie przez ramię i zaniósł do zamku. Nawet z tej odległości widziałam dużą grupę osób otaczającą Dragona. Jak ja go szczerze nienawidzę.

-Hagrid, kurwa puszczaj mnie! Pieprzony kretynie! Odstaw mnie!

Gajowy wniósł mnie do skrzydła szpitalnego i posadził na ostatnim łóżku. Patrzyłam na niego ze wściekłością w oczach ciężko oddychając.

-Goldie, nawet nie próbuj uciekać.
-Muszę go zabić, rozumiesz? Jak nie zrobię tego teraz, to zrobię to później.
-Wątpię w to.

Podskoczyłam nagle z zamiarem ucieczki, ale olbrzym mnie powstrzymał. Zacisnęłam zęby.

-Cj, nie lubię Malfoya, ale na pewno nigdy nie chciał nikogo zabić, nawet Harrego,a tym bardziej ciebie.

Spojrzał na mnie zniwcierpliwiony i pokiwał głową.
Ignorując go opadłam na łóżko i zasnęłam.

Draco P.O.V

McGonagall zaprowadziła mnie do skrzydła szpitalnego.
Profesor wyszła, a ja zostałem sam na sam z Cj.
Mądre!
Ale Cj chyba śpi...chyba.
Podszedłem do niej, miała zamknięte oczy.
Uśmiechnąłem się, chociaż sprawiło mi to niemały ból, przez rozciętą wargę.
Blondynka otworzyła oczy i spojrzała na mnie, ale teraz już bez tej nienawiści co przed chwilą.

-Goldie, to nie ja.
-Sama nie wiem... stało się. I tak nic mi się nie stało.
-Stało się nam obojgu. Musisz mi uwierzyć.
-To trudne, Draco.
-Musisz się postarać.

Goldie wstała i przytuliła się do mnie.

-Przepraszam, czasem wpadam w furię.
-Zdąrzyłem zauważyć... ale nie dziwię ci się, też bym tak zareagował.
-W końcu jesteśmy w Slytherinie.

Zaśmiałem się i usiadłem na materacu, to samo zrobiła Cj.

-Ale już nie ma dla mnie miejsca w drużycie, Draco. Życzę ci powodzenia.
-Dzięki.

Wstaliśmy i wyszliśmy z sali. Owinąłem rękę wokół jej ramienia.
Nagle wsztyscy ze Slytherinu podbiegli do nas z krzykiem. Krzykiem radości.

-Jesteście w drużynie! Oboje!

Cj zaczęła się śmiać i rozmawiać ze wszystkimi po kolei żywo gestykulując.

Cj P.O.V

-Cj! Musimy pogadać! - rozmowę z Zabinim przerwała mi Pansy. - Szybko, to ważne!

Przepchnęłam się przez tłum i pobiegłam za dziewczyną, która weszła do pokoju wspólnego Slytherinu. Jesteśmy tu same.

-Co chcesz?
-Wiesz, kto próbował... zabić cię?
-Nie. I szczerze, nie interesuje mnie to.
-Wiem, kto to zrobił.

Wzruszyłam obojętnie ramionami, co chyba ją zdenerwowało.

-Ogh. Nie udawaj, wiem, że chcesz wiedzieć!
-Nie chcę.
-To Draco. Był zazdrosny i czuł się odrzucony.

W środku krzyczę, ale z zewnątrz tego nie widać... czyli, że znowu robię z siebie sukę bez uczuć. Taaa.

-Przed chwilą z nim rozmawiałam. Wierzę mu, to nie on.
-No... nie do końca on. Kazał to zrobić Zabiniemu. Blaise się zgodził z wielką chęcią i zapałem. Oni tak naprawdę cię nienawidzą.
-Wrabiasz mnie, Pansy.

Zanim dziewczyna zdążyła coś powiedzieć wyszłam z pomieszczenia i poszłam poszukiwać Dracona Lucjusza Malfoya oraz Blaisea Zabini. Ach! Nie muszę ich szukać, przecież Draco stoi przede mną.

Goldie, Ty Suko ( Draco Malfoy )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz