Cisco dokonuje niemożliwego

1.1K 73 2
                                    

Wiem, że sprawa mocy Cisco została już wyjaśniona w serialu, ale miałam pomysł na ten rozdział jeszcze przed tym odcinkiem, więc zdecydowałam troszkę zmodyfikować wydarzenia. Mam nadzieję, że nikomu to nie przeszkadza :)

- Może każ mu stanąć na rękach? - zapytała Caitlin.
Już od jakiś 10 minut próbujemy wymyślić jakaś czynność, którą podsunę Cisco za pomocą moich myśli.
- Caitlin, on się zabije jak będzie próbował stanąć na rękach - zauważył Barry.
- Wiem! - wykrzyknęłam. - On jest przecież całkiem dobry z informatyki. Każę mu wejść na pocztę prezydenta i wysłać do nas jakiś śmieszny mail. Może uda mu się to zrobić, a wy (mówiąc "wy" miałam na myśli głównie Barry'ego) zobaczycie czy moje moce są prawdziwe.
- Alexa, czy wiesz ilu osobom udało się tego dokonać? - odezwała się Caitlin.
- Zapewne nikomu się to nie udało, ale przynajmniej będziecie widzieli, że próbuje to zrobić - powiedziałam.
- No, pomysł zły nie jest - przyznał Barry.

To chyba pierwszy raz kiedy mnie pochwalił (na swój sposób, ale to zrobił). Caitlin i Jay w końcu także zaakceptowali mój pomysł. Wzięłam głęboki wdech i skierowałem się ku pomieszczeniu, w którym siedział Cisco. Pokój ten jest dźwiękoszczelny, więc byłam pewna, że mój kolega nie słyszał, jakie zadanie mu przygotowałam.
- Gotowy? - zapytałam bardziej siebie niż jego.
- A to nie będzie bolało? - chyba coraz mniej podobała mu się perspektywa bycia moim królikiem doświadczalnym.
- Raczej nie - odpowiedziałam, chociaż nie miałam pojęcia, czy moja odpowiedź jest zgodna z prawdą.
- No to gotowy - powiedział po sekundzie patrzenia na mnie niepewnie.

Zamknęłam oczy i skupiłam się w pełni na moim i jego umyśle. W końcu poczułam znajome, dziwne uczucie w głowie i zobaczyłam setki, a nawet tysiące obrazów przez oczami. Tak naprawdę nie da się opisać uczuć towarzyszącym czytaniu komuś w myślach - zależnie od tego jaki obraz się wyostrzy, takie czuje się emocje. Skupiłam się jednak na moim zadaniu i wyobraziłam sobie jak Cisco wychodzi z pokoju, siada przy komputerze i zaczyna pisać z zawrotną szybkością na klawiaturze. Myślałam o włamywaniu się na pocztę prezydenta i podsunęłam ten obraz Cisco, żeby go wykonał zaraz po tym jak opuszczę jego myśli.

W końcu moje wizje wyblakły i znowu byłam myślami w laboratorium w Star Labs. Otworzyłam oczy i ujrzałam jak Cisco podchodzi do drzwi, naciska klamkę i wychodzi z pokoju nic do mnie nie mówiąc. Zupełnie jak w moim wyobrażeniu usiadł przed komputerem i zaczął klikać w przyciski na klawiaturze. Ja także wyszłam z dźwiękoszczelnego pokoju i stanęłam oparta o ścianę w sąsiednim pomieszczeniu. Jay patrzył na mnie z dumą, za to Caitlin i Barry byli szczerze zdumieni, że to co mówiłam jest prawdą i Cisco wykonuje moje polecenia. W końcu wszyscy stanęliśmy za nim i obserwowaliśmy jego poczynania na komputerze - po jakiś 5 minutach pisania udało mu się włamać na konto prezydenta! Na każdy komputer w Star Labs wysłał mail z poczty Obamy, wychwalający Cisco Ramona za jego osiągnięcia w dziedzinie informatyki, informujący, że w związku z tym, że jest jedynym człowiekiem na świecie, któremu udało się włamać na skrzynkę prezydenta, komisja rozważy jego kandydaturę do otrzymania nagrody Nobla.

Tym razem wszyscy patrzyliśmy zdumieni na Cisco, który
chodził w kółko laboratorium, na swój sposób tańcząc i śpiewając o tym jaki jest wielki.
- Cisco - powiedziała Caitlin. - Właściwie to dlaczego to zrobiłeś?
On nagle stanął jak zamurowany.
- Po prostu miałem taką myśl i to zrobiłem... - zaczął. - Chwila, chwila! Przed tym pozwoliłem Alexie zrobić mi coś z myślami... Ty kazałaś mi to zrobić?
- Tak - odpowiedziałam z uśmiechem. - Przynajmniej masz się czym chwalić.

On podbiegł do mnie i mnie przytulił.
- Dziękuję Alexo! Gdyby nie ty, nigdy bym nawet nie pomyślał żeby to zrobić! Poczekaj chwilę...

Znów podbiegł do komputera i zaczął coś pisać. Po jakimś czasie wszystkie komputery znowu zakomunikowały przyjście maili. Tym razem Cisco napisał (z konta prezydenta oczywiście), że kieruje specjalne podziękowania pewnej Alexie, która podsunęła mu pomysł wchodzenia na cudzą skrzynkę pocztową oraz, że jej kandydatura do nagrody Nobla także będzie rozważona.
- W jakiej kategorii ta nagroda? - zapytałam.
- Nie wiem - odpowiedział Cisco. - Coś się znajdzie.
Wszyscy wybuchnęlismy śmiechem.

W końcu atmosfera w Star Labs się ociepliła.
Po południu udałam się na spacer po budynku. Przez zupełny przypadek trafiłam do pomieszczenia, w którym Cisco badał dowody że sprawy jakiegoś meta-człowieka. Jak dotąd nie pozwalano mi mieszać się w śledztwa odnośnie meta-ludzi, chociaż od mojego przybycia nie mógli sobie z którymś z nich poradzić. Tym razem Cisco nie wyrzucił mnie jednak z pokoju badań, więc wzięłam krzesło i usiadłam koło niego.
- Chyba muszę Ci coś powiedzieć - zaczęłam niepewnie.
Spojrzał na mnie wystraszony.
- Raczej nie przekazuje się miłych informacji w taki sposób - zauważył.
- No, nie jest to bardzo miła wiadomość, ale muszę to powiedzieć... Wiesz, kiedy podsuwam komuś myśli, zawsze widzę jakieś jego wspomnienie. To nie zależy ode mnie, po prostu jakiś obraz się wyostrzy i to jedyna rzecz, na którą zwracam uwagę. - wzięłam głęboki oddech i powiedziałam - Cisco, ty też masz moce...
Jego oczy zrobiły się wielkie i napłynęły do nich łzy. Zaczął nerwowo ruszać rękami i zrzucił jeden z dowodów ze stolika.
- Błagam cię - zaczął łamiacym głosem. - Nie mów o tym nikomu...
- Ja nie zamierzam, ale ty musisz im powiedzieć. Sam widziałeś, że ukrywanie tego do niczego nie doprowadzi. Z resztą, z tego co widziałam, twoja moc może być bardzo pomocna przy ściganiu meta-ludzi... Zaufaj mi, jak im to powiesz, to od razu poczujesz się lepiej. Ukrywanie takich rzeczy nigdy nie jest dobrym rozwiązaniem.

Po tym jak to powiedziałam, wyszłam i zostawiłam go samego, aby podjął decyzję. Już po pół godziny przyszedł do głównego laboratorium i spojrzał na mnie wymownie. Wiedziałam, że to zrobi. Uśmiechnęłam się do niego, zachęcając go do wyjawienia prawdy. Powiedział wszystko, a reszta zespołu oczywiście przyjęła to bardzo dobrze.
- Musimy wymyśleć ci jakaś super ksywkę - powiedział Barry z uśmiechem.
Po chwili milczenia Caitlin powiedziała:
- Vibe.
Pseudonim ten od razu się przyjął. Może kiedyś ja też dostanę taką ksywkę...

Impossible is just another Tuesday for usOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz