Meta-ludzie też lubią kawę

1K 56 7
                                    

- W co masz zamiar się dzisiaj ubrać? - spytała Iris.
Kiedy zobaczyła moją niepewną minę wyjaśniła:
- Dzisiaj twój pierwszy dzień w nowej pracy...
Iris załatwiła mi tymczasową pracę w CC Jitters. Powiedziała, że postara się znaleźć coś w redakcji, w której sama teraz pracuje, ale to może trochę potrwać. Ostatnio w ataku pewnego meta-człowieka zginął jej szef i nie chce nikomu zrzucać dodatkowych rzeczy na głowę, więc na razie załatwiła mi posadę w kawiarni, w której sama kiedyś pracowała.

- Ah, kompletnie zapomniałam! Moja tutejsza szafa składa się jedynie z jeansów i bluz Star Labs, więc chyba nie mam wielkiego wyboru. Wiesz, Zoom nie pozwolił mi spakować walizek - uśmiechnęłam się.
- I nic nie powiedziałaś? - wykrzykneła Iris. - Zaraz po tym jak skończysz dzisiaj pracę idziemy na zakupy. Duże zakupy!
- Dobrze, dobrze - odpowiedziałam. - Ale teraz chyba musimy już iść. Przecież nie chcesz żebym się spóźniła do pracy.

Kawiarnia CC Jitters znajduje się tylko kilka ulic dalej od domu Iris, który teraz właściwie był też moim domem, więc poszłyśmy tam pieszo. Nie minęła nawet sekunda od kiedy weszłam i moja współpracowniczka (poznałam ją po firmowym stroju) zaciągneła mnie za ladę i nerwowo powiedziała:
- Hej. Zgaduję, że ty to Alexa. Jestem Kendra i będziemy pracować tu razem. Tak się składa, że dzisiaj naprawdę muszę wziąć wolne, więc zostaniesz tu sama. Przepraszam - powiedziała chyba szczerze.

W miarę jak mówiła moje brwi unosiły się coraz wyżej.
- Wiesz, że jestem tłumaczem i nigdy wcześniej nie pracowałam w kawiarni? I mam zostać tutaj sama przez cały dzień?
- Tak właściwie - zaczęła - to nie wiem kiedy wrócę. Może jutro, może za tydzień. Na pewno sobie poradzisz. Umiesz obsługiwać ekspres do kawy?
- No umiem, ale...
- Nie ma ale - przerwała mi. - Poradzisz sobie.

Odeszła zostawiając klucze do lokalu na lądzie. Świetnie. Dobrze, że przynajmniej o tej godzinie jedyna osoba znajdująca się w lokalu była już obsłużona. Nagle drzwi się otworzyły i weszły 4 osoby. Po chwili odetchnełam z ulgą - to tylko Cisco, Barry, Caitlin i Jay. Cisco podszedł do lady, a reszta usiadła przy stoliku. Pomachali do mnie na przywitanie.
- Dzień dobry, w czym mogę pomóc? - zapytałam z uśmiechem Cisco.
- 4 razy Flash na wynos - powiedział.
Przez chwilę patrzyłam na niego nie wiedząc, co zrobić.
- Przewidziałem to - rzekł dumnie. - Właśnie wgrywam ci do telefonu wszystkie przepisy na wszystko co można tu kupić. Podziękujesz później.
- Jezu! Ratujesz mi życie! - przytuliłam go.
- Wiem, że te włosy mogą być trochę dezorientujące, ale jeszcze nie jestem Jezusem - powiedział poważnie. Zaczęłam się śmiać, ale on mówił dalej. - Wgrałem ci też przy okazji program, który możesz użyć w razie niebezpieczeństwa. Pokaż mi swój telefon.

Posłusznie wyjęłam z kieszeni mój smartphone. Cisco pokazał mi jak włączyć jego aplikacje i jak jej używać. Wystarczy jeden przycisk, a na telefony Barry'ego, Cisco, Joe'a i Caitlin przyjadą powiadomienia mówiące o tym gdzie się znajduję.
- Wow. Dziękuję.
- Nie ma za co - uśmiechnął się. - Tak się składa, że musimy wyjechać na jakiś czas. Kendra jest w dość poważnym niebezpieczeństwie i musimy ją zabrać do Star City. Nie przejmuj się, Jay i Joe zostaną więc nic ci nie grozi, a zawsze możesz użyć mojej aplikacji.
- A o pracę się nie martw - usłyszałam głos Jay'a, który właśnie zakładach fartuch firmowy CC Jitters. - Pomogę ci.
- Okay, dziękuję - powiedziałam kładąc kawę na blat. Zwróciłam się do Cisco - 4 razy Flash na wynos.
Ten wziął jeden kubek do kawy i upił jeden łyk.
- Naprawdę dobre - pochwalił mnie.

Dzień mijał naprawdę dobrze. Do czasu. Jay przyjmował zamówienia, a ja robiłam kawę. Nagle kątem oka zauważyłam znajomą twarz. Sea Dog - meta-człowiek, który ostatnio prawie zabił Barry'ego wszedł do kawiarni. Stałam do niego tyłem, majstrując przy ekspresie. Jay przyjął jego zamówienie po czym spokojnie podszedł do mnie i je powtórzył, a na koniec dodał szeptem:
- To Sea Dog.
- Wiem. Poznałam go - spojrzałam przyjacielowi głęboko w oczy. - Nie wiem czego chce, ale mam przeczucie, że nie jest to tylko kawa. Zrobię, co chciał i zadzwonię do Barry'ego, żeby zapytać, co zrobić.
- Dobry pomysł - powiedział Jay i wrócił do pracy.

Impossible is just another Tuesday for usOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz