Obudziło mnie głośne pukanie.
Przetarłam oczy i niezgrabnie podeszłam do drzwi.
Kto się do mnie dobija o tak wczesnej porze?
Otworzyłam, przedemną stał urodziwy, wysoki i umięśniony szatyn.
Spojrzał na mnie błękitnymi oczami.
- Mark.-uśmiechnął się.
- Ellen.
Nastała niekomfortowa cisza.
Odchrząknął.
- Dyrektorka kazała mi Cię oprowadzić.
Przypomniałam sobie wczorajszą rozmowę.
- Racja, przepraszam zapomniałam.
- Nic nie szkodzi.
- Chcesz wejść?- otworzyłam szerzej drzwi.
- A muszę?
- A masz zamiar czekać tutaj godzinę? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.Zaśmiał się.
- Zdecydowanie nie.
Wszedł do środka.
- Rozgość się.- posłałam mu uśmiech.
Podeszłam do szafy, wyciągnełam szary top i czarne rurki.
Skierowałam się do łazienki.
Pospiesznie ubrałam przygotowane ubrania, lekko się umalowałam, wyszczotkowałam zęby i zrobiłam luźnego koczka.
Przejrzałam się w lustrze.
Nie jest źle.
Wyszłam.
- Gotowa.
Zakluczyłam drzwi i ruszyliśmy korytarzem.
- Co tu robię?-spytałam.
- To przecież oczywiste.
Gdyby tak było.
Chyba zauważył moją strapioną mine.
- Jesteś czarownicą.
Okey to dziwne. Ja czarownicą?
Śmieszne.
- Powiedzmy, że rozumiem, jednak wciąż nie wiem po co tu jestem.
- Musisz się wszystkiego nauczyć.
- Wszystkiego?
- Czarów,obrony..zabijania.Że co? Przepraszam gdzie jest ukryta kamera?
- Zabijania?
- Na świecie i poza nim istnieją czarodzieje, anioły i demony.
- Demony? On nie istnieją.
- Doprawdy? A kto zabił twojego ojca UFO? Czy może upadły anioł?" Prawda, jak dzikie zwierzę, jest zbyt silna by pozostać w zamknięciu."
------------------------------------------------------
Taki rozdział na szybko. Za wszelkie błędy przepraszam.
Do następnego!
*Gwiazdkujcie.
CZYTASZ
Akademia Czarownic
FantasyJestem siedemnastoletnia Ellen Madeline Bannath. Wychowuje mnie matka Susan, nigdy nie cierpiałam z powodu iż nie poznałam ojca. Jest mi dobrze tak jak jest mam wszystko o czym marzy każda nastolatka, pieniądze, markowe ciuchy, znajomych , wygląd i...