Rozdział 7A

242 29 3
                                    

Stała przede mną  niska blondynka a z jej pleców wyrastały piękne białe skrzydła.

Zaświeciła mi się lampka w mózgu. 

Anioł.

-Holy shit...

Wskazałam na nie palcem. To..to zdecydowanie za dużo na jeden dzień.

-Mi też miło Cię poznać.               

Uśmiechnęła się w moją stronę podając mi rękę, którą ja niechętnie uścisnęłam.

Co ona tu robi to.. szkoła dla czarownic i czarodziejów myślałam że anioły nie mają tu wstępu.

-Jestem Jocelyn Marron.

-Ellen Bannath.

Przyjrzała mi się z niedowierzaniem a kolor jej oczu zmienił się z ciepłej zieleni na lodowaty błękit.

- Coś nie tak?                                             

-Muszę już iść.

Okej..., to bynajmniej dziwne.

Wdrapałam się na górę po schodach a w mojej głowie odezwał się ......głos.

-Niech nie zwiedzie Cię ich dobroć.

  "Życie to gra, lubi płatać figle."

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Ponieważ stwierdziłam że nie jest to pełny rozdział bo jest za krótki, rozdział zostanie podzielony na część A i B. :)

A jak już wcześniej mówiłam z aktywnością u was słabo więc minimum 5-6 gwiazdek następny rozdział.


gwiazdka,komentarz=motywacja=nowy rozdział 

Do następnego! :)


Akademia CzarownicOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz