6. Sprawiedliwość? (poprawione)

2.6K 119 7
                                    

-Stój! Zatrzymaj się do cholery! - Jack krzyczał, ale ja nie zamierzałam go słuchać.

 -Samantho! Natychmiast się zatrzymaj!- Chyba jeszcze nigdy nie użył mojego pełnego imienia, którego z całego serca nienawidziłam. 

Szłam jednak dalej, miałam w głowie tylko jeden cel: zabić. Nic mnie nie obchodziło. Ona mnie zdradziła z jakimś fagasem i co? Miałam czekać, aż przyjdą poprosić mnie o błogosławieństwo? On zasługuje na karę, a ona już tym bardziej. Ciągle szłam, a właściwie teraz już biegłam. Autobus już stał na przystanku. Nie chciałam jechać swoim samochodem żeby nie wzbudzać podejrzeń. Chciałam to zrobić sama, własnymi rękami wymierzyć sprawiedliwość. Wskoczyłam do zapełnionego prawie po brzegi pojazdu, ale tuż za mną wszedł Jack.

-Co ty robisz? -złapał mnie za ramię i powiedział jadowitym szeptem.

-Pracuję. -odparłam i zajęłam miejsce.

-I co? Zabijesz ich i co? W czym ci to pomoże?

-Zamknij się- syknęłam.

-Ale ja chcę wiedzieć, jaki widzisz w tym sens- pytał natarczywym szeptem.

-Sprawiedliwość.

***

Autobus zatrzymał się z piskiem hamulców. Wyskoczyłam z niego na przystanek najszybciej jak mogłam. Doskonale wiedziałam gdzie idę. Domek letniskowy rodziców Jenny. Wpadłam do środka jednocześnie ładując broń.

-Co do...- usłyszałam męski głos, ale nie dałam mu szansy skończyć. Strzeliłam mu prosto w pierś.

-Co tu się dzieje?!-do moich uszu dobiegł głos Jenny.

-Och zobacz, twój fagas już nie żyje, a może chcesz kogoś pozdrowić zanim cię do niego poślę? No słucham! - krzyczałam. Byłam wściekła, przepełniona nienawiścią.

-Sam to nie tak jak myślisz! - zaczęła płakać,chciała mnie wziąć na litość, każdy tak robi.

-A jak do cholery?! Sypiałaś z nim! Zdradziłaś mnie! Zasługujesz na to co on! Ja to zrobię, nie zawaham się!

-Ja cię kocham!

-Jego też ? -przyłożyłam jej pistolet do skroni. Naprawdę chciałam to zrobić. -Ja ciebie też kocham, ale jesteś, byłaś tylko moja. Żegnaj - nacisnęłam spust. Wiedziałam po co tam idę, wiedziałam, że na to zasługiwali, wiedziałam, że zrobiłam dobrze.

Wyszłam z domku, w którym zostały dwa martwe ciała. Byłam w rękawiczkach, nie znajdą mnie, wiem jak to się robi. Nie chciałam płakać. Zrobiłam słusznie.

***

Zamknęłam drzwi łazienki. Wcześniej spaliłam wszystkie jej ubrania w kominku. Dla mnie nigdy nie istniała. Usiadłam na podłodze. Nie miałam pojęcia co dalej zrobić. Poczułam, że jest mi niedobrze. Nachyliłam się na sedesem i włożyłam dwa palce do gardła. Kiedyś robiłam to często. Myślałam o tym liściku : nie zasługuje na miłość, jestem tylko dziwką. Już nigdy mnie to nie opuści. Zawsze będę tą samą dziewczyną co kiedyś. Striptizerką, zwykłą szmatą.

-Jesteś tam? HALO! - przerażony głos mojego przyjaciela ledwo docierał do moich uszu.

-Jack, ja nie mogę. Ja nie chcę już tego życia. - odpowiedziałam słabym głosem.

-Ogarnij się, wychodzimy.

-Co? Nie ma mowy.-odparłam.

-W okolicy jest klub dla lesbijek, może się zabawisz?

Nie mogłam się oprzeć. Nie uprawiałam seksu od wieków.

W powietrzu unosił się zapach alkoholu i potu. Przebiłam się przez tłum ciał do baru.

-Whisky z lodem. -wysapałam.

-Już się robi.

Po chwil płyn rozgrzał mi przełyk i poszłam na parkiet. Jakaś dziewczyna zaczęła się o mnie ocierać, nie byłam pewna czy mam na to ochotę, mimo to zaczęłam poruszać się w podobnym rytmie co ona. Była bardzo ładna, to pewne. Jej smukłe ciało przesuwało się po moim. Objęłam ją w pasie i zaczęłam zsuwać ręce na pośladki partnerki. Jej ręce powędrowały w górę, do mojej twarzy. Nasze usta złączyły się w namiętnym, bardzo agresywnym pocałunku. Dalej poruszając się w rytm muzyki cicho jęknęła. Zaczęłyśmy przesuwać się w stronę drzwi prowadzących na schody i do pokoi. Cały czas całując się weszłyśmy po schodach i mijając kilka par weszłyśmy do wolnego pokoju. Gdy zatrzasnęła drzwi, zdjęłam jej koszulkę i popchnęłam na łóżko. Zdjęłam swoją bluzkę, podczas gdy ona rozpinała spodnie. Weszłam na nią i zaczęłam ocierać się o jej ciało. Ona przesunęła ręką po moim brzuchu i włożyła dłoń do moich majtek.

-Jenny...-wyszeptała- Nazywam się Jenny. -zastygłam w bezruchu. Szybko wstałam i założyłam spodnie i koszulkę. Wybiegłam z pokoju omal nie nie wpadając na dwie pół nagie dziewczyny na korytarzu. JENNY. Przypadkowa dziewczyna, spotykana w klubie na na imię akurat Jenny. Teraz szłam już ciemną ulicą. Nie wiedziałam gdzie idę. Byle żeby iść.

___________________

Cześć, więc jest kolejny rozdział. Wiem że długo kazałam wam czekać. Przepraszam, ale mam dużo spraw na głowie i mało czasu. Mam nadzieję że nadal chcecie to czytać, jeśli tak to proszę was o opinie w komentarzach. Mówcie mi co robię dobrze, co źle. Jeśli macie konto to możecie dac mi follow na twitterze. Następny rozdział już piszę!

Majka xxx




Girls in leathersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz