28 « It's illegal »

4.2K 328 8
                                    

Wpatrywałam się w swoje odbicie zastanawiając się jakim cudem skończyłam w sądowej łazience w czarnej sukience.
Utrzymanie procesu w sekrecie okazało się czymś niemożliwym.
Gdy tylko media dowiedziały się, że byłam w biurze Kim, zaczęli węszyć.
I udało im się odkryć, że zostałam pozwana.
Jednak nie wiedzieli z jakiego powodu.
- Powinnyśmy już iść. - Kim weszła do łazienki patrząc na mnie surowym wzrokiem.
Zawiodła się na mnie, było to widać.
Nie dziwiłam się.
W tamtym czasie zawodziłam każdego po kolei. - Będzie dobrze.

Popchnęłam masywne drzwi, a wszystkie oczy spoczęły na mnie.
Flesz błysnął mi po oczach, a ja zakryłam je ręką.
Kim walczyła o to aby na rozprawie nie było prasy, jednak poległa tak szybko jak rozpoczęła.
Sędzia stwierdził, że trójka reporterów nie będzie mu przeszkadzać.
Zerknęłam na ławkę na której siedzieli świadkowie i wymusiłam lekki uśmiech.
Zayn, Justin, Kate, Kendall i Harry.
Wszyscy przyszli tam tylko po to aby walczyć o moje uniewinnienie.
Byłam im wszystkim niesamowicie wdzięczna i nie miałam pojęcia jak mogłabym się odwdzięczyć.

Usiadłam po prawej stronie stołu uprzednio uśmiechając się do dwóch najlepszych prawników, którzy zdecydowali się mnie bronić.
Kim sprowadziła ich z najróżniejszych stron świata, wtajemniczając w moją sytuację i tłumacząc czego od nich oczekuje.
Miałam tylko nadzieję, że uda im się bronić mnie wystarczająco aby nie skazali mnie na karę pieniężną czy więzienie.

- Nagrabiła sobie pani. - odezwał się sędzia Walters patrząc na mnie spod swoich okularów.
Na sali panowała grobowa cisza, a ja bałam się, że słychać to jak moje serce szybko uderzało w mojej piersi. - Moje córki ciągle o pani mówią więc pewnie dlatego czuję swojego rodzaju sympatię. Chciałaby pani coś powiedzieć?
Według Kim, to był moment w którym powinnam wstać i błagać sędziego o uniewinnienie, zapewniając, że się zmienię i już nigdy mnie tu nie zobaczy.
Jednak nie zamierzałam kłamać mu w żywe oczy, wiedząc, że wciąż będę tą samą złośliwą i irytującą osobą.
Nie potrafiłam się zmienić i nawet nie chciałam.
- Nie. - odpowiedziałam szybko i poczułam na sobie wzrok Kim.
Jeśli już miałam wygrać, zamierzałam zrobić to szczerością.
- I co ja mam z panią zrobić? - zapytał pocierając skronie. - Czy ławka przysięgłych ma już werdykt?
Mężczyzna siedzący najbliżej sędziego podniósł się ze swojego miejsca, poprawiając garnitur.
- Tak, sędzio. - odpowiedział, a sędzia kiwnął głową dopuszczając go do głosu.
Moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej, a nagły niepokój rozprzestrzenił się po moim ciele. - Ze 100% frekwencją uznaliśmy Rosemary Black za niewinną zarzuconego jej czynu w postaci zerwania warunków umowy. Według nas uniewinnienie to jedyne rozwiazanie.
Odetchnęłam z ulgą, a świadkowie i widownia zaczęli klaskać.
- Jakim cudem?! - Kyle zerwał się z miejsca oburzony. - Złamała większość warunków umowy!
- Proszę usiąść panie Spencer. - sędzia uderzył płotkiem w podstawkę, a blondyn usiadł na swoim miejscu. - Owszem, panna Black złamała warunki umowy jednak pana zachowanie jest karygodne. Stosowanie szantażu aby osiągnąć własny cel, zgodnie z prawem stanu Kalifornia, jest nielegalne. Jeśli wynik panu nie odpowiada, możemy zacząć drugi proces jednak tym razem przeciwko panu.
Odwróciłam głowę w stronę wściekłego Kyle'a i posłałam mu złośliwy uśmiech.
Wygrałam.
Nareszcie z nim wygrałam.
- Skazuję Kyle'a Spencer'a na zakaz wykonywania swojego zawodu przez okres dwóch lat. - powiedział dobitnie, wywołując jeszcze większy uśmiech na moich ustach. - Rosemary Black zostaje uniewinniona.
Po uderzeniu młotka w podstawkę, nareszcie poczułam się całkowicie wolna.
Przecież, Rosie Black zawsze wygrywa, racja?

Only Bet » styles ✓ [book two]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz