Rozdział 24

62 7 3
                                    

Rozalia's POV


Dziesiąty tydzień. Minęły już trzy tygodnie szkoły. Wszyscy się ze mnie śmiali. Nie, żebym się tego nie spodziewała, bo wiedziałam, że tak będzie. Nathan i reszta próbowali mnie wspierać z całych sił i byłam im za to wdzięczna.

Wstałam dzisiaj godzinę później, bo miałam z mamą jechać do lekarza sprawdzić co z maluszkiem. Wzięłam prysznic, ubrałam lekkie ciuchy i zeszłam na śniadanie. Mama przyszykowała już dla mnie herbatę i jajecznicę. Zjadłam szybko, założyłam buty, kurtkę i wyszłam na powietrze. Wsiadłam do samochodu i włączyłam playlistę na słuchawkach. Pierwsza piosenka to "Exo-K - MAMA".  Moja rodzicielka włączyła silnik i ruszyła samochodem przed siebie. Po drodze myślałam o jutrzejszej dyskotece szkolnej i o tym czy pójdę na nią, czy nie.

Dziesięć minut później zaparkowaliśmy przed przychodnią, a ja ruszyłam do środka. Poszłam na drugie piętro i zatrzymałam się przed gabinetem mojej lekarki. Zapukałam po cichu i wyszłam słysząc słowa: "Proszę".


Godzinę później...


- I jak? - spytała mnie mama, jak wyszłam od doktorki. Cały czas, mimo iż mogła wejść, siedziała za drzwiami.

- Wszystko w porządku. - odpowiedziałam i nalałam sobie do kubeczka wody z automatu.  - Wejdziemy jeszcze do księgarni? - zapytałam.


- Możemy. Chcesz sobie nową książkę  kupić? - zapytała.


- Taak, miałam zamiar kupić sobie coś o rodzicielstwie. - powiedziałam i lekko uśmiechnęłam się do niej.


Następnego dnia z rana...


Dzisiaj jest dyskoteka. Mimo iż moja doktorka pozwoliła mi na nią iść, nie byłam pewna czy powinnam. Wszyscy tam będą i nie wypada nie iść.

Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, ubrałam spódniczkę i bluzkę z śmiesznym napisem. Umyłam zęby i zeszłam na dół.


- Gotowa? - spytała mama, a ja przytaknęłam głową, biorąc jabłko i szykując się do wyjścia.


Założyłam słuchawki na uszy i ruszyłam do szkoły. Weszłam do budynku i powitały mnie okrzyki i tłum pchający się do różnych sal. Dzień jak co dzień.


-  Heeej ciężarna! - krzyknął jakiś blondyn z pierwszej klasy.


Zignorowałam go i ruszyłam do sali od języka angielskiego. Była już tam Paulina z Julią oraz Hubert z Nikodemem. Przywitałam się ze wszystkimi przytulasem i usiadłam na najbliżej ławce. Otworzyłam książkę na stronie dwunastej i pogrążyłam się w lekturze.


- Hej, Rozi. - usłyszałam po swojej lewej stronie i poczułam mokrego buziaka na policzku.


- Hej, Nat. - uśmiechnęłam się do chłopaka i przytuliłam go.


- Wszystko okej? - spytał, a ja potaknęłam głową.


Rozmawiałam z Nathanem jeszcze pięć minut, aż zadzwonił dzwonek oznaczając początek lekcji.

Weszliśmy do sali, usiadłam z Nikodem i zaczęła się lekcja.


Po lekcjach, przed dyskoteką...


"Musisz przyjść!" - pisała mi na facebooku Paulina.


"Nie mam ochoty."


"Oooj no weeź! Będzie super! Mam zamiar dzisiaj zagadać do Huga!! :**" - pisała, a ja śmiałam się. Od dwóch tygodni Paula utwierdziła swoje uczucia do Huberta. Cieszę się, że jest szczęśliwa.


"Będziesz?" - napisała.


"Będę." - odpisałam i zamknęłam laptopa.


Wyjęłam z szafy spodnie w kropki białe i czarny sweter do kolan. Ruszyłam do łazienki, ubrałam się i umalowałam lekko.


Gotowa zeszłam na dół, powiedziałam mamie, że wychodzę i ruszyłam do szkoły.


Cała paczka przywitała mnie w wejściu i zaprowadziła do sali, gdzie miała odbywać się dzisiejsza impreza.


Po dwóch godzinach...


Minęły już dwie godziny, a ja przetańczyłam już z całą naszą grupą. Ruszyłam do stolików z napojami i nalałam sobie wody do kubeczka.


- Hej! Ty jesteś Rozalia, tak? - usłyszałam za sobą, odłożyłam wodę i odwróciłam się.


- Hej, taak. - powiedziałam do jakiegoś trzecioklasisty  z niebieskimi oczami.


- Niezła zabawa, co? - spytał, a ja przytaknęłam.


Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Starałam się udawać niezainteresowaną, ale chłopak chyba nie zwracał na to uwagi.


- Chcesz może zatańczyć? - spytał.


- Eeem..nie, dziękuje.. Tak właściwie, przyszłam się tylko napić. - powiedziałam i chłopak spojrzał za mnie, przytaknął komuś i odszedł.


Zmarszczyłam brwi i odwróciłam się, zastawiając się do kogo ten chłopak pokiwał głową. Od stoika odchodził jakiś blondyn, chowając coś w kieszeni.


Wzruszyłam ramionami i napiłam się do dna wody.


Aż nagle zaczęłam kaszleć i nie mogłam oddychać.


~~~~~~~~~~~~

Heeej! Jak tam u was? Daawno nas tu nie było, a zwłaszcza mnie - K -. Mam nadzieje, że nie gniewacie się na nas, za tak długą przerwę. Ale szkoła, nauka, problemy...wszystko nas przerosło. Mam nadzieje, że są tu jeszcze jacyś czytelnicy! Pozdrawiam, do następnego xox




Miłość w kolorach tęczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz