Rozdział 8

136 11 0
                                    

*Paulina's POV*

Leżałam na łóżku w swoim pokoju z telefonem w ręku. Nagle usłyszałam walenie do drzwi. Zerwałam się i poszłam otworzyć. To, co zobaczyłam, przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

W drzwiach stała zapłakana Rozalia ze śladami pobicia na twarzy.

- Boże, Roz... Co się stało?! Wchodź! - Dziewczyna zaczęła płakać jeszcze bardziej. Zaprowadziłam ją do pokoju i przytuliłam, żeby ją uspokoić. Usiadłyśmy na łóżku. Po kilku minutach Rozalia szepnęła:

- Piotrek... Pobił mnie... - przełknęła głośno ślinę i otarła załzawione oczy.

- Co?! Jezu, jak to się stało?! - spytałam z niedowierzeniem, obejmując ją ramieniem.

- On... Wkurzył się... Wkurzył się za to, że pocałowałam Niko... Nikodema - jej oczy ponownie zaszły się łzami. Zdrętwiałam.

- Co zrobiłaś...?

- Pocałowałam go, Paulina, ja go pocałowałam! - podniosła głos Rozalia.

- Spokojnie... - uciszyłam ją. - Opowiedz wszystko po kolei.

- Bo... Po chórze zobaczyłam, że on siedzi na ławce przy boisku... Podeszłam do niego... Rozmawialiśmy... Potem go pocałowałam i uciekłam... Nie wiem, czemu to zrobiłam, Boże, tak bardzo mi wstyd! - Podałam jej chusteczkę, żeby otarła łzy.

- Dobrze, ale nadal nie rozumiem, czemu Piotrek ci przywalił...

- On to chyba widział... Bo jak pobiegłam do domu, on przyszedł i bezczelnie mnie pobił! - krzyknęła zrozpaczona.

- Ale... On pobił cię dlatego, bo pocałowałaś Nikodema, więc... Wiedziałam, że coś między nimi jest! - olśniło mnie. Nasze przypuszczenia dotyczące orientacji Nikodema okazały się bardzo prawdopodobne, mimo, że im zaprzeczył. Na to wszystko jest tylko jedno sensowne wytłumaczenie i zapewnienia Nikodema, że jest hetero, kompletnie się z nim nie pokrywa.

- Był zazdrosny... - Rozalia pociągnęła nosem.

- Dobrze, ale i tak uważam, że nie jest to powód, żeby cię pobić! Zmasakrować ci twarz! W twoim własnym domu... Co za idiota. On tak przyszedł, nie myśląc o tym, że ktoś może być z tobą? Rodzice? Boże, Rozalia, to trzeba gdzieś zgłosić!

- Tak... Chyba masz rację - szepnęła dziewczyna.

- Oczywiście, że mam! Idziemy do rodziców. O tym musi dowiedzieć się wychowawczyni - zdecydowałam i tak też zrobiłyśmy.

Po godzinie o całej sprawie wiedzieli już rodzice Rozalii. Co prawda ciężko było nam wytłumaczyć, że "kolega" chłopaka którego pocałowała, pobił ją za to, ale ostatecznie stwierdzili, że trzeba zgłosić sprawę jego rodzicom.

Nie chciałyśmy robić z tego wielkiej afery, ale nie mogłyśmy tego tak zostawić. Rozalia miała dość widoczne siniaki na ciele. Wyglądała okropnie, a do tego jej twarz...

Po kilku godzinach dodzwoniliśmy się do wychowawczyni, a następnie rodziców Piotrka. Zostało ustalone, że Rozalia jak najszybciej uda się do lekarza opatrzyć rany, a Piotrek będzie miał poważną rozmowę z wychowawczynią. Dodatkowo nasza klasa ma załatwioną lekcję pedagogiczną z panią psycholog!

No to się porobiło...

Miłość w kolorach tęczyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz