Leżałam na trawie i patrzyłam w niebo.
Zdziwieni? Zanim pomyślicie, że uciekłam, pozwólcie, że powiem wam, że tak nie jest.
Otóż, jak się okazało ten budynek tworzy coś na wzór kwadratu, natomiast w jego środku jest średniej wielkości podwórko. Wiecie. Trawa, kilka starych huśtawek i równie antycznych stolików oraz krzeseł.
W tej chwili leżałam na trawie i obserwowałam pochmurne niebo. Czekałam ze zniecierpliwieniem na oberwanie chmury. Tak dawno nie byłam na deszczu, pomyślałam z westchnieniem.
- Samantho! - usłyszałam surowy głos jednej z opiekunek - natychmiast wracaj do środka!
- Nie teraz - powiedziałam nie patrząc na jej sylwetkę, która stała tuż nade mną i zasłaniała mi niebo - Mogłaby się pani przesunąć? Zasłania mi pani niebo - powiedziałam przymilnym tonem, a na jej twarzy zobaczyłam niedowierzanie - Niech się pani nie patrzy na mnie jak na kosmitkę - fuknęłam, a ona zamrugała szybko.
- Samantho wracaj do środka ale już! - teraz podniosła głos, więc łaskawie zaszczyciłam ją swoim spojrzeniem i uśmiechnęłam się uprzejmie.
- Nie - odpowiedziałam lakonicznie i z powrotem zaczęłam patrzeć na chmury.
Niestety nie długo się przypatrywałam firmamentowi, bo po chwili chwyciła mnie za ramiona i podniosła gwałtownie, przez co syknęłam, ponieważ za mocno mnie ścisnęła, ale nie reagowała na to.
- Dobrze, już dobrze - powiedziałam i posłałam jej nienawistne spojrzenie kiedy pociągnęła mnie w stronę budynku.
- Miłego dnia Samantho - powiedziała kiedy stanęłyśmy już w środku budynku.
- Nawzajem - te słowa dosłownie wysyczałam, ale ona najwyraźniej się tym nie przejęła, bo poszła tylko w swoją stronę.
Kiedy już odeszła wystarczająco daleko, wróciłam szybko na dwór i usiadłam pod drzewem, tak żeby nie było mnie widać przez okna.
Zamknęłam oczy i w ciszy siedziałam w cieniu. Zaczęłam myśleć o różnych rzeczach, ciesząc się zapachem nadchodzącego deszczu.
Po kilku chwilach nareszcie się doczekałam. Deszcz.
Otworzyłam oczy i z uśmiechem podniosłam się z trawy, a następnie wyszłam z pod drzewa. Deszcz spadał na moją twarz, a ja cieszyłam się jak dziecko, bo od zawsze kochałam deszcz.
Zamknęłam oczy i podniosłam twarz ku górze z lekkim uśmiechem. Stałam tak przez chwilę, bo nagle stało się coś, czego się wystraszyłam.
Kiedy tak stałam na zewnątrz, nagle poczułam, że ktoś złapał mnie za szyję i wpił się w moje usta.
Na początku wystraszyłam się, bo nikogo nie usłyszałam, ale po chwili zorientowałam się kto to był. Zarzuciłam mu ręce na szyję i oddałam mu pocałunek.
Chłopak oparł swoje czoło o moje, a oboje ciężko oddychaliśmy.
- Nie wiesz jak mnie wystraszyłeś - powiedziałam, a on uśmiechnął się lekko - Właściwie to co tu robisz?
- To chyba ja powinienem zapytać dlaczego stoisz tutaj, a chciałbym zauważyć, że leje jak z cebra - jak to możliwe, że nie zauważyłam kiedy zaczęło tak bardzo padać?
- Od zawsze lubiłam takie pogody - powiedziałam wzruszając ramionami - Ale ty nie powiedziałeś co tu robisz.
- Zobaczyłem jak tutaj stałaś i po prostu musiałem to zrobić - powiedział a ja uśmiechnęłam się - Może lepiej wracajmy, bo zaraz się przeziębisz.
- Gdyby nie to, że jesteśmy w psychiatryku, powiedziałbym, że to słodkie - przewrócił oczami i wyciągnął do mnie rękę.
- Chodź już, marudo - uśmiechnął się kiedy powiedział ostatnie słowo, a ja zaśmiałam się.
- Jak byliśmy młodsi, tak mnie nazywałeś.
- Wiem, wracamy? - przyjęłam rękę i wróciliśmy do psychiatryka.
- Musimy niedługo pójść do piwnicy, Tam może być wyjście - zaczęłam kiedy byliśmy w pokoju.
- Wiem, kiedy?
- Dzisiaj? - zaproponowałam a on skinął głową
- Może być. Oczywiście kiedy nikt nie będzie miał zmian.
- Się rozumie - powiedziałam z uśmiechem, przez co i on się uśmiechnął.
- Dobra, przyjdę po ciebie - skinęłam głową, a on wyszedł z pokoju, ale przed tym jeszcze złożył krótki pocałunek na moim czole, co wywołało mój uśmiech.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------
CZYTASZ
Reinkarnacja ✔
Mystery / ThrillerSamantha - Dziewczyna z anoreksją i depresją, która trafia do psychiatryka. Jake - chłopak Sam, który nie powiedział jej o tym, że również tam trafił. Kiedy w końcu się tam spotykają, po pewnym czasie próbują się zabić, ale w jaki sposób i co ono ma...