two

97 11 3
                                    

Wróciłam z " Malabami Corporate". Od samego progu przywitał mnie zapach pysznego obiadu i ogromny porządek w mieszkaniu. Nie no, żartuję. Tu nigdy nie było czysto, a pachniało co najwyżej spalenizną. Kucharka ze mnie marna. Włożyłam wczorajszą pizze do mikrofalówki i zrobiłam kawę. Świetny posiłek. Otworzyłam laptopa i zaczęłam przeglądać projekty oraz wprowadzać zmiany, które wydawały mi się konieczne.
" Malabami Corporate" od wczoraj byłoby całe moje, jednak mój tatuś powprowadzał jakieś popieprzone zmiany. Niech sobie sam tego męża szuka. Przerwałam pracę, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
Trzęsąc się z zimna otwarłam drzwi. Stała tam mała blondyneczka. Jak ja nie cierpię dzieci.
- Zbierasz na rower? - pokręciła przecząco głową. - Laptop, skrzypce, nową lalkę Barbie?
Na wszystko jej reakcja była taka sama.
- No więc po co przyszłaś?- zapytałam nerwowo przeczesując włosy.
Nienawidzę rozmawiać z dziećmi.
- Mama mnie tu zostawiła. - powiedziała cichutko patrząc na swoje buty.
- To nie wiem. Usiądź sobie na klatce czy coś. - chciałam zamknąć drzwi.
- Ale tam jest zimno i ciemno. - po jej porcelanowej twarzyczce ciekły łzy.
- Nic ci się tam nie stanie, a jak chcesz to idź do sąsiadów. - nie zostanę z nią.
- Zamknięte.- odpowiedziała. - Proszę będę cichutko.
- Nie, nie...- jednak ona przeszła pod moim ramieniem. - Zdejmij buty.

Mała była bardzo cicha ,piłam kolejną kawę, a z jej ust nie usłyszałam ani słowa. Popatrzyłam w jej stronę i zobaczyłam, że śpi. Poszłam do sypialni po kołdrę ,bo zobaczyłam jak drży z zimna. Przykryłam ją.

- Proszę pani. - poczułam trzęsienie ręki dlatego wstałam.
- Zoey. Mam na imię Zoey. - powiedziałam zła.
- Przepraszam królewno za obrazę majestatu. - Mała wywróciła oczami.
Zaśmiałam się.
- Jestem Darcy. - podała mi rękę, którą uścisnęłam. - Głodna jestem.
- To masz problem. - pokazałam jej język. Jednak poszłam do kuchni i wyjęłam z zamrażalnika frytki, które włożyłam do piekarnika. - Może być?
- O jeju jesteś najlepsiejsza! - chciała mnie przytulić, jednak w odpowiednim momencie jej się wyrwałam.
- Bez takich mała. - powiedziałam zirytowana.
- Nie lubisz się przytulać? - zapytała zdziwiona. - Przecież przytulanie jest suuuper.
- Chcesz te frytki? - zapytałam nakładając na talerz.
- Taak. - zapchała buzię jedzeniem.
Nalałam jej soku do szklanki i zostawiłam samą w kuchni.
Zapisałam projekty i wysłałam na maila mojemu tacie.
- Mama po mnie dzwoniła. Jest na dole. - powiedziała Darcy.
- Teraz sobie o tobie przypomniała? - zapytałam rozbawiona. - Włóż talerz do zmywarki.
Ubierała płaszczyk, kiedy zobaczyłam jej oczy pełne łez.
- Czemu płaczesz? - zapytałam.
- Mama mnie kocha, nigdy nie kochała, szkoda, że nie mogę sobie kupić innej. Wolałabym nawet ciebie. - tupneła nóżką. - Mogę tu zostać?
Popatrzyła na mnie z nadzieją.
- Nie. Nie będę dobrym opiekunem dla ciebie. - odpowiedziałam ostro. - Idź już.
- Kocham Cię.- powiedziała.
Dawno nie słyszałam tych słów. Poczułam ciepło w sercu. Tak za dużo pizzy, tak to pewnie to ...

(Not) For sale.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz