Rozdział 10

244 15 2
                                    

Poniedziałek to serio najgorszy dzień tygodnia.

Nie dość że to początek męczarni to jeszcze jestem sama w szkole bez dziewczyn bo jedna jest chora a druga pilnuje rodzeństwa.

Była dopiero 4 lekcja a ja chciałam iść już do domu nie wysiedzę tu kolejnych 4. Zastanawiając się nad tym czy nie zakończyć tych lekcji trochę szybciej poczułam wibrację znacząca że dostałam wiadomość. Na wyświetlaczu było napisane " Isaac". Dziwne nie gadaliśmy ze sobą od naszego pikniku który zakończył się straszną ulewą i ucieczką do domu bez pożegnania. Nie zastanawiając się ani chwili dłużej odczytałam wiadomość.

Isaac: Witam Senioritę :D jak tam dzień mija ?

Ja: Cześć Amigos. Nudno jak zawsze, ale chyba umile sobie ten dzień skracając troszkę lekcję i pójściem na spacer.

Isaac: O ! To dobry pomysł. Mi w sumie tez się nie chcę siedzieć w tej budzie :) Może pójdziemy razem na ten spacer ?

O kuźwa. Zgodzić się ? Nie wiem co robić. Z jednej strony chcę aby był moim przyjacielem, ale z drugiej wiem że to może zajść za daleko i mi będzie zależeć a jemu nie. Nie chcę znów cierpieć. Znów przechodzić przez to samo, ale z resztą to tylko spacer. Prawda?

Ja: No okej. Czekaj na mnie po tej lekcji na dziedzińcu.

Isaac: Spoczko foczko maleńka :D

Ja: Nie mów tak do mnie !

Isaac: Spoczko xd

Ja: Ugh...

Chwilę później zadzwonił dzwonek. Od razu skierowałam się na dziedziniec nawet nie zostawiając książek w szafce. Chce jak najszybciej opuścić to miejsce. Stałam na dziedzińcu ale nigdzie nie widziałam Isaaca. Dziwnie, ale no cóż. Trudno. Kiedy szłam już w stronę kawiarni aby kupić sobie coś ciepłego zobaczyłam go rozmawiającego z jakąś blondynką. Śmiali się i kiedy ona chciała coś powiedzieć ten z impetem rzucił się na nią i ją pocałował. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Dlaczego on do cholery jasnej nie powiedział mi o tym ze ma dziewczynę?! Ooo nie ja tak tego nie zostawię. Ruszyłam w ich stronę i kiedy byłam od nich dosłownie parę metrów moja odwaga spadła do poziomu zero. Szybko odwróciłam się na pięcie, nałożyłam na głowę kaptur i szłam przed siebie.

Nie wiem jak długo szłam. Byłam za bardzo pogrążona w swoich myślach i zamiast iść do kawiarni znalazłam się pod domem. Weszłam i od razu skierowałam się do swojego pokoju, dobrze że nikogo nie było. Lubie siedzieć sama w domu. Puszczam muzykę na ful i idę do łazienki aby się przebrać i zmyć makijaż. Kiedy miałam już położyć się i przejrzeć Tumblra usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie wiem kto to mógł być nie spodziewałam się nikogo. Otworzyłam drzwi i stałam jak wryta.

- No cześć Seniorita. Dlaczego na mnie nie poczekałaś? nie ładnie tak-powiedział i jak niby nigdy nic wszedł do domu i zaczął kierować się w strone salonu.

-Co Ty tu robisz ?!-zapytałam i usiadłam na jednym z fotelów mamy.

-Jak to co ? mieliśmy się spotkac na dziedzińcu i iść razem umilić sobie czas-uśmiechnął się i poruszał dziwacznie brwiami.

-No mieliśmy, ale na dziedzińcu Ciebie nie spotkałam i szłam w stronę kawiarni że Ciebie tam spotkam. Ale niee... wiesz za to co spotkałam? Ciebie całującego się z jakąś blondynką!-nie wiem czemu tak się uniosłam. Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi. Sam siedział z twarzą schowaną w dłoniach i nic nie mówił.

-To byla Olivia. Córka znajomego mojego ojca. To jest długa historia. Przepraszam, musze już iść-wstał, otworzyl drzwi, spojrzal na mnie a jego oczy pokazywały tylko jak bardzo jest mu przykro i wyszedl, a ja zostałam sama z milionem myśli na minutę.

Witam :)
Chciałam przeprosić za błędy jak i czas jaki mnie nie bylo. Duzo sie dzieje, az za duzo :(
Bede pisac dalej ale potrzebuje waszej motywacj :D
Tak wiec komentujcie i gwiazdkujcie :*

Buziaki :*

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 27, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

First love/ Selena GomezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz